Trybunał Konstytucyjny Chile uznał za zgodne z ustawą zasadniczą uchwalone przez parlament prawo zezwalające na przerywanie ciąży w przypadku „zgwałcenia, zagrożenia życia matki lub deformacji płodu uniemożliwiającej mu przeżycie”. Decyzję sędziowie podjęli większością głosów sześć do czterech.
 
Trybunał odrzucił dwa wnioski opozycji, w których argumentowano, że ustawa zezwalająca na aborcję jest sprzeczna z zagwarantowanym w konstytucji prawem do życia.
 
W 1931 roku w Chile zezwolono na aborcję w przypadku zagrożenia życia kobiety albo stwierdzenia, że płód nie będzie zdolny do przeżycia. Prawo to obowiązywało do 1989 roku, kiedy to zakazano przerywania ciąży.
 
Zniesienie całkowitego zakazu aborcji było jednym z punktów programu lewicowej prezydent Michelle Bachelet, która powiedziała w ub. tygodniu, że ta przyjęta przez Parlament ustawa "to minimum tego, co Chile jest winne swym kobietom". Do czasu objęcia urzędu prezydenta,  M.Bachelet była dyrektorem wykonawczym UN Women (ONZ Kobiety), podmiotu ONZ na rzecz Równości Płci i Wzmocnienia Kobiet.
 
Wprawdzie aborcja przez większość chilijskiego społeczeństwa jest postrzegana jako coś bardzo złego, to jednak sondaże opinii publicznej pokazały, że nowelizację poparło 70 proc. Chilijczyków.
 
Chile było jednym z sześciu krajów, w których obowiązywał całkowity zakaz aborcji. Obecnie na tej liście są jeszcze trzy państwa Ameryki Łacińskiej: Dominikana, Nikaragua oraz Salwador, a także dwa państwa europejskie: Watykan i Malta. W szeregu państw, nie tylko katolickich, aborcja jest dozwolona tylko w przypadku zagrożenia życia matki.
 
[Na podstawie serwisu informacyjnego PAP via Deon - 21.08.2017 r.]
 
Zdjęcie: Wikipdia (victor san martin - Flickr, CC BY-SA 2.0) https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3233275