Friends HLILogoHLI Human Life International - Polska
Polski serwis pro-life

Betty mieszkała w Londynie kątem w pokoju wynajmowanym przez koleżankę. Nie miała żadnej rodziny. Gdy poczuła, że „wpadła” i jest w ciąży, była przerażona, spanikowana i głęboko przekonana, że nic gorszego nie mogło jej w życiu spotkać. Jej sytuacja była naprawdę tragiczna: była samotna, bezdomna, bezradna. Nie miała stałego dochodu i mieszkania. W żaden sposób nie była w stanie utrzymać siebie i dziecka. Z powodu uporczywych mdłości nie była w stanie normalnie pracować, a jej chłopak w ogóle nie miał pracy. Doszła do wniosku, że w tej sytuacji jedynym wyjściem jest aborcja, chociaż nie było to rozwiązanie, które się jej podobało. Wydawało się jej, że tylko w ten sposób wszystko wróci do normy i będzie mogła wrócić do pracy.

Poszła więc do swojego lekarza rodzinnego i powiedziała mu, że chce ciążę przerwać. Nie dyskutował. Od ręki wystawił skierowanie do placówki aborcyjnej, którą prowadzi Marie Stopes w Ealing we wschodnim Londynie. Tam umówiła się na wizytę i wiadomo było czym się to skończy. Była w 11 tygodniu ciąży.

Jednak poranne mdłości i wymioty spowodowały, że tego ranka spóźniła się na autobus. Przyjechała znacznie później, niż było zaplanowane. Przed wejściem stała kobieta z organizacji pro-life. Uśmiechnęła się do niej, jak do przyjaciółki. Miała na imię Lorraine. To zmieniło wszystko, gdyż zestresowana i niezwykle osamotniona Betty była poruszona życzliwością i serdecznością tej kobiety. Zaczęły rozmawiać i to zmieniło wszystko!

- Jestem przekonana, że ta cała sytuacja była spowodowana ręką Boga. To, że odjechał mój autobus i się spóźniłam. Gdyby tak się nie stało, być może w ogóle nie spotkałabym Lorraine, która właśnie przyszła, gdy ja tam dojechałam. Musiałam okropnie wyglądać, bo wiele wymiotowałam. Lorraine na początku nic nie mówiła, uśmiechnęła się tylko i mocno mnie przytuliła. Wtedy pomyślałam – Ach! Ona wie, przez co przechodzę!

Betty otworzyła się i opowiedziała Lorraine o swojej sytuacji i jak bardzo się boi. Bardzo tego potrzebowała, bo koło niej nie było żadnej życzliwej duszy. Pan Bóg jednak postawił na jej drodze Lorraine, która zabrała się do wszystkich kłopotów Betty bardzo konkretnie. Za najważniejszą sprawę uznała konieczność załatwienia dla niej jakiegoś bezpiecznego lokum. Od razu zatelefonowała do sieci The Good Counsel Network. Jest to organizacja pro-life, która pomaga kobietom. Można tam zrobić bezpłatny test ciążowy, porozmawiać, skonsultować się z lekarzem, otrzymać poradę prawną i praktyczną rzeczową pomoc. To spowodowało, że Betty zaczęła widzieć promyk nadziei i zupełnie inaczej oceniać swoją sytuację.

Była jednak zarejestrowana w placówce aborcyjnej, gdzie ją wezwano. W poczekalni siedziało wiele kobiet. Jednak Betty podjęła decyzję, że nie może tego zrobić. Odmówiła, chociaż recepcjonistka była na nią wściekła i wywierała spory nacisk, usiłując ją zastraszyć.

Betty opowiada: - Wyszłam na zewnątrz do Lorraine. Ponownie mnie przytuliła i powiedziała: - Gratuluję! Była bardzo operatywna. Zadzwoniła do mojego chłopaka, przekazała mu nowiny i powiedziała, że ​​już w poniedziałek będę miała gdzie mieszkać. Bałam się w to uwierzyć!

Betty i jej chłopak z radością powitali swojego syna Isaiaha, który ma bezpieczne miejsce do życia dzięki Lorraine i The Good Counsel Network. Wszystkie sprawy powoli się porządkują.
- Gdyby nie było kogoś, kto na mnie czekał i pomógł, weszłabym do środka i aborcja stałaby się faktem, ponieważ w tej przychodni nikt by mi nie pomógł, nawet nie zapytał czy czegoś nie potrzebuję - wyjaśnia Betty. – Spójrzcie na moje cudowne dziecko. Nie chcę o tym rozmawiać przy nim, aby nie miał wątpliwości, że zawsze był kochany – dodaje.

Ponad 70% kobiet po aborcji twierdzi, że czuły się zmuszone do przerwania ciąży. Tak dzieje się w krajach, gdzie aborcja na życzenie jest legalna. Chociaż nieustannie mówi się o wolnym wyborze i prawie kobiety, w praktyce one nie mają innego wyjścia.

Dlatego właśnie tak bardzo potrzebne są poradnie pro-life, telefony zaufania dla kobiet w ciąży kryzysowej i domy dla samotnych matek. Sytuacja, która zdarzyła się Betty, pokazuje, jak ważna jest obecność życzliwego człowieka, który potrafi okazać serdeczność, zrozumienie i załatwić konkretną pomoc.

 

Źródło: Live Action News, opracowanie własne – 17 lipca 2020 r.