Friends HLILogoHLI Human Life International - Polska
Polski serwis pro-life

Wybory w Wielkiej Brytanii, które odbyły się 12 grudnia pod presją Brexitu, spowodowały istne trzęsienie ziemi sceny politycznej. Parta Konserwatywna wygrała samodzielną większość, uzyskując 365 mandatów w 650 osobowym składzie Izby Gmin – 66 posłów więcej niż dotychczas. Natomiast Partia Pracy utraciła 42 mandaty, uzyskując tylko 203 miejsca.

Obrońcy życia są bardzo zadowoleni. Główni liderzy Partii Pracy, którzy prowadzili agresywny projekt pełnej liberalizacji aborcji z każdej przyczyny aż do porodu oraz jej depenalizacji, utracili mandaty poselskie i możliwość dalszego procedowania tej inicjatywy.

Antonia Tully, dyrektor operacyjny Stowarzyszenia Ochrony Nienarodzonych Dzieci (SPUC – jednej z największych i najstarszej organizacji pro-life w Wielkiej Brytanii), oświadczyła, że żaden znany poseł stojący po stronie życia nie utracił swojego mandatu. Do Izby Gmin weszli także nowi posłowie, którzy deklarowali sprzeciw wobec liberalizacji aborcji i legalizacji eutanazji: James Grundy, Ruth Edwards, Anthony Mangnall i Greg Smith. Stwarza to nowe możliwości współpracy.

Natomiast nie wybrano wielu poprzednich posłów, zdecydowanie promujących aborcje bez żadnych ograniczeń, jak: Anna Soubry, Paula Sherriff, Chuka Umuna i Dennis Skinner.

Olbrzymim zaskoczeniem była przegrana Jo Swinson, liderki Liberalnych Demokratów, która utraciła mandat poselski na rzecz Dunbartonshire East, kandydatki Szkockiej Partii Narodowej. Swinson była jedną z głównych inicjatorek projektu ustawy o pełnym dostępie do aborcji. Podobnie wielką porażkę ponieśli ci Liberalni Demokraci, którzy doprowadzili do usunięcia katolickiego posła Roba Flello, gdyż sprzeciwiał się legalnej aborcji i małżeństwom jednopłciowym. Mandat utraciła również liberalna demokratka Chuka Umunna, która głosowała za legalizacją aborcji i małżeństw jednopłciowych w Irlandii Północnej.

Nie wybrany został także wielki zwolennik pełnej liberalizacji aborcji Dennis Skinner z Partii Pracy, który wyśmiewał katolickiego polityka Konserwatystów Jacoba Rees-Mogga mówiąc, że jego „głupie” komentarze na temat aborcji i małżeństw jednopłciowych wykluczają go z szans na ponowny wybór, a nawet kandydowanie. Tymczasem Rees-Mogg zdobył mandat z przewagą 14 729 głosów w stosunku do rywala z Partii Pracy.

Komentując wyniki wyborów, dyrektor generalny SPUC, John Smeaton zwrócił uwagę, że  wielkie zwycięstwo Konserwatystów w tych wyborach wcale nie oznacza podjęcia zmiany prawa w kierunku powstrzymania aborcji. Powiedział: To dobrze, że partia tworząca nowy rząd nie ma polityki dekryminalizacji aborcji, Jednak trzeba pamiętać, co zrobił konserwatywny rząd Margaret Thatcher, który także został wybrany olbrzymią większością głosów w 1987 roku. Nie wpisali aborcji do swojego programu, a jednak przy ich poparciu zalegalizowano aborcję aż do urodzenia się dziecka oraz badania na ludzkich zarodkach. Wiele pracy przed nami!

Liam Gibson, przedstawiciel SPUC w Irlandii Północnej stwierdził, że w Irlandię Północną reprezentuje obecnie czterech nowych deputowanych, którzy są przeciwni legalizacji aborcji. Trzech z nich zasiądzie w Izbie Gmin. Podkreślił także: - Na wiosnę spodziewane są wybory do Stormontu Zgromadzenia Narodowego Irlandii Północnej. Będą miały decydujący wpływ na możliwość uchylania ustawy Parlamentu Brytyjskiego z 2019 roku i przywrócenie ochrony prawnej nienarodzonym dzieciom w tej prowincji.

Podsumowując należy stwierdzić, że sprawa Brexitu radykalnie przełamała stare układy polityczne. Ponadto sprawa aborcji stała się ważnym elementem decyzji wyborczych. W nowej sytuacji powstaje wiele możliwości działania dla posłów i organizacji obrony życia, którzy na pewno będą się starali jak najlepiej je wykorzystać.

SPUC/ ChurchMilitant.com, opracowanie własne – 13 grudnia 2019 r.