W tym tygodniu wielka placówka aborcyjna Trust WomenFoundation (Fundacja Zaufania Kobiet) w miejscowości Wichita, w stanie Kansas w Stanach Zjednoczonych, czasowo wstrzymała swoją działalność po serii skandalicznych wydarzeń.
Temu potężnemu biznesowi aborcyjnemu nie były obce nie tylko zabijanie poczętych dzieci w 8. czy 9. miesiącu ciąży, ale także uśmiercanie noworodków, które pomimo usiłowania dokonania aborcji rodziły się żywe i w pełni donoszone. Wiele kobiet trafiało do szpitali w stanie ciężkim.
Źródła wewnętrzne podają, że w kwietniu w tej placówce zostali zwolnieni dyrektor wykonawczy oraz dyrektor do spraw medycznych. Dyrektora medycznego zastąpiono niewykwalifikowaną kandydatką, posiadającą specjalizację lekarza medycyny ratunkowej i osteopatii, która założyła klinikę odnowy biologicznej, specjalizującą się w leczeniu zaburzeń erekcji, odchudzania oraz operacjach plastycznych. W efekcie tych zmian 10 z 12 aborcjonistów, pracujących w tej placówce aborcyjnej, zwolniło się z pracy.
Wcześniej, przed nagłym, zamknięciem tej placówki, przyjmowała ona 650–750 pacjentek miesięcznie. Według najnowszego, corocznego badania opracowanego przez organizację Operation Rescue, placówka ta pobierała opłatę 750 dolarów za aborcję chirurgiczną lub farmakologiczną. – Jeżeli się to dokładnie policzy, to daje prawie 9 milionów dolarów rocznie! – mówi prezes operacji Operation Rescue, Troy Newman.
- Nawet tymczasowe zamkniecie tej aborcyjnej placówki to wielka sprawa. Zamknięcie jej na zaledwie miesiąc spowodowałoby stratę znacznie ponad pół miliona dolarów – dodaje.
Po zapaści tej placówki źródła wewnętrzne ujawniły, że od personelu zażądano podpisania nowych aneksów do umowy o pracę o zachowaniu poufności, wobec czego osoby ujawniające informacje, co się tam naprawdę dzieje, robią to anonimowo.
W oświadczeniu wydanym w czwartek przez Radę Dyrektorów Trust Women Foundation, Inc., organizacja ogłosiła wprowadzenie nowych procedur, które wymagają obecności dwóch lekarzy i dyrektora medycznego, posiadających doświadczenie w dokonywaniu aborcji.
Chociaż w oficjalnym komunikacie prasowym podano, że nowe procedury natychmiast weszły w życie, nie określono daty ponownego otwarcia tej placówki.
Budynek, w którym znajduje sie ta placówka aborcyjna, początkowo był własnością i był zarządzany przez skompromitowanego aborcjonistę, wykonującego późne przerwania ciąży, George'a Tillera. Później Został zakupiony przez Julie Burkhart, która do dzisiaj jest jego właścicielką.
– Organizacja Operation Rescue od wielu lat bada tę firmę aborcyjną, znajdując dowody na nieprzestrzeganie najbardziej podstawowych standardów medycznych. Niestosowanie się w przeszłości do elementarnych procedur medycznych doprowadziło do regularnych, nieudanych aborcji i hospitalizacji wielu kobiet. Skandal ten pokazuje, że sytuacja się nie poprawia, ale wręcz pogarsza. To miejsce trzeba zamknąć raz na zawsze!
Niezależne dochodzenie Operation Rescue w sprawie Trust Women jest w toku i wzywa do egzekwowania już obowiązujących procedur medycznych. Zwolnienia kierownictwa tej placówki prawdopodobnie wynikły z jeszcze poważniejszych problemów związanych z nieprzestrzeganiem elementarnego bezpieczeństwa kobiet, niż udowodniono w przeszłości.
Newman dodaje: - Dzięki nowym informacjom mamy podstawy, aby sądzić, że mogło dojść do naruszenia prawa. Rozpoczynamy pełne dochodzenie w tej sprawie, obejmujące formalne skargi do odpowiednich agencji.
Ta sprawa pokazuje, jak bardzo dochodowy jest biznes aborcyjny oraz jak bardzo dla zysku jest narażane zdrowie, a nawet życie kobiet, które zaufały, że aborcja jest bezpieczna. W tym kontekście o śmierci poczętego dziecka w ogóle się nie mówi, tak jakby go w ogóle nie było.
Źródło: Life News, opracowanie własne – 24 maja 2024 r.