Nie ulega wątpliwości, że Donald Trump jest najbardziej pro-life prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych. Żaden inny przywódca wolnego świata nie dorównuje mu w aktywnym zaangażowaniu w obronę życia, którego dokonał podczas pierwszej prezydentury.
Należy pamiętać, jak odciął finansowanie biznesowi aborcyjnemu zarówno w USA, jak i za granicą. Także dzięki jego nominacjom stało się możliwe obalenie aborcyjnego precedensu Roe przeciwko Wade w Sądzie Najwyższym USA. W obliczu drugiej kadencji Trumpa, dwa punkty jego programu pro-life prawdopodobnie zajmą miejsce centralne i powinny zostać natychmiast zaakceptowane. Trzeci — ogólnokrajowy zakaz aborcji — prawdopodobnie w tym momencie nie zyska akceptacji amerykańskiego społeczeństwa.
Po pierwsze – obetnie dotacje dla Planned Paranthood
Największy amerykański dostarczyciel tzw. usług aborcyjnych, Planned Parenthood, pod rządami prezydenta Joe Bidena otrzymał rekordowe dotacje federalne wysokości 750 milionów dolarów z kieszeni podatników, co tylko w 2023 roku umożliwiło mu wykonanie rekordowej liczby 392 000 aborcji. Ta organizacja, posiadająca status pożytku publicznego (non profit), obecnie otrzymuje od rządu federalnego około jedną trzecią swojego całkowitego dochodu. Pozbawienie Planned Parenthood funduszy byłoby więc dla nich poważnym problemem.
Od czasu, gdy w 2018 r. po 12 latach przywództwa odeszła Cecile Richards, rola dyrektora generalnego Planned Parenthood stała się chaotyczna, na co zasadniczo wpłynęło obalenie sprawy Roe przez Sąd Najwyższy. Obecne kierownictwo Planned Parenthood było mniej skuteczne w realizacji ich misji, co potwierdzają zarówno obecni, jak i byli pracownicy.
W 2017 roku Trump próbował pozbawić Planned Parenthood funduszy federalnych, ale został zablokowany przez ówczesnego spikera Izby Reprezentantów Paula Ryana i grupę proaborcyjnych deputowanych, również z Partii Republikańskiej, którzy stanowili wobec niego poważną opozycję. Trump powrócił do tej sprawy w 2019 roku w ramach debaty nad ustawodawstwem tzw. Title X, które zapewnia rządowe finansowanie dla Planned Parenthood w celu dystrybucji środków antykoncepcyjnych i innych tzw. środków planowania rodziny.
W zeszłym miesiącu, krótko przed wyborami, ówczesny kandydat na wiceprezydenta USA, senator JD Vance, potwierdził, że celem zreformowanej Partii Republikańskiej popierającej Donalda Trumpa i ruch MAGA, jeżeli uda się im wygrać wybory jest pozbawienie funduszy dla Planned Parenthood,. Prezydent elekt jednoznacznie podkreśla, że po decyzji SN aborcja należy do ustawodawstwa stanowego, zatem finansowanie federalne nie powinno jej wspierać. Podobnie, jak wiele innych organizacji non-profit w Ameryce, Planned Parenthood powinno samo się finansować, a nie opierać na dotacjach federalnych.
Ponadto można się spodziewać, że Trump zarówno obetnie finansowanie International Planned Parenthood Federation (IPPF), które zrzesza narodowe ruchy aborcyjne z różnych krajów i działa na forum międzynarodowym, oraz inne organizacje tego typu. Zrobił tak w 2017 roku podczas swojej pierwszej kadencji przywracając politykę Mexico City, która zabrania finansowania przerywania ciąży za granicą z amerykańskich podatków. Tak damo zrobi obecnie.
2. Po drugie – zabroni swobodnego upowszechniania pigułek aborcyjnych.
Po decyzji Sądu Najwyższego USA, uchylającej aborcyjny precedens z 1973 roku, struktury amerykańskiego rządu federalnego: Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom oraz Agencja Żywności i Leków znacznie rozszerzyły wolny dostęp do pigułek aborcyjnych, zezwalając na ich dystrybucję w ogólnodostępnych aptekach, a nawet przesyłką pocztową przez teleporadę. Brak bezpośredniego badania i nadzoru medycznego znacznie zwiększył liczbę powaznych powikłań u kobiet. Dane medyczne wykazują, że co najmniej jedna na 21 kobiet stosujących aborcję farmakologiczną trafia do szpitala. Przywrócenie elementarnych wymagań sanitarnych dotyczących pigułek aborcyjnych to działanie zdroworozsądkowe i konieczne.
Po trzecie – wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji w USA wydaje się obecnie niemożliwe. Sąd Najwyższy nie uznał aborcji za prawo konstytucyjne i decyzje dotyczące prawa w tej kwestii przekazał demokratycznie wybieralnym władzom stanowym. Donald Trump wielokrotnie stwierdzał, że nie będzie w tej kwestii kwestionować głosu większości, chociaż ogólnie wiadomo, że jego osobiste przekonania są pro-life.
Trump jest czasami oskarżany, że nie słucha doradców, ale doświadczenie ruchu pro-life temu przeczy. Jako kandydat n prezydenta Trump przyznał, że ma ograniczoną wiedzę na temat aborcji, ale poświęcił czas na douczenie się. Słuchał zwolenników obrony życia i przyjął krytyczne wskazówki od prezesa Federalist Society Leonarda Leo oraz innych przywódców katolickich w sprawie nominacji sędziów do Sądu Najwyższego. W efekcie doprowadziło to bezpośrednio do uchylenia wyroku w sprawie Roe przeciwko Wade, chociaż wielu Amerykanom wydawało się to całkowicie niemożliwe. Należy także pamiętać, że Donald Trum podczas swojej poprzedniej kadencji, był pierwszym w historii prezydentem USA, który osobiście przyszedł i przemawiał podczas wielkiego Marszu dla Życia w Waszyngtonie. Wszystko wskazuje na to, że będzie rządził, po raz kolejny kierując się tymi samymi wartościami.
Źródło: Daily Signal/ Life News, wg. art. Shawna Carney dyrektora kampanii modlitwy „40 Dni dla Życia”, opracowanie własne – 16 listopada 2024 r.