Ministerstwo Zdrowia zamierza dyskryminować lekarzy, którzy nie zgadzają się na zabijanie dzieci. Resort poinformował, że lekarze, którzy „narażali zdrowie i życie kobiet, odmawiając terminacji ciąży zgodnej z polskim prawem, nie zostaną powołani na konsultantów krajowych i wojewódzkich”.
To już kolejny przejaw nacisków na środowisko medyczne ze strony resortu zdrowia po tym, jak szefowa MZ Izabela Leszczyna ogłosiła, że zamierza karać placówki niewykonujące aborcji zerwaniem kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. W poselskim projekcie ustawy liberalizującej prawo do zabijania nienarodzonych dzieci jest również zapis ograniczający klauzulę sumienia. Teraz resort odmawia lekarzom, którzy działają zgodnie z etyką lekarską i przysięgą Hipokratesa, prawa do obejmowania ważnych, eksperckich stanowisk. Widać zatem szeroko zakrojony plan łamania sumienia medyków i wywierania na nich presji, zgodnie z oczekiwaniami aborcjonistów i środowisk lewicowo-liberalnych.
– Obecne działanie ministerstwa odbieram jako próbę eliminowania ze środowiska medycznego takich lekarzy, którzy kierują się w pracy z pacjentami wiedzą medyczną, Kodeksem etyki lekarskiej, główną zasadą medycyny – „po pierwsze nie szkodzić” – i którzy korzystają również ze swojego prawa do wolności sumienia. Artykuł 39 ustawy o zawodzie lekarza stwierdza, że „Lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem”.
Tymczasem ministerstwo chce takie osoby pozbawić możliwości obejmowania stanowisk kierowniczych – podnosi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” dr Grażyna Rybak, specjalista pediatrii, prezes Oddziału Mazowieckiego Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich. Jak wyjaśnia, konsultant krajowy w danej dziedzinie medycznej jest ekspertem, który prognozuje potrzeby zdrowotne w tym obszarze i doradza, jak realizować zadania, które wynikają z Narodowego Programu Zdrowia i innych podobnych programów. – Jeżeli zatem lekarzy, którzy kierują się w swoim postępowaniu zawodowym troską o zdrowie matki i dziecka oraz odwołują się do wolności sumienia, eliminuje się z takich funkcji, to znaczy, że ministerstwu bardzo zależy na tym, żeby te stanowiska objęły osoby, które będą przyzwalać na zabijanie poczętych dzieci, podpierając decyzję „prawem”. Konsultanci nadzorują też realizację kształcenia i doskonalenia zawodowego lekarzy, więc nowo wybrani przez ministerstwo będą dbać o taką edukację medyków, by ci nigdy nie odmawiali aborcji.
Dziś nadużywa się przesłanki zagrożenia życia i zdrowia matki. To jest jedna z największych manipulacji – wyjaśnia nasza rozmówczyni. Jak tłumaczy, są sytuacje dramatyczne, bardzo trudne z medycznego punktu widzenia, kiedy leczenie antybiotykami nie przynosi oczekiwanego rezultatu.
– Jeśli dochodzi do sepsy wewnątrzmacicznej, opornej na leczenie antybiotykami, to lekarz, by chronić życie matki, wywołuje poród, mimo świadomości, że przedwczesny zagraża życiu dziecka. Ale bez uratowania matki dziecko nie ma szans na przeżycie. Tak działa zasada podwójnego skutku. Terapia matki wiąże się z ryzykiem śmierci dziecka, natomiast celem terapii nie jest usunięcie ciąży. Celem jest uratowanie dwóch żyć – tłumaczy dr Grażyna Rybak.
Lekarz podkreśla, że celowe zabicie dziecka przez aborcję ze względu na depresję kobiety z powodu nieplanowanej ciąży nie jest żadnym ratowaniem życia matki. – To błędna interpretacja prawa. Aborcja nigdy nie jest sposobem na „wyleczenie” kobiety.
W przypadku sepsy jako lekarze mamy świadomość, że dziecko wewnątrz macicy nie przeżyje, jeżeli nie uratujemy matki, więc musi być zachowana hierarchia, tak jak na polu bitwy. Ale to nie jest aborcja. Jeżeli matka nie przeżyje, to dziecko również nie ma szans na przeżycie, więc trzeba ratować matkę. I nie można tu podawać jako argumentu sytuacji, w których doszło do błędów lekarskich, kiedy zaniechano postępowania terapeutycznego z powodu niekompetencji, co spowodowało śmierć ciężarnej kobiety – akcentuje specjalista.
Lekarz alarmuje, że wiele wskazuje na to, iż ministerstwo usiłuje wprowadzić standard opieki taki jak w Kanadzie. – Tam w pakiet usług podstawowej opieki zdrowotnej jest wpisana „usługa aborcyjna” na życzenie – podkreśla dr Grażyna Rybak. W jej przekonaniu działania ministerstwa są atakami na wolność sumienia lekarzy, ale też na zdrowie kobiet i życie poczętych dzieci, co może skutkować upadkiem etosu lekarskiego.
– To, co teraz ogłosiło ministerstwo, idzie w parze ze zmuszaniem szpitali do aborcji pod groźbą zrywania kontraktów z NFZ. Jak to możliwe, żeby kontrakt był podpisywany na tego rodzaju „usługę”? Czy ministerstwo zakłada, że ma to być procedura, która będzie tak częsta i powszechna, jak założenie gipsu? Takie działania niszczą zdrowie i życie naszego społeczeństwa, co rodzi ogromny niepokój – uważa lekarz.
Według poseł Marii Kurowskiej z Suwerennej Polski działania i zapowiedzi Ministerstwa Zdrowia są dyskryminacją osób, które stanęły po stronie życia, ratowały i kobiety, i dzieci. – To jest niedopuszczalne, żeby w taki sposób mówić i traktować lekarzy. To, co robi Ministerstwo Zdrowia, jest obce nam, naszej cywilizacji, to opowiedzenie się za cywilizacją śmierci. Lekarz, który odmówił zabicia dziecka, ma być z tego powodu dyskwalifikowany? Ma nie mieć prawa sprawować ważnych funkcji? To zaprzeczenie fundamentalnym wartościom. Dodatkowo jest to bardzo przewrotne, bo ministerstwo chce karać tych, którzy w dzisiejszym świecie są bohaterami – zauważa Maria Kurowska.
W jej ocenie obecna władza podejmuje działania, które uderzają tak naprawdę w zdrowie i życie kobiet i dzieci. – Oni mają niesłychanie zawężony horyzont. Widzą tylko perspektywę lewacką, feministyczną i w efekcie podejmują kroki przeciw życiu. To jest bardzo smutne i, niestety, nie pozostanie obojętne wobec kondycji moralnej społeczeństwa, zwłaszcza młodego pokolenia, które wzrastać będzie w systemowym braku szacunku do życia – podsumowuje poseł.
[Za: naszdziennik.pl, zdj. Unsplash]