Raport opublikowany przez rząd Wielkiej Brytanii obalił kłamstwa aktywistów lobbujących za „zmianą płci”. Dokument jasno wskazuje, że zaprzestanie podawania blokerów dojrzewania nie zwiększa liczby samobójstw wśród młodych osób z dysforią płciową, o czym próbowała przekonywać m.in. zamknięta już klinika Tavistock – czytamy na portalu niedziela.pl.
W 2020 roku organizacja Good Law Project zakwestionowała decyzję ministra zdrowia o zakończeniu przepisywania leków blokujących dojrzewanie przez prywatne kliniki dzieciom i młodzieży z dysforią płciową. Oparta ona została o wyrok Sądu Najwyższego z grudnia 2020 roku. Przeciwnicy tej decyzji alarmowali, że w związku z podjętymi przez MZ działaniami nastąpił znaczny wzrost liczby samobójstw wśród obecnych i niedawnych pacjentów podejmujących się „zmiany płci”, którzy korzystali z usług kliniki Tavistock.
Wspomóż obronę życia |
Według narracji forsowanej przez zwolenników „zmiany płci” w ciągu trzech lat przed wyrokiem Sądu Najwyższego doszło do jednego samobójstwa pacjenta, natomiast przez trzy lata po ogłoszeniu wyroku odnotowano 16 zgonów (zamiast samobójstw). Angielskiej Narodowej Służbie Zdrowia (NHSE) zarzucono wtedy tuszowanie sprawy.
19 lipca 2024 roku rząd Wielkiej Brytanii opublikował dokument pt. „Przegląd samobójstw i dysforii płciowej w Tavistock and Portman NHS Foundation Trust: niezależny raport”, w którym obalono kłamstwa, jakich dopuszczali się ludzie lobbujący za „zmianą płci”. Według raportu w okresie od 2018/19 do 2023/24 roku odnotowano w sumie dwanaście samobójstw z czego do siedmiu doszło w ciągu trzech lat po opublikowaniu wyroku przez SN.
„Zasadniczo nie ma różnicy. (…) Biorąc pod uwagę spodziewane wahania w małych liczbach, to nie osiągnęłyby one istotności statystycznej. (…) W szczególności wśród osób poniżej 18. roku życia doszło do trzech samobójstw przed i trzech po 2020 roku” – stwierdził prof. Louis Appleby w swoim raporcie.
Okazało się więc, że ruch transpłciowy przez ponad dekadę okłamywał rodziców, że jeżeli ich dzieciom z zaburzeniami płci nie zapewni się zabiegu dążącego do „zmiany płci”, wtedy będą one narażone na wyższe ryzyko samobójstwa – podał portal LiveSiteNews.com, cytowany przez portal niedziela.pl.
„Wolałbyś mieć martwą córkę czy żywego syna?” – pytali rodziców lekarze-aktywiści.
Taka retoryka, stosowana przez transseksualnych aktywistów, stanowi ogromne zagrożenie dla rodzin.
„Jednym z zagrożeń jest to, że młodzi ludzie i ich rodziny będą przerażeni przewidywaniami, że samobójstwo jest nieuniknione bez blokerów dojrzewania. Świadczą o tym niektóre reakcje w mediach społecznościowych” – powiedział prof. Louis Appleby na antenie BBC.
Dokument opublikowany przez rząd Wielkiej Brytanii ocenił Jonathon Van Maren, dyrektor ds. komunikacji w Canadian Centre for Bio-Ethical Reform. Według niego „recenzja jest druzgocąca dla praktycznie każdego twierdzenia aktywistów trans”.
„Appleby zauważa nawet, (…) że aktywiści trans sami stanowią realne zagrożenie dla dzieci z dezorientacją płciową poprzez swoje nieodpowiedzialne kłamstwa na temat samobójstw. Samobójstwo, jak od dawna wiadomo, jest "zaraźliwe" społecznie, a aktywiści transseksualni wyraźnie zachęcają dzieci z dezorientacją płciową do zgłaszania myśli samobójczych w celu nabycia blokerów dojrzewania” – skomentował wyniki Jonathon Van Maren, cytowany przez portal.
[radiomaryja.pl/niedziela.pl]