Ostatnim ratunkiem dla Charliego miała być eksperymentalna terapia w jednym z amerykańskich szpitali. Jednak oferującyc ją neurolog, prof. Michio Hirano, ordynator oddziału chorób neuromięśnowych Centrum Klinicznego Uniwersytetu Columbia (USA) wycofał się z propozycji po obejrzeniu najnowszych wyników badania MRI (rezonans magnetyczny).
Sąd nie zgodził się również na śmierć chłopca w domu w obecności rodziców i pod opieką pracowników hospicjum. Ciężko chore dziecko wymaga wysokospecjalistycznej opieki paliatywnej, a w warunkach domowych nie sposób ją zapewnić.
Po ogłoszeniu decyzji o odłączeniu chłopca od aparatury podtrzymującej życie, jego rodzice wydali oświadczenie. Poinformowali w nim o zakończeniu walki o życie synka.
Szpital Great Ormond Street w Londynie, gdzie dziecko obecnie przebywa, nie podał informacji, kiedy odstąpi od działań podtrzymujących życie dziecka. Jednak rodzice Charliego uważają, że ich synek nie doczeka swoich pierwszych urodzin (4 sierpnia).
Pamiętajmy o modlitwie za Charliego i jego rodziców.