W całej historii ludzkości nie było lepszych czasów dla osób z trisomią 21. Medycyna poszła na tyle naprzód, że większość z nich żyje znacznie dłużej i są zdrowsze! Dzięki lepszemu wsparciu społecznemu i akceptacji niektóre z nich zostają: aktorami i modelkami, właścicielami restauracji i hoteli, niektóre kończą średnią szkołę, a nawet studia. Inne zakładają rodziny, biorą ślub i są aktywne zawodowo.
Badania nad leczeniem i zapobieganiem rozwijaniu się różnych schorzeń powiązanych z trisomią 21 rozpoczął prof. Jerome Lejeunne, francuski genetyk który w 1958 roku odkrył tę anomalię genetyczną i całe swoje życie poświęcił badaniom nad leczeniem tych osób. W styczniu br. papież Franciszek uznał heroiczność jego cnót, co znacznie przybliżyło możliwą beatyfikację. To właśnie prof. Lejeunne dał wielki impuls współczesnej medycynie, aby zwiększyć możliwości leczenia osób z zespołem Downa. Dzisiaj widać zadziwiające efekty.
W 2018 roku mały chłopiec z zespołem Downa pochodzący z Gruzji został pierwszym tzw. Gerber Baby. Inna dziewczynka jest znaną i lubianą modelką. Hannah Howard, pracownik naukowy Instytutu Charlotte Lozier, zwróciła uwagę, że większość osób z zespołem Downa twierdzi, iż są szczęśliwe, że żyją. Pisząc dla The Federalist, Howard wskazała na badanie przeprowadzone w 2013 roku przez National Institutes of Health, które zburzyło stereotypowe, utrwalone przez wieki, spojrzenie na osoby z zespołem Downa. Pokazując tak pozytywne fakty dotyczące tych osób, badanie przyczyniło się do postawienia pytania, dlaczego tak wiele osób z trisomią 21 ginie w okresie prenatalnym.
Badania wykazały, że przytłaczająca większość osób z zespołem Downa (prawie 99%) jest zadowolona ze swojego życia. Ponadto 97% z nich stwierdziło, że lubi siebie, takim, jakim jest, a 96% powiedziało, że podoba im się własny wygląd. Większość osób z zespołem Downa jest przekonanych, że zaprzyjaźnić się jest bardzo łatwo (86%). Przytłaczająca większość tych osób kocha członków swojej rodziny (99%), w tym swoich braci i siostry (97%).
Według badań przeprowadzonych przez Hannah Howard, w ciągu ostatnich 50 lat osoby z zespołem Downa odniosły duże korzyści z powodu lepszego dostępu do opieki medycznej, jak np. interwencja chirurgiczna w przypadku wrodzonych wad serca. W rezultacie ich oczekiwana długość życia wydłużyła się o dziesiątki lat. Według Centers for Disease Control średnia, oczekiwana długość życia osób z zespołem Downa zasadniczo wzrosła w latach pomiędzy 1960 a 2007 rokiem. W 1960 roku osoby z zespołem Downa średnio żyły ok. 10 lat, natomiast w roku 2007 średnia wieku wynosiła 47 lat.
Jednak te pozytywne statystyki mają znaczenie tylko dla tych osób z trisomią 21, którym pozwolono się urodzić. Liczba tych, którzy są zabijani przed narodzeniem, nieustannie wzrasta. W krajach, gdzie aborcja na życzenie lub w przypadku choroby nienarodzonego dziecka jest legalna na życzenie matki, wskaźnik przerwań ciąży z tego powodu jest niezwykle wysoki.
Kilka lat temu raport, opublikowany w CBS News zszokował wielu czytelników z powodu narastania oczywistej dyskryminacji. Podano w nim, że w Islandii abortuje się 100% dzieci u których wykryto zespół Downa. We Francji w 2015 roku wskaźnik ten wynosił 77%, w Wielkiej Brytanii 90%, a w USA 67%. W listopadzie ub. r. The Atlantic opublikował również obszerny artykuł omawiający niepokojący fakt, że 95% nienarodzonych dzieci, u których zdiagnozowano zespół Downa, jest poddawanych aborcji w Danii.
Bardzo intersujące jest spostrzeżenie, że obawy rodziców, dotyczące kosztów leczenia, nie wydają się być głównym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o aborcji, ponieważ wiele krajów, w których występuje wysoki wskaźnik selekcji tych dzieci w wieku prenatalnym ma powszechną opiekę zdrowotną. Śmiertelna dyskryminacja pogłębia się wraz z postępem badań prenatalnych, które z dużym prawdopodobieństwem denuncjują dziecko z wadą genetyczną.
The Telegraph informuje, że w niedawnym artykule opublikowanym w European Journal of Human Genetics stwierdzono, iż od czasu udostępnienia nieinwazyjnych prenatalnych testów przesiewowych około dziesięć lat temu liczba żywo urodzonych w Wielkiej Brytanii dzieci z zespołem Downa spadła o 54% .
Jedną z przyczyn są uprzedzenia w środowisku medycznym. Niedawno przeprowadzone badanie, opublikowane w Scientific American, wykazało, że rodziny dzieci z zespołem Downa często spotykają się z negatywnym i stronniczym podejściem oraz z usilną presją na dokonanie aborcji.
Jedna z matek, która odmówiła i urodziła swoją córkę z zespołem Downa, powiedziała w wywiadzie dla BBC, że do aborcji jej nienarodzonej córki usilnie namawiano ją 15 razy, w tym aż do momentu urodzenia się dziecka. W innym przypadku matka z Brooklynu w Nowym Jorku opowiedziała, jak lekarze przez kilka tygodni podczas każdej wizyty usiłowali ją przekonać, aby zgodziła się na abortowanie jej nienarodzonego syna, zanim w końcu przyjęli do widomości, że zdecydowanie odmawia.
Osoby z zespołem Downa są szczęśliwe, dobrze się rozwijają i żyją znacznie dłużej– stanowi to swoisty paradoks, gdyż presja na eliminację tych ludzi jest nadal bardzo silna. Czyż nie zasługują na szansę?
Udostępnij tę informację
Źródło: Life News, opracowanie własne – 3 maja 2021 r.