Sądowej zgody na śmierć domaga się 54-letni Brytyjczyk, u którego w 2014 r. lekarze zdiagnozowali zanik wieloukładowy (MSA). To rzadka choroba zwyrodnieniowa ośrodkowego układu nerwowego. Jej obraz kliniczny zależy od lokalizacji i nasilenia uszkodzenia.
Czas przeżycia od wystąpienia pierwszych objawów może wynosić od jednego roku do 18 lat (średnio 9,3 lata). W najbardziej zaawansowanym stadium pacjent jest unieruchomiony. Bezpośrednia przyczyna zgonu to najczęściej zachłystowe zapalenie płuc.
Mężczyzna usiłuje uzyskać w Sądzie Najwyższym „prawo do śmierci”. Nie tylko dla siebie, ale również dla innych pacjentów cierpiących na choroby nieuleczalne, którzy mają przed sobą jeszcze wiele lat życia.
Mężczyzna, którego personalia nie zostały ujawnione, powiedział dziennikarzom BBC: "Nie mogę chodzić ani pisać. Nie mogę wyraźnie mówić. I to ma wpływ na stan mojego umysłu. (…) Nie mogę wstać z łóżka bez pomocy innych. Za dwa, trzy miesiące, będzie jeszcze gorzej".
Mężczyzna już teraz potrzebuje opieki oraz znacznej pomocy w osobistych czynnościach. Jego życie toczy się w łóżku. Nie jest samotny, ma rodzinę, dorosłe dzieci.
"Nie wiem, ile to jeszcze potrwa. Może 10 lat, może ponad 15 lat" – wyjaśniał dziennikarzom. "Uwierz mi, nawet trzy lata to i tak dużo. Każdego dnia chcę umrzeć. Rankiem, gdy się budzę ... budzę się, myśląc: ‘proszę [niech to będzie] ostatni raz’...”.
Adwokat mężczyzny chce „wygrać” w sądzie „prawo do śmierci” dla wszystkich osób, które cierpią na postępujące nieuleczalne choroby. Domaga się legalizacji samobójstwa wspomaganego dla dotkniętych stwardnieniem zanikowym bocznym, stwardnieniem rozsianym, zespołem zamknięcia (locked-in syndrome).
Zupełnie inne podejście do problemu ma baronessa Jane S. Campbell, która od 57 lat choruje na rdzeniowy zanik mięśni. Ona walczy o życie – swoje i innych. Założyła „Not Dead Yet” – ugrupowanie, które sprzeciwia się legalizacji samobójstwa wspomaganego i eutanazji jako śmiertelnych form dyskryminacji chorych, starych i niepełnosprawnych.
"Musimy walczyć o życie, prawo do śmierci byłoby [dla nas] przerażającym ciężarem. Niepełnosprawni chcą być docenieni przez społeczeństwo i będą postrzegać każdą zmianę w prawnej ochronie życia jako realne zagrożenie" – powiedziała kobieta, która przez całe życie porusza się na wózku, w nocy oddycha wspomagana przez respirator i jest całkowicie zależna od pomocy innych.
[Tłumaczenie i opracowanie własne HLI Polska na podstawie serwisu informacyjnego BBC News/ Health – 27.03.2017 r.]