Friends HLILogoHLI Human Life International - Polska
Polski serwis pro-life

         Do trzeciego roku życia dziecko nie powinno mieć kontaktu z elektroniką. W następnych latach życia dziecka ograniczenie ekranów powinno wynosić do dwóch lub trzech godzin dziennie łącznego czasu ekranowego. Dopiero w trzynastym roku życia mózg dziecka jest na tyle dojrzały, żeby poradzić sobie z wyzwaniem, jakim jest własny smartfon. „To są zalecenia, które mówią o tym, jaka ilość czasu przed ekranem jest w miarę bezpieczna dla dziecka” – mówiła Bogna Białecka, prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii, psycholog, matka czwórki dzieci, autorka licznych programów profilaktyki zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży, profilaktyki uzależnień cyfrowych oraz poradników dotyczących wychowania i relacji.

Święta to czas, który zazwyczaj spędzamy w gronie najbliższych, przy świątecznym stole. Co zrobić, kiedy dziecko nie chce uczestniczyć we wspólnym świętowaniu, zamykając się w swoim pokoju przed ekranem smartfonu? Czy takie zachowanie powinno niepokoić rodziców i czy jest to odpowiedni czas na podjęcie rozmowy z dzieckiem?

– Takie zachowanie jak najbardziej powinno martwić i niepokoić. Przy czym, jeżeli zaczynamy się tym tematem zajmować dopiero w chwili świąt, czyli na przykład w Niedzielę Wielkanocną, to jest za późno. Trzeba przygotować się wcześniej, dlatego że inaczej jedynym rezultatem będzie obrażenie się, trzaskanie drzwiami, zamykanie się w pokoju i tym podobne rzeczy. A zatem warto już wcześniej ustalić na przykład, że wspólne posiłki świąteczne jemy wspólnie, smartfony zostawiając w drugim pokoju. Zresztą już wcześniej widzimy sygnały, iż dziecko na przykład niekoniecznie chce z nami zjeść posiłek czy rozmawiać, tylko na przykład wyczekuje do momentu, kiedy reszta rodziny zje i dopiero zabiera jedzenie do swojego pokoju. Sygnały ostrzegawcze, że może być problem, są widoczne wcześniej – podkreśliła prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii.

Autorka licznych programów profilaktyki zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży oraz profilaktyki uzależnień cyfrowych zwróciła uwagę, iż nie da się jednoznacznie powiedzieć, kiedy zaczyna się uzależnienie, dlatego że to przejawia się indywidualnie.

– To nie byłoby pytanie, które zadałabym jako pierwsze: czy to jest uzależnienie, czy to nie jest uzależnienie? Bo to, co będziemy później z tym robić, nie zależy od zdefiniowania. Nie nadawajmy etykiety. Możemy obserwować to, co powinno wzbudzić nasz niepokój, czyli moment, w którym dziecko unika kontaktów z prawdziwymi ludźmi i prawdziwych doświadczeń typu hobby, sport itp. na rzecz kontaktów online, na rzecz przebywania z elektroniką – gry, media społecznościowe, filmy. Czyli na przykład unika rozmów z nami, spożywania wspólnie posiłków, porzuca dotychczasowe zainteresowania, reaguje oporem i negatywnymi emocjami na pytania na temat ilości czasu spędzanego przed ekranem, bądź próby wprowadzania domowych zasad dotyczących korzystania z elektroniki. To wszystko powinno wzbudzać nasz niepokój, zwłaszcza jeżeli dziecko wpada w histerię w odpowiedzi na jakiekolwiek ograniczenia – np. propozycję by jeden posiłek dziennie spożywać wspólnie, bez obecności elektroniki. Jeśli zaczyna to sprawiać trudności, to jest to sygnał, że trzeba poważnie podejść do problemu – tłumaczyła Bogna Białecka.

Psycholog zaznaczyła także, jaki wpływ mają urządzenia cyfrowe na rozwój dziecka i jakie mogą być skutki niekontrolowanego bądź nadmiernego używania tych urządzeń przez dzieci.

– Do trzeciego roku życia dziecko nie powinno mieć kontaktu z elektroniką. Absolutnie nie powinno być na przykład tego, co powszechnie widzimy, a więc pokazywania dzieciom bajeczek na smartfonie, żeby usiedziały na nocniku czy coś zjadły. Dopiero po skończeniu drugiego roku życia dziecko może mieć kontakt z ekranami, np. oglądać bajki, ale na dużym ekranie znajdującym się w dużej odległości od wzroku dziecka, ponieważ nawet samo wpatrywanie się w mały przedmiot blisko twarzy przez dłuższy czas zaburza rozwój wzroku i prowadzi do krótkowzroczności, co w dorosłości może prowadzić nawet do ślepoty, jak ostrzega profesor Manfred Spitzer w książce „Epidemia smartfonów”. W następnych latach życia dziecka ograniczenie ekranów powinno wynosić do dwóch lub trzech godzin dziennie łącznego czasu ekranowego. Dopiero w trzynastym roku życia mózg dziecka jest na tyle dojrzały, żeby poradzić sobie z wyzwaniem, jakim jest własny smartfon. To są zalecenia, które mówią o tym, jaka ilość czasu przed ekranem jest w miarę bezpieczna dla dziecka. Natomiast bardzo dużo zależy od tego, co dziecko robi przed ekranem. Jeżeli na przykład rozmawiamy przez połączenie video na smartfonie z dziadkami, którzy są na drugim końcu Polski i dziecko uczestniczy w rozmowie – jest to w porządku, buduje relacje, pokazuje do czego może służyć technologia. Czym innym jest dziesięciominutowa rozmowa z babcią i dziadkiem, a czym innym dziesięć minut oglądania TikToka, gdzie to może być nawet kilkaset filmików, w których jest bardzo dużo ciągle zmieniających się obrazów. Dla mózgu dziecka ten potop cyfrowych bodźców jest na tyle przeciążający, że mówi się wręcz o jego techowypaleniu – zaznaczyła Bogna Białecka.

Prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii wyjaśniła także, czym jest „problem FOMO”, a czym „Zespół Stresu Elektronicznego”.

– FOMO to skrót angielskiego wyrażenia Fear of Missing Out, który wiele lat temu został zdefiniowany jako lęk przed tym, że coś mnie ominie. Pojawia się on u dzieci, młodzieży, a także u osób dorosłych, którzy często korzystają z mediów społecznościowych, jak również z internetu, jako źródła informacji. Jest to niepokój związany z lękiem, że coś ważnego mnie ominie, przez co powstaje przymus regularnego sprawdzania tego, co się dzieje w miejscach, które obserwuję. Natomiast „Zespół Stresu Elektronicznego” to wiele więcej. Termin został wprowadzony przez dr Victorię Dunckley, amerykańską psychiatrę, która mówi, że ZSE jest zaburzeniem, które wygląda analogicznie np. do ADHD, różnych zaburzeń koncentracji uwagi, naśladuje symptomy innego typu zaburzeń, przede wszystkim związanych z kontrolą emocji i skupieniem uwagi. Z tym, że objawy te są spowodowane ściśle nadmiernym kontaktem z ekranami. Innymi słowy dziecko może mieć na przykład typowe objawy ADHD, których by nie miało, gdyby nie to, że bardzo dużo czasu spędza przed ekranem – objaśniła psycholog.

Bogna Białecka wskazała, że jeżeli chodzi o depresję, to mamy zjawisko błędnego koła, ponieważ jest bardzo dużo badań, które pokazują napędzającą się wzajemnie zależność między uzależnieniem od ekranu a zachowaniami depresyjnymi, bądź depresją.

– Zarówno osoby z depresją, jak i te doświadczające nastrojów depresyjnych – które mogą mieć różne źródła i nie muszą oznaczać depresji klinicznej – często zmagają się z jednym z najbardziej charakterystycznych objawów, jakim jest poczucie niemocy: nic mi się nie chce, nie mam na nic siły. Nie mam siły, żeby wstać z łóżka i coś zrobić, ale mam smartfon, który akurat jest pod ręką i zaczynam przeglądanie mediów społecznościowych, bo to jest coś, co jest łatwe, co na chwilę podnosi mi nastrój. Natomiast jeżeli mając nastrój depresyjny, spędzam dużo czasu online, to to jeszcze pogłębia moją depresję, dlatego że to z jednej strony pojawia się techowypalenie, z drugiej strony człowiek leży w łóżku, nie rusza się, nie dotlenia, nie robi żadnych rzeczy, które byłyby dla niego korzystne i rzeczywiście poprawiały nastrój na dłuższy czas, tylko jeszcze bardziej się zagłębia w świat cyfrowy. Dodatkowo algorytmy mediów społecznościowych zauważają, jakiego typu treści przyciągają naszą uwagę, w związku z czym osoba depresyjna będzie rezonować z treściami, które będą tę depresję jeszcze pogłębiały, wskutek czego człowiek ma jeszcze mniej siły do życia i jeszcze większą skłonność do sięgania po rzeczy online – podkreśliła autorka licznych programów profilaktyki zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży oraz profilaktyki uzależnień cyfrowych.

Bogna Białecka dodała, iż w przypadku diagnozy depresji u nastolatków obraz jest skomplikowany, bo depresja to generalnie poczucie niemocy, natomiast bardzo często depresyjne nastolatki są pobudzone i skłonne do mocnego poirytowania czy wręcz agresji, co normalnie nie kojarzy nam się z depresją. Dlatego tak trudno jest jednoznacznie powiedzieć o sygnałach, które powinny niepokoić, jeśli chodzi o depresję, więc najlepiej jest sięgnąć po fachowe źródła.

– W ostatniej mojej książce pt. „Depresja nastolatka, możesz pomóc!” jest dodefiniowane, z czym możemy pomóc dziecku samodzielnie, a gdzie już powinniśmy zwrócić się czy do psychologa, czy do psychiatry z prośbą o postawienie diagnozy i fachową pomoc – zakończyła psycholog.

Rozmowa z Bogna Bialecka Okladka Depresja nastolatka

 

.Fundacja Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii przygotowała dla rodziców bezpłatne materiały  „Dzieci w wirtualnej sieci” oraz „Nastolatki w wirtualnym tunelu”, które są dostępne na stronie fundacji.

Bogna Białecka – prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii, psycholog, matka czwórki dzieci, autorka licznych programów profilaktyki zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży, profilaktyki uzależnień cyfrowych oraz poradników dotyczących wychowania i relacji, m.in. „Depresja nastolatka, możesz pomóc!”; „Pomoc dziecku w cyberpułapce”.

 

 

 

 

 

[Za: radiomaryja.pl, zdj. Unsplash]

Wspomóż obronę życia

BLIK_LOGO_RGB

15procent

 

TU ZNAJDZIESZ PROGRAMY DO ROZLICZEŃ PIT

Nasz numer KRS 0000249454