Amerykańcy dyplomaci, reprezentujący administrację prezydenta Bidena w Organizacji Narodów Zjednoczonych, stoją obecnie przed trudną batalią mającą na celu zdobycie wyraźnego poparcia Zgromadzenia Ogólnego dla tzw. prawa do aborcji i praw osób LGBT w rezolucjach ONZ-owskich. Dotychczas się to nie udawało, ale krok po kroku zagadnienia te są coraz mocniej promowane w różnych agendach ONZ. Obecnie amerykańscy dyplomaci są mocno zaangażowani w prowadzenie negocjacji dotyczących kilkunastu rezolucji ONZ, w sprawach dotyczących praw człowieka i kwestii praw kobiet. Wydaje się jednak, że działania te pozostają w impasie, jeżeli chodzi o aborcję i prawa LGBT. Podobnie jak w poprzednich latach.
Niemniej, latem ubiegłego roku podczas negocjacji nad strategicznymi planami ONZ, kiedy wpływy zachodnich donorów są największe, państwa członkowskie ONZ po raz pierwszy zaakceptowały kontrowersyjne sformułowania dotyczące orientacji seksualnej i tożsamości płciowej, a także zdrowia, praw seksualnych i reprodukcyjnych, aczkolwiek z zastrzeżeniami dotyczącymi możliwości dostosowania do lokalnego prawa i zwyczajów poszczególnych krajów. Z tego powodu w uchwalanych obecnie programach działania poszczególnych agend ONZ właśnie te sformułowania się pojawiają.
Stany Zjednoczone za rządów Bidena poparły stosowany język, ale sprzeciwiły się wszelkim zastrzeżeniom. Obecnie trwa walka o to, czy amerykańscy dyplomaci Bidena i ich sojusznicy będą w stanie umieścić którykolwiek z tych terminów w rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, chociaż wcześniej były one wielokrotnie odrzucane, gdyż tradycyjne kraje mają większy wpływ na ostateczny wynik zapisu.
Podczas negocjacji w ONZ ani aborcja, ani prawa LGBT, nie są popularnymi tematami. Odkryty język dotyczący tych kwestii zazwyczaj nie trafia do wynegocjowanych i zaakceptowanych dokumentów ONZ. Tradycyjne kraje afrykańskie i azjatyckie nie czują się dobrze podczas debat na te tematy i uważają za niewłaściwe narzucanie swoich poglądów przez kraje zachodnie.
Od czasu przejęcia władzy przez prezydenta Bidena jego administracja podejmuje naciski, aby w negocjacjach ONZ pojawiła się zdecydowana promocja praw LGBT. W sprawach dotyczących aborcji jest nieco mniej agresywna.
W zeszłym miesiącu Linda Thomas-Greenfield, ambasador USA przy Organizacji Narodów Zjednoczonych, w swoim programowym spocie wideo przed powszechną debatą Zgromadzenia Ogólnego ze światowymi przywódcami, otwarcie potwierdziła zaangażowanie administracji Bidena w sprawę LGBT.
- Stany Zjednoczone wykorzystują naszą dyplomację, naszą pomoc zagraniczną i każde narzędzie, jakie mamy, aby chronić prawa człowieka, wzmacniać społeczeństwo obywatelskie i wspierać lokalne ruchy LGBTQI + – powiedziała.
W sprawie aborcji USA polegają na swoich partnerach (wielkich międzynarodowych organizacjach proaborcyjnych), dofinansowują obecnie ich działalność i popierają ich programy. Jednakże nadal podczas negocjacji w ONZ stosują takie eufemizmy jak: zdrowie, prawa seksualne i reprodukcyjne, zamiast otwarcie stwierdzić, że aborcja jest prawem międzynarodowym, gdyż taki zapis na pewno nie uzyskałby aprobaty.
Amerykańscy dyplomaci porozumieli się z Unią Europejską i Kanadą, gdy wiosną i latem debatowano na temat zdrowia, praw seksualnych i reprodukcyjnych w czasie negocjacji dotyczących kobiet oraz kierunków dalszej pracy agend ONZ.
Jednak dobrze poinformowane osoby twierdzą, że amerykańscy dyplomaci nie robią wrażenia, aby mieli własne priorytety i cele w sprawie promowania aborcji, jak to się dzieje w kwestii promocji praw LGBT.
Dotychczas USA nigdy otwarcie nie promowały aborcji jako prawa międzynarodowego, jak to w przeszłości uczyniły niektóre inne kraje, jak Kanada, Francja, Wielka Brytania czy Niemcy. Jednak względne milczenie amerykańskich dyplomatów w sprawie aborcji może się zmienić, gdy nowa struktura w administracji Bidena Gender Policy Council (Rada ds. Płci) zacznie masowo wydawać dyrektywy do wykonania dla Departamentu Stanu USA.
Wspomóż obronę życia |
W ubiegłym miesiącu Biden nadał Radzie ds. Płci szerokie uprawnienia do kierowania wysiłkami na rzecz promowania tzw. praw kobiet we wszystkich agencjach federalnych oraz zaznaczył, że ma ona służyć jako punkt kontaktowy dla przemysłu aborcyjnego.
W memorandum prezydenckim ze stycznia 2021 roku prezydent Biden oficjalnie obiecał, że będzie chronić i promować zdrowie i prawa seksualne oraz reprodukcyjne w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie.
W zeszłym miesiącu Biały Dom zdecydowanie poparł totalnie proaborcyjny projekt ustawy O ochronie zdrowia kobiet, która uznaje aborcję za międzynarodowe prawo człowieka
Źródło: C-Fam, opracowanie własne– 14 października 2021 r.