Po śmierci dr. Ulricha Klopfera, który zmarł 3 września br., a do 2015 roku pracował jako roku lekarz aborcjonista w klinice Women’s Pavilion w South Bend w stanie Indiana w USA, jego prawnik dokonał szokującego odkrycia. W jego prywatnym domu znajdowało się 2 246 zakonserwowanych zwłok dzieci z późnych aborcji.
Dr Klopfer utracił prawo wykonywania zawodu w 2015 roku po oskarżeniu, że przeprowadził aborcję u 13-letniej dziewczynki, nie informując o tym władz.
W jego domu znajdowało się kilka tysięcy preparatów, zawierających zakonserwowane zwłoki dzieci lub części ich ciał. O swoim odkryciu prawnik od razu powiadomił lokalną policję, która skonfiskowała makabryczne znalezisko.
Na razie nie wiadomo do czego byłemu lekarzowi służyła ta makabryczna kolekcja ani w jaki sposób wszedł w jej posiadanie. Policja ogłosiła jednak, że na razie nie udało im się odnaleźć żadnych dowodów na to, że lekarz dokonywał nielegalnych aborcji w swoim domu. Resztę być może wyjaśni śledztwo, które już się rozpoczęło. Rodzina w pełni współpracuje przy tym dochodzeniu.
W swojej bazie danych abortiondocs.org Operacja Ratunek wymienia dwie placówki aborcyjne w stanie Indiana jako powiązane z Klopferem. Śledczy usiłują sprawdzić czy makabryczne znalezisko może mieć związek z nielegalnym przemytem. przez granicę stanu, a to podlegałoby prawu federalnemu.
Prezes organizacji Right to Life w stanie Indiana tak komentuje to wydarzenie: - Jesteśmy przerażeni doniesieniami o ponad dwóch tysiącach szczątków poczętych dzieci, znalezionych w rezydencji dr. Klopfera. który prowadził placówki aborcyjne w Gary, South Bend i Fort Wayne. Te obrzydliwe informacje dowodzą, dlaczego branża aborcyjna musi być poddana najwyższej kontroli. Wzywamy władze stanu Indiana do udziału w dochodzeniu w celu ustalenia, czy te szczątki mają związek z operacjami aborcyjnymi lub personelem w tym stanie.
Dr Monica Migliorino Miller, dyrektor Citizens for the Pro-Life Society (CPLS) i długoletnia działaczka pro-life stwierdziła, że nie była zaskoczona tym makabrycznym odkryciem. Powiedziała: - Faktycznie 31 lat temu członkowie organizacji pro-life odkryli, że setki poronionych dzieci, zabitych przez dr. Klopfera, pozostawiono w doku załadunkowym śmieci, należącym do laboratorium Vital Med w Northbrook. Te dzieci zabił dr Klopfer, który tam wówczas pracował. Na wielu torbach, zawierających ciała dzieci, było nawet zapisane jego nazwisko.
Fakty mówią same za siebie. Klopfer zbierał te makabryczne trofea i chował w swoim domu. Musiało mu to sprawiać satysfakcję, co pokazuje skrzywienie psychiczne aborcjonisty, który nie odczuwa współczucia, a ciała zmarłych na skutek ich działań, traktuje jak interesujący przedmiot, nic więcej.
Należy też pamiętać, że zaledwie dwadzieścia lat temu w polskich szpitalach takie preparaty były na porządku dziennym. Mówiło się, że są one potrzebne dla potrzeb badan naukowych, ale zdarzało się, że pokazywano je młodzieży, nie tylko studentom. Pochowanie ciałek tych anonimowych dzieci było niemożliwe, ponieważ utraciły tożsamość. Dopiero wprowadzenie zmian w ustawie o cmentarzach i chowaniu zmarłych, wymusiło na szpitalach pochówek poronionych dzieci, a tym samym znikły z półek upiorne preparaty. Ciała dzieci, również tych poronionych, mają prawo do godnego pochówku i jeżeli nie zrobią tego rodzice, ten obowiązek spoczywa obecnie na polskim szpitalu.
Źródło: Fox News/ Life Site News – 14 września 2019 r.