Sytuacja jest zupełnie nowa, ponieważ grozi całkowite milczenie i „zakrycie” tak poważnego problemu, jakim jest aborcja selektywna z powodu płci i idąca za tym dyskryminacja i przemoc wobec kobiet.
Proceder w większości krajów jest zabroniony, ale „po cichu” znikają miliony kobiet, które powinny się urodzić, a ich nie ma. Szacunki mówią o 23 milionach utraconych kobiet. Liczby te można oszacować na podstawie faktu, że w normalnym, niezakłóconym społeczeństwie zawsze proporcja rodzących się dziewcząt w stosunku do chłopców jest taka sama. Rodzi się 102 do 106 chłopców na 100 dziewczynek. To naturalne zjawisko demograficzne.
Wystarczy przejrzeć statystyki, aby od razu zauważyć, że ta proporcja jest naruszona, a dziewczynek rodzi się znacznie mniej. W 2018 roku odnotowano nierównowagę płci w ponad 20 krajach. Do czołówki należą Chiny, Indie, Pakistan, Bangladesz i Korea Południowa. Raport Funduszu Ludnościowego ONZ (UNFPA) opublikowany w 2012 roku podał, że maskulinizacja trendów demograficznych ma poważne implikacje społeczne i gospodarcze. Oraz: nie jest to zjawisko naturalne, ale osiąga się je poprzez celowe eliminowanie dziewcząt.
Ostatnio wiele agencji podało szokującą informacje, że w 132 wioskach północnych Indii w ciągu ostatnich trzech miesięcy nie urodziła się ani jedna dziewczynka! Podobno w Indiach nie rodzi się 500 tys. dziewczynek miesięcznie! W Indiach problem ten jest związany z tradycyjnym „posagiem”, który rodzina dziewczyny musi zapłacić rodzinie jej męża. W zasadzie nie jest to posag w rozumieniu europejskim, który otrzymywała kobieta jako wyposażenie dla nowej rodziny. W Indiach jest to rodzaj odszkodowania dla rodziny męża za „zabranie mężczyzny”. Jest to zabronione prawem, ale wszyscy to robią i nie sposób wyłamać się z tej tradycji. Istnieje nawet dramatyczne zjawisko nazywane „paleniem żon”. Pod pretekstem wybuchu gazu w kuchni kobieta jest podpalana, a po jej śmierci mąż może ożenić się powtórnie i otrzymać kolejny „posag”. Urodzenie się córek jest więc dla rodziny równoznaczne z kompletną ruiną finansową. Aborcja jest w Indiach dozwolona, a w każdym gabinecie ginekologicznym znajduje się aparat ultrasonograficzny. Sprawdzenie, płci dziecka jest bardzo łatwe. Dziewczynki się nie rodzą, chociaż od 1994 roku selekcja płci jest prawnie zabroniona.
Z kolei w Chinach selekcja aborcyjna z powodu płci jest związana z tzw. polityką jednego dziecka. Małżonkowie muszą uzyskać pozwolenie na poczęcie i urodzenie dziecka – tylko jednego! Pozostałe są abortowane – nawet pod przymusem. W konfucjanizmie ducha rodu przenieść może tylko mężczyzna, co powoduje, że dziewczynki są eliminowane.
Problem ten dotyczy jednak wszystkich krajów, gdzie aborcja jest legalna. Wiele rodzin chce mieć syna i eliminuje poczęte dziewczynki. Dzieje się to również w Europie, np. w Szwajcarii. W USA niektóre subkultury etniczne również to praktykują. W 2014 roku dwadzieścia jeden stanów i rząd federalny rozważali wprowadzenie ustawowego zakazu, a osiem stanów go wprowadziło.
Okazało się wówczas, że występuje tutaj poważna niespójność prawna i logiczna. Z jednej strony abortowanie dziewczynek jest szkodliwym społecznie zjawiskiem dyskryminującym kobiety. Z drugiej ten oczywisty argument zmusza do przyznania, że przed urodzeniem mamy do czynienia z człowiekiem – maleńką dziewczynką, której życie powinno być chronione. Ruchy feministyczne ruszyły do ataku, twierdząc, że jest to naruszenie prawa kobiet „do wolnego wyboru”. Lepiej więc zgodnie z prawem zabijać dziewczynki w okresie prenatalnym, niż przyznać im prawa do ochrony życia w imię praw kobiet. Feministki mówią o szykanowaniu i naruszaniu ich praw, jeżeli będą pytane o przyczynę planowanej aborcji. Wyrażają też obawę, że może to ograniczyć tzw. „usługi zdrowia reprodukcyjnego” w krajach Trzeciego Świata. Istnieje jeszcze szansa, że Sąd Najwyższy USA uzna selekcję aborcyjną ze względu na płeć za działanie seksistowskie, co otworzyłoby drogę uchwalenia prawnego zakazu na poziomie federalnym.
Raquel Rosario Sanchez, w artykule opublikowanym w Feminist Current, na podstawie raportu ONZ przytacza konkretne ogólnoświatowe statystyki i stwierdza, że przemoc wobec kobiet jest bezpośrednio związana z dysproporcjami społecznymi w zakresie płci: Aborcja selektywna ze względu na płeć pociąga za sobą drastyczną restrukturyzację społeczeństw, która prowadzi do narastania przemocy wobec kobiet i dziewcząt.
Problem jednak narasta w sytuacji, gdy kolejne kraje ulegają narracji genderowej i wprowadzają zakaz określania płci w czasie narodzin oraz wpisywania tego faktu biologicznego do aktu urodzenia. Anglia i Walia już badają konsekwencje wprowadzenia takiej procedury administracyjnej. Jeżeli bowiem, zgodnie z definicją płci uwarunkowanej społecznie, nie będzie się odnotowywać płci biologicznej rodzących się dzieci, eliminowane dziewczynki staną się w statystykach niewidzialne. Po prostu problem w zniknie statystykach, ale nie w rzeczywistości, co będzie skutkować nasileniem przemocy wobec kobiet i dziewczynek. Wybór płci przez dzieci i transwestytyzm musi także skutkować utratą biologicznej płodności.
Źródło: United Families International, informacje własne – 10 sierpnia 2019