Australijscy chirurdzy dziecięcy z powodzeniem rozdzielili siostry syjamskie pochodzące z Bhutanu. Lekarze uważają, że dziewczynki mają duże szanse na pełne wyzdrowienie.
15-miesięczne bliźniaczki, Nima i Dawa Pelden, połączone były tułowiem – klatką piersiową i jamą brzuszną – i współdzieliły wątrobę. Nie były w stanie siedzieć. Mogły leżeć, albo stać przez krótki czas.
Dr Joe Crameri, pediatra i chirurg-neaonatolog koordynujący operację, powiedział dziennikarzom, że dziewczynki poradziły sobie "bardzo dobrze" z sześciogodzinną operacją.
Dr Crameri stwierdził, że największą radością było poinformowanie matki dzieci, iż trudna operacja zakończyła się sukcesem: "Nie ma nic lepszego, niż móc wyjść do rodziców i powiedzieć im, że byliśmy w stanie zaopiekować się ich dzieckiem".
Bhutańska rodzina została sprowadzona do Australii przez organizację charytatywną Children First Foundation (CAF). Bliźniaczki zostały przyleciały do Melbourne wraz z matką w ubiegłym miesiącu. Lekarze przełożyli jednak termin operacji, aby „nieco podkarmić” obie dziewczynki. Bhutan to jedno z uboższych państw świata.
Operacja odbyła się w Królewskim Szpitalu Dziecięcym w Melbourne. Jak powiedziała Elizabeth Lodge z CAF, mama dziewczynek czuła się "trochę przestraszona", ale tuż przed zabiegiem wykazała "niezwykły spokój".
W sali operacyjnej stawiło się 18 lekarzy-specjalistów. Pracowali podzieleni na dwa zespoły, po jednym na każdą pacjentkę. Lekarze zaczynali operację z nadzieją na sukces, ale nie byli pewni, co faktycznie zastaną otwierając pacjentki.
Na szczęście, nie zastali niczego, na co byliby nieprzygotowani. Chirurdzy z powodzeniem podzielili wątrobę bliźniaczek. Co więcej, okazało się, że dziewczynki nie mają wspólnego jelita, co pozytywnie zaskoczyło operujących chirurgów.
Szczęśliwa mama widziała swoje dziewczynki zaraz po operacji i serdecznie ucałowała każdą z nich, leżącą po raz pierwszy w życiu w oddzielnym łóżeczku.
Co ciekawe, z oddzielnymi łóżeczkami okazał się problem. Dziewczynki nie chciały przebywać osobno. Początkowo umieszczono bliźniaczki w osobnych łóżkach, ale maluchom "wcale się to nie podobało". Pielęgniarka oddziałowa Kellie Smith powiedziała, że „ta para nigdy nie jest daleko od siebie”.
"Chociaż staramy się je jakoś rozdzielić, to szybko udaje im się połączyć ze sobą. Zawsze mają splecione nogi. (…) Są więc razem w jednym łóżku i po prostu świetnie się bawią ze sobą. To naprawdę piękny widok" - dodała K.Smith. "Uwielbiają także swoją mam. Zawsze jej szukają, a ona nigdy nie może być za daleko".
Narodziny bliźniąt syjamskich to stosunkowo rzadki przypadek. Taka para rodzi się nie częściej niż raz na każde 200 tys. porodów. Niestety, około 40-60 proc. porodów zroślaków to martwe urodzenia.
Na całym świecie przeprowadzanych jest zaledwie kilka separacji rocznie. To skomplikowane i bardzo drogie procedury medyczne. W przypadku bliźniaczek z Bhutanu, stan Victoria, - na terytorium którego były rozdzielane – wyłożył równowartość 255 tys. dolarów amerykańskich na pokrycie kosztów operacji.
[Tłumaczenie i opracowanie własne HLI Polska na podstawie serwisu informacyjnego BBC News/ Health – 09.11.2018 r.]
Zdjęcie: MorgueFile (MyJayKay) - FP