„Nigdy nie byłam zwolenniczką aborcji. Dokonałam aborcji ze strachu, żyłam pod presją partnera i wierzyłam w to, co mi mówił: że najważniejsze są moje marzenia i sukces zawodowy” – powiedziała Amada Rosa Pérez. Choć dziś jest głęboko wierzącą matką i żoną, kiedyś jej życie wyglądało zupełnie inaczej.
Słynna w Kolumbii modelka i aktorka podkreśla, że w życiu było jej dane przejść przez piekło związane z aborcją. Kobieta zdecydowała się na nią aż trzykrotnie. Dziś przekonuje, że rana spowodowana zabiciem dziecka nienarodzonego jest odczuwana przez wszystkie kobiety, które zdecydowały się na aborcję.
Kolumbijka dzieli się swoim świadectwem od lat, próbując przekonać kobiety do tego, aby nigdy nie decydowały się na ten krok. Twierdzi, że jej powołanie to krzewienie kultury czystości oraz szacunku dla własnego ciała. W Kolumbii jest dziś znana głównie dzięki swojemu zaangażowaniu w obronę życia dzieci nienarodzonych. W lutym w kraju nastąpiła dekryminalizacja aborcji do 24. tygodnia ciąży.
Pérez podkreśla, że mówienie o „przerywaniu ciąży” jest fałszywe, bo nie można jej potem „wznowić”. Dziś pyta:
Kto odda mi moje dzieci? Żyjemy w kulturze śmierci, która chce odebrać wartość macierzyństwu, a także niszczy umysły i serca dziewcząt i kobiet, które myślą, że jeśli zabiją swoje dzieci, są wolne.
Podkreśliła, że czyni to kobiety tak naprawdę niewolnicami. Zaznaczyła też, że za aborcją stoi ogromny biznes prowadzony przez mężczyzn, którzy chcą wmówić kobietom, że chodzi o walkę o ich prawa. Tak naprawdę jednak – mówi Kolumbijka – szkodzi to ich zdrowiu fizycznemu czy duchowemu.
Opowiadając o swoich doświadczeniach kobieta przyznała, że poradzenie sobie z aborcją nie należy do łatwych zadań. Dodała, że choć dzięki łasce Bożej może składać swoje świadectwo, zna wiele kobiet, które mimo wiary nie potrafią opowiadać o tym momencie swojego życia. Zapewnia jednak, że uzdrowienie po aborcji jest możliwe. Trzeba pamiętać o wierze w Boga i rozmowie ze specjalistami od leczenia poaborcyjnego – przekonuje.
(Za: aleteia.org.pl)