Okręgowy Sąd Lekarski we Wrocławiu rozpatruje sprawę lekarza obwinionego o popełnienie błędu przy sztucznym zapłodnieniu, do którego doszło przed dwoma laty w uniwersyteckiej klinice w Policach koło Szczecina. Wrocławski sąd jest trzecim z kolei sądem lekarskim, do którego skierowano sprawę. Dwa poprzednie nie zajęły się nią z powodów merytorycznych i formalno-prawnych. Aktualną rozprawę utajniono z powodu tajemnicy lekarskiej i dobra osób poszkodowanych.
 
W 2014 r. wskutek błędu przy procedurach in vitro w klinice ginekologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, pacjentka urodziła „nie swoje dziecko”. Plemnik męża, zamiast z komórką jajową żony, połączono z komórką innej kobiety. Dziecko urodziło się z wadami genetycznymi.
 
Obwiniony lekarz to osoba bezpośrednio odpowiedzialna za nadzór nad laboratorium, w którym przeprowadza się zapłodnienie pozaustrojowe. Według rzecznik odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie, prof. Jacka Różańskiego, przewinienie lekarza dotyczyło „błędu organizacyjnego”.
 
Rzecznik doszedł do wniosku, że procedury stosowane w klinice wspomaganego rozrodu były zbyt ogólne. Nie istniały wyraźne przepisy dotyczące znakowania probówek z komórkami jajowymi. Nie było również żadnego systemu kontroli nad pracą laborantów, co jest standardem w placówkach tego typu na świecie.
 
W związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa, śledztwo w sprawie prowadzi także Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. Jest ono jednak zawieszone do czasu uzyskania opinii biegłych. Mają ono odpowiedzieć na pytanie, czy błąd w procedurze in vitro wywołał skutek w postaci narażenia matki i dziecka na wystąpienie choroby realnie zagrażającej ich życiu.
 
[Na podstawie serwisu informacyjnego PAP via WP - 20.04.2016 r.]
 
Zdjęcie: Wikipedia (Clinica e centro de pesquisa em reprodução humana Roger Abdelmassih)