Feministki twierdzą, że ciąża i prawo do aborcji to tylko i wyłącznie ich osobista sprawa. Mężczyznom nic do tego, bo nie oni zachodzą w ciążę, a kobieta ma prawo do swojego ciała.
Nie jest to prawda, bo dziecko nie należy do ciała matki, ale jest niezależna, unikalną istotą ludzką na własnej ścieżce rozwoju.Pomijają też zupełnie niezaprzeczalny fakt, że do poczęcia konieczny jest udział i kobiety, i mężczyzny. To proste - każdy ma dwoje rodziców: i mamę, i tatę. Pozbawianie ojców należnych im praw do ochrony własnych dzieci jest ciężką dyskryminacją.
W Sejmie podczas prezentacji nowych propozycji ustaw legalizujących aborcję występowały same kobiety! Gdzie są panowie, którzy powinni chronić i bronić brzemienną matkę i poczęte dziecko?