To już wcześniej było do przewidzenia. Podczas wielkiej debaty na temat komórek macierzystych współcześni „badacze” stwierdzili, że nie wystarcza im możliwość tworzenia in vitro ludzkich embrionów i prowadzenie na nich eksperymentów do 14 dnia ich życia. Wcześniej nie istniała możliwość konserwowania i hodowania embrionów w życzliwym dla nich środowisku dłużej niż 14 dni, gdy komórki po implantacji zaczynają się różnicować. To była gówna przyczyna tego ograniczenia.
Obecnie można to już robić, więc pada wniosek, aby znieść zakaz hodowania ludzkich embrionów dłużej niż 14 dni. Zresztą to prawo nie wszędzie obowiązuje, więc jest to raczej zwyczajowa zasada, a nie konkretny wymóg. Ci badacze, którzy od lat traktują poczęte dzieci w embrionalnej fazie rozwojowej jako obojętny obiekt dowolnych badań, obecnie zgłosili wniosek, aby wreszcie odrzucić tzw. regułę 14 dni. Ten postulat oficjalnie ogłosiło The International Society for Stem Cell Research (Międzynarodowe Towarzystwo Badań nad Komórkami Macierzystymi).
Przez ostatnie 40 lat reguła 14 dni była ważnym i wręcz symbolicznym znakiem dla opinii publicznej, zaniepokojonej sygnałami, że naukowcy będą dalej hodować ludzkie dzieci lub ludzko-zwierzęcych hybrydy, które wytwarzają w laboratoriach. Ta reguła była też jednoznaczną informacją dla naukowców, jakie badanie mogą prowadzić, a jakie nie.
Obecnie jednak kluczowa instytucja naukowa, jaką jest Międzynarodowe Towarzystwo Badań nad Komórkami Macierzystymi jest gotowa znieść dotychczas obowiązujący 14 dniowy limit czasowy. Spowoduje to otwarcie drzwi do nieetycznych, eksperymentalnych hodowli embrionalnych komórek macierzystych. Jest to bardzo niepokojące, ponieważ ci badacze potrafią już sztucznie tworzyć z tych komórek struktury podobne do ludzkich embrionów i obserwować ich rozwój. Niektórzy z nich mają nadzieję, że będą kontynuować swoje eksperymenty z tymi sztucznie wytworzonymi modelami embrionów, znacznie wykraczając poza dotychczasowy dwutygodniowy limit czasowy.
Co stanie się później? Można się spodziewać, że zgoda na poczynanie i dalsze hodowanie embrionów w sztucznej macicy spowoduje zjawisko tzw. równi pochyłej i czas tych eksperymentów będzie dowolnie przedłużany. Jeżeli dozwolone jest hodowanie embrionów przez 20 dni, dlaczego nie przedłużyć tego czasu do miesiąca, a może lepiej do trzech miesięcy i tak dalej... aż do pełnej przeżywalności po pseudo urodzeniu?
Ludzkie embriony to istoty ludzkie na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Każdy człowiek zaczyna swoje życie w ten sposób. Jednak dla badaczy, wykorzystujących do eksperymentów embriony poczynane in vitro, nie ma to żadnego znaczenia, a prawo w wielu krajach odmawia tym dzieciom ochrony prawnej. Zawsze będzie można wymyśleć kolejną utylitarną wymówkę, pozwalającą na eksperymentowanie na ludzkich embrionach i to bez żadnych ograniczeń. Przykładowo amerykański stan Vermont uchwalił już prawo, które stanowi, że żaden embrion ani płód nie posiada własnych praw, które należy przestrzegać. Oznacza to, że człowiek w prenatalnym okresie życie zarówno w fazie embrionalnej, jak i płodowej, jest pozbawiony jakiejkolwiek ochrony prawnej. Zaraz za tym idą manipulacje eugeniczne.
Naukowcy są zmotywowani do dłuższego hodowania embrionów, aby badać i potencjalnie sterować procesem rozwoju. Takie techniki są już przeprowadzane w eksperymentach na zwierzętach. Celem jest doprowadzenie do tzw. ektogenezy, czyli techniki, która umożliwiałaby rozwój hodowanych embrionów i płodów ludzkich poza organizmem kobiety od zapłodnienia do urodzenia się dziecka. Autorem tego terminu jest genetyk J. B. S. Haldane.
Według prof. Tetsuya Ishii z Uniwersytetu w Hokkaido w Japonii, specjalizującego się w bioetyce medycznej, te nowe eksperymenty mogą rozpalić nowy wymiar dyskusji na temat aborcji. Może tak się stać, jeżeli naukowcy do tego stopnia sztucznie rozwiną ludzkie embriony, że będą one posiadały rozpoznawalne cechy typowe dla ludzi, jak głowa, bijące serce, czy kończyny.
Wesley J. Smith, J.D., specjalny konsultant Center for Bioethics and Culture (Centrum Bioetyki i Kultury) oraz prawnik w zakresie bioetyki, twierdzi: - wszystkie te oficjalne dyskusje o „granicach” i „granicach etycznych” są wielkim oszustwem. Żadne tzw. wytyczne w praktyce nie chronią przed nadużyciami, ponieważ osoby odpowiedzialne, gdy już zaczną takie eksperymenty, będą te zasady dowolnie zmieniać. Nic dziwnego, że większość ludzi jest bardzo nieufna wobec takich eksperymentów.
Udostępnij tę informację
Źródło: Life News, opracowanie własne – 18 marca 2021 r.