Debata sejmowa wokół projektów ustaw liberalizujących prawo do aborcji bazowała na kilku stereotypach, brzmiących emocjonalnie, ale głęboko zafałszowanych.
Szermowano hasłami, że aborcja to prawo człowieka, a posiadanie dziecka jest sprawą kobiet. Z dyskusji zostali niemal całkowicie wyeliminowani panowie.
Podczas niedawnej debaty sejmowej dotyczącej ustaw upowszechniających aborcję 11 kwietnia 2024 r.: o świadomym rodzicielstwie oraz o bezpiecznym przerywaniu ciąży, jako ich promotorki wystąpiły niemal wyłącznie kobiety. We wszystkie ich wystąpienia był wpleciony podobny zestaw haseł, typu: aborcja to prawo kobiet i prawo człowieka. Odpowiedział na to podczas wywiadu dla KAI prof. Andrzej Zoll- były Prezes Trybunału Konstytucyjnego, mówiąc wprost, że nie ma żadnego prawa do aborcji. Może być, co najwyżej, przyzwolenie na aborcję w wyjątkowych wypadkach. Nie ma żadnego podstawowego prawa w tej materii.
Kolejne hasło zwolenniczek aborcji brzmiało: aborcja legalna to aborcja bezpieczna. Tymczasem skutki aborcji – czy to legalnej czy nielegalnej – zostały dokładnie zbadane i często są one dotkliwe dla kobiety. Stąd nie powinno się nikogo wprowadzać w błąd, że jest to postępowanie bezpieczne.
Nagłaśniana też była czysto propagandowa teza, że niemal wszystkie kobiety żądają możliwości aborcji na żądanie. Przeczą temu badania Centrum Badania Opinii Społecznej z lat 2023 i 2024, z których wynika, że takiej możliwości chce znaczna mniejszość – 29% badanych, a ponad 60% nie akceptuje takiej możliwości.
Cel eksponowania takich haseł jest prosty – przekonanie jak największej liczby odbiorców, że te specyficznie rozumiane prawa kobiet są oczywiste i powinny zostać bezwarunkowo zaakceptowane.
Kolejnym propagandowym hasłem powtarzanym jak mantra w każdym wystąpieniu, była teza, że aborcja to sprawa kobiet, a mężczyznom nic do tego. Ten chwyt erystyczny zaowocował tym, że w sejmowej debacie brały udział niemal same kobiety, a skład komisji nadzwyczajnej do spraw rozpatrzenia wszystkich projektów ustaw w tej materii, jest prawie wyłącznie kobiecy (25 kobiet i 2 mężczyzn).
Trudno tego poglądu nie uznać za manipulację. Po pierwsze dlatego, że po to, aby pojawiało się nowe ludzkie życie, planowane czy nieplanowane, potrzebna jest kobieta i mężczyzna. A jeżeli dziecko już zostało poczęte, pojawia się pytanie o odpowiedzialność obojga jego rodziców za to nowe życie i jego rozwój. Jest to więc pytanie nie tylko do kobiety-matki, ale i do mężczyzny-ojca.
Naturalną postawą ojca powinno być otoczenie opieką zarówno dziecka, jak i wielostronne wspieranie jego matki, a nie pozostawanie na uboczu, w roli biernego obserwatora.
Rozumiem, że aktywności mężczyzny-ojca nie oczekują opowiadający się za upowszechnieniem aborcji. Nie rozumiem jednak wycofywania się z roli ojcowskiej tych, którym postawa za ochroną potomstwa jest bliska, a takich mężczyzn jest więcej. Ulegając presji, że to sprawa wyłącznie kobiet, sprawiają, że kobiety, a również ich dzieci zostają osamotnione.
Wiele badań dotyczących motywacji do aborcji wskazuje na to właśnie, że w sytuacji nieplanowanej ciąży brak wsparcia ze strony ojca dziecka, był czynnikiem istotnym i często decydującym o dokonaniu aborcji.
Od kilkunastu lat obserwujemy wzrost zainteresowania tematyką ojcostwa. Coraz więcej mężczyzn odkrywa bycie tatą jako ważny element swej tożsamości i możliwość samorealizacji. To optymistyczny trend, jaki jednak może mieć związek z gorąco dziś dyskutowaną kwestią aborcji? Otóż bardzo duży! Czego bowiem w istocie chcemy? Aby polskie matki z potrzeby samospełnienia pragnęły mieć dzieci, aby nie bały się macierzyństwa. Aby czuły się bezpieczne i wiedziały, że po urodzeniu dziecka towarzyszyć im będzie dojrzały, kochający mężczyzna, który chce zaangażować się w partnerską opiekę nad dzieckiem. Takie zaangażowanie obojga rodziców sprzyja harmonijnemu wzrastaniu ich dzieci.
Poczyniono już pewne działania na poziomie socjalnym dla wsparcia ojcostwa (np. urlop ojcowski związany z narodzinami dziecka). Jednakże kluczowa walka toczy się obecnie o świadomość i wizerunek ojcostwa w opinii publicznej. Wszyscy, z mediami na czele, powinniśmy utwierdzać aktualnych i przyszłych ojców w przekonaniu, że wychowanie dziecka stanowi zaszczytne i odpowiedzialne zadanie obojga rodziców. Niestety, tego zadania nie ułatwiają wypowiedzi typu moje dziecko – moja sprawa. Tymczasem oboje rodziców mogą wspólnie przeżywać rodzicielstwo jako fascynującą przygodę i pasję życia.
Podsumowując wrócę do problemu profilaktyki aborcji. Nawet najlepsze rozwiązania prawne potrzebują zaplecza w dojrzałej świadomości społecznej. Przepisy jurydyczne podlegają zmianom, o których w demokracji decyduje większość. Władza przemija, zmieniają się rządy i parlamenty, natomiast o życiu w zgodzie z wartościami na dłuższą metę decyduje świadomość i kultura ogółu społeczeństwa.
Źródło: KAI, wg art. Antoniego Szymańskiego – 16 kwietnia 2924 r.