Małżeństwo - Miguel i Elisa spodziewali się właśnie trzeciego dziecka, gdy ich bliscy – siostra mężczyzny Teresa wraz z mężem Xavim Pratsem i matką rodzeństwa Maríą del Carmen del Valle – zginęli w wypadku. Tragedia spowodowała, że szóstka dzieci w wieku od 8 do 18 lat pozostała bez rodziców. Małżonkowie i cała rodzina musieli zastanowić się co dalej.
Decyzja Miguela Nebota (39 lat) i Elisy Bayano (37 lat) była niezwykle doniosła, a zarazem brzemienna w skutkach. Oto bowiem w jednej chwili z rodziców trójki dzieci stali się opiekunami wielkiej gromadki. Cała rodzina, wszyscy bliscy, wiedzieli jednak, że rodzeństwa rozdzielać nie można. Tak też, wraz z adopcją swoich bratanków, zaczęła się historia pełna niezwykłych chwil i wielu wyzwań.
Dziś małżonkowie nie ukrywają, że było to zadanie trudne. I to z wielu powodów. Wszak rodzina bezpośrednio dotknięta tragedią żyła w Madrycie, a Elisa i Miguel w baskijskim Bilbao na północy Hiszpanii. Logistyka stanowiła jednak tylko jeden z elementów nowej sytuacji.
Ważne było bowiem przede wszystkim zbudowanie właściwych relacji. A nie było to łatwe zarówno z powodu zaistniałej tragedii jak i nastoletniego wieku części dzieci.
To prawda, że w takiej sytuacji daje się, ale także i otrzymuje. Otrzymujemy od nich bardzo wiele, od podstaw. Dzieci Xaviego i Teresy przynoszą ponadto wiele rzeczy, które przejęli od swoich rodziców – przyznał Miguel.
Opiekunowie całej licznej gromadki mieli jednak w tej materii pewne doświadczenie. Pochodzą bowiem z dużych rodzin (Elisa jest jednym z 12 dzieci). Uważają ponadto posiadanie wielu sióstr i braci za wielki dar od rodziców. Dlatego też pragnęli by ich dzieci – biologiczne i adoptowane – były dla siebie jak rodzeństwo.
Musieli jednak pamiętać także o sobie i swoim małżeństwie, zadbać o siebie, o wspólny czas. To również nie było łatwe, ale udało się.
Elisa i ja kroczymy drogą miłości małżeńskiej. Zauważam, że zmienia się moja relacja z Bogiem. Odkryłem, że sakrament małżeństwa jest chyba najpiękniejszy spośród wszystkich sakramentów – mówił Miguel cytowany przez pl.alateia.org. Para uczestniczy ponadto w Projekcie Miłości Małżeńskiej będącym odpowiedzią na katechezy św. Jana Pawła II o rodzinie.
Podjęcie odważnej, ale pełnej miłości decyzji wymagało w pewnym sensie także zaparcia się siebie, swoich własnych pragnień i dążeń. Wszystko po to, by pomóc innym, a przez to także i sobie. W tym celu Miguel zmienił życie zawodowe i zamiast być wolnym strzelcem – jak mówi – obniżył swój zawodowy szczebel: zaczął pomagać Elisie w aptece. Przyznaje jednak, że praca to jedynie środek, a najważniejsze to kochać i być kochanym.
Rodzeństwo jest najlepszym, co zostawili mi moi rodzice. Elisa i ja mamy nadzieję, że wszyscy będą kochali się jak rodzeństwo. Nie osiąga się tego w dzień czy dwa, ale przez codzienne wspólne życie, docieranie się. Kiedy się ożeniłem, myślałem, że wiem dużo o życiu, ale dopiero teraz się uczę. A zaufanie Bogu w tym wszