Friends HLILogoHLI Human Life International - Polska
Polski serwis pro-life

        Więcej rozwodów – to destrukcyjny plan ekipy Bodnara dla rodzin – czytamy na łamach „Naszego Dziennika”. To kolejny etap narzucania Polakom rewolucji kulturowej. Kilka miesięcy temu pojawiały się pomysły rozwodu u notariusza. Teraz resort sprawiedliwości kierowany przez znanego lewicowca i zwolennika rewolucji kulturowej Adama Bodnara szykuje projekt zmian w prawie umożliwiający uzyskiwanie rozwodu nie tylko u notariusza, ale i u kierownika urzędu stanu cywilnego.

– Tego typu pomysły, aby „usprawnić” czy „przyspieszyć” rozwody, pojawiają się od dawna. Nie jest to jednak właściwy kierunek. Małżeństwo to szczególna instytucja społeczna, która nie powinna być traktowana jako zwykła umowa z możliwością jednostronnego wypowiedzenia tak po prostu – podkreśla były wiceminister sprawiedliwości dr Marcin Romanowski.

Poseł Bartłomiej Wróblewski, prawnik konstytucjonalista, zaznacza, że wdrożenie takich możliwości doprowadzi do poważnych skutków społecznych. Przy tym może ono godzić w konstytucyjną zasadę ochrony rodziny.

– Jest to rozwiązanie konstytucyjnie wątpliwe i o trudnych do oceny skutkach społecznych. Tak jakby Ministerstwu Sprawiedliwości zależało na maksymalnym zbanalizowaniu instytucji małżeństwa. Ten projekt ma taki sam cel co ustawa o związkach partnerskich – chodzi o przeprowadzenie rewolucji kulturowej w Polsce, możliwe osłabienie tradycyjnej rodziny – podkreśla Bartłomiej Wróblewski.

Dr Marcin Romanowski przypomina, że dwa lata temu Ministerstwo Sprawiedliwości proponowało kierunek przeciwny. Wprowadzenie pewnych elementów ograniczających, jeśli chodzi o procedurę rozwodową, przede wszystkim ze względu na dobro dziecka.

Poseł dr Marcin Romanowski zaznacza, że zmiany, jakie są proponowane, uderzą w dobro dziecka.

– W myśleniu o tych kwestiach powinniśmy, w mojej ocenie, mieć na względzie właśnie przede wszystkim dobro dziecka, bo to ono zazwyczaj najbardziej traci na rozwodzie rodziców. My proponowaliśmy inny kierunek – aby właśnie tam, gdzie są dzieci, gdzie ten spór jest najbardziej długotrwały i najbardziej zagrażający dobru dziecka, umożliwić rozwodzącym się małżonkom skorzystanie z bezpłatnych mediacji. To w rzeczywistości odciążyłoby sądy, jeśli część tych spraw w ogóle nie skończyłaby się rozwodem (obecnie tak jest w ok. 10 proc. spraw). A jeśli niestety nie udałoby się pogodzić małżonków, w ramach tych mediacji, a nie sądowego sporu, można by było ustalić wiele dotychczas spornych kwestii – wskazuje dr Marcin Romanowski.

Konsultor Rady ds. Rodziny KEP prof. Mieczysław Guzewicz stwierdza, że należy sobie uświadomić, iż obecna ekipa rządowa dąży do wdrożenia pewnych rozwiązań prawnych w ramach rewolucji obyczajowej.

– Wyraźnie to obserwujemy, że jest to pewien schemat opcji lewicowo-liberalnej Europy tego, co można nazwać neolewicą. I ta ekipa od objęcia władzy realizuje tę agendę neolewicy europejskiej – podkreśla prof. Mieczysław Guzewicz, specjalizujący się w problematyce małżeństwa i rodziny.

Rozmówca zaznacza, że klasycznym przykładem tych nurtów są działania hiszpańskiego premiera José Zapatero, który po objęciu władzy w 2003 r. niezwłocznie wprowadził wszystkie tego typu rozwiązania prawne „mające na celu po prostu zniszczenie rodziny, małżeństwa, wartości, rodzicielstwa, Kościoła”. Wśród nich były m.in. tzw. rozwody ekspresowe.

