Prokuratura zarzuciła rodzicom "egoizm, obojętność i znieczulicę" w sytuacji następujących po sobie kolejnych ciąż. Do makabrycznego zachowania małżonków dochodziło przez 10 lat.
Para miała już dzieci z poprzednich związków. Ponadto urodziło się troje wspólnych i małżonkowie nie chcieli już żadnych innych. Jednak – co podkreśliła prokuratura – całkowicie beztrosko podejmowali współżycie seksualne. Poczynały się więc kolejne dzieci. Przed pierwszą „nadprogramową” ciążą mąż i żona kłócili się na temat „kontroli urodzeń” i rozważali przerywanie ciąży.
Pierwszy poród z tragicznym skutkiem prawdopodobnie miał miejsce w kuchni. Noworodek upadł na podłogę, został szybko zawinięty w ręcznik i ukryty. To mógł być przypadek. Ale potem zachowanie matki było schematyczne – poród, dziecko w ręcznik, do torby i ukryć.
Podczas trwającego właśnie procesu sąd będzie ustalał, jakie czynniki psychologiczne i społeczne przyczyniły się do stanu umysłu matki i czy może ona być pociągnięta do odpowiedzialności karnej za swoje czyny. Ponadto, jeśli popełniając swój czyn była poczytalna, czy powinna odpowiadać za morderstwo, czy raczej za zabójstwo.
Ojciec dzieci był nieobecny w czasie porodów. Jednak o kolejnych ciążach żony, donoszonych do końca, nie mógł nie wiedzieć. Odpowiada za współudział i brak jakichkolwiek działań zapobiegających śmierci dzieci.
Ogłoszenie wyroku spodziewane jest 20 lipca br.