– I Zapatero wprowadził to, nazwano to wtedy mianem rozwodów ekspresowych, które właśnie na tym polegały, że wystarczyło tylko wypełnić te wymogi formalne w USC i w ciągu 15 minut uzyskiwano już rozwód, czyli w prawie cywilnym zaprzestanie istnienia tego małżeństwa – zwraca uwagę prof. Mieczysław Guzewicz.

Wzorem dla neolewicy były działania rewolucji bolszewickiej mające na celu niszczenie małżeństwa i sprzyjanie rozwodom ekspresowym.

– Natomiast ci współcześni neolewicowcy wprowadzają dokładnie to samo. Czyli wracamy do punktu wyjścia, w którym nie ma już odniesienia do wartości, do dóbr społecznych, istotnych dla społeczeństwa. Zamiast tego jako cel główny postawione jest niszczenie małżeństwa i rodziny – podkreśla prof. Mieczysław Guzewicz.

Przyszła cywilizacja śmierci. Jak akcentuje ks. prof. Krzysztof Bielawny, rozwody, niszczenie małżeństwa i rodziny leżą m.in. u źródeł depopulacji, co dla wielu jest zaskoczeniem i do wielu nie dociera.

– Jako mieszkańcy Europy jesteśmy coraz słabsi, z mniejszą liczbą dzieci, a przychodzą młodzi, którzy w sposób ewolucyjny przejmą zaraz Europę. To są muzułmanie. To jest pewna powtórka historii z północnej Afryki z VIII wieku. Tam też chrześcijanie podzielili się, popadli w herezję. Przyszli muzułmanie – przypomina ks. prof. Krzysztof Bielawn– Dzisiaj mamy odstępstwo od chrześcijaństwa. Wyzbywamy się wiary w Pana Boga. Jesteśmy pokłóceni. Przyszła cywilizacja śmierci, która nas zabija – dodaje teolog.

Pomoc małżonkom - Pomysły szybkich rozwodów są prezentowane obywatelom jako rozwiązania utylitarystyczne, które mają ułatwić, usprawnić rozwiązanie pewnych osobistych problemów. Zupełnie nie zauważa się skutków społecznych wprowadzenia tej możliwości.

– Oczywiście jest to dokonywane w pewnym takim zawoalowaniu, ale specjaliści od tematyki małżeństwa i rodziny widzą ten główny cel. Nie ma prawdy w tym, że to jest jakieś ułatwienie i wyjście naprzeciw – przestrzega prof. Mieczysław Guzewicz.

Teolog podkreśla, że należy w tym względzie wprowadzać przeciwne rozwiązania. Projekty takie pojawiały się, jak np. projekt poselski w 2007 r., czy ostatnio projekt Ministerstwa Sprawiedliwości sprzed dwóch lat, ale niestety były to projekty mocno deprecjonowane i fałszywie przedstawiane, co zaowocowało ich zastopowaniem. Rozmówca przypomina, że projekt z 2007 r. miał zwalczać tzw. mentalność prorozwodową.

– Bardzo dużo małżeństw przeżywających kryzysy miało tak wpojone w świadomość, że najlepszym sposobem przezwyciężenia kryzysów jest po prostu rozwód i my wtedy zaobserwowaliśmy znaczny wzrost liczby rozwodów. Projekt miał na celu przeciwdziałanie tej liberalizacji. Chodziło przede wszystkim o pomoc małżonkom w dostrzeżeniu, że to wcale nie jest dobry sposób na rozwiązywanie problemów – zaznacza prof. Mieczysław Guzewicz.

Wspomóż obronę życia

Dodaje, że takie starania były podejmowane przez środowiska prorodzinne również w 2015 r. Po wprowadzeniu w Norwegii spotkań dla małżonków uświadamiających skutki rozwodu dla dzieci, ich liczba wśród grupy małżeństw z dziećmi spadła o 70 procent.

Według medialnych informacji projekt ułatwienia procedury rozwodowej miałby dotyczyć spraw niespornych, w których obie strony nie są ze sobą skłócone. W praktyce rozwód otrzymywałoby się za zgodnym porozumieniem małżonków. Resort sprawiedliwości rozważa umożliwienie dokonywania szybkich rozwodów przed notariuszami i urzędnikami stanu cywilnego. Rozwody notarialne zostały już wprowadzone m.in. w Hiszpanii, we Francji, na Łotwie, Litwie i Słowenii.

[Za: radiomaryja.pl/Nasz Dziennik/Zenon Baranowski, zdj. Unsplash/julia-eagle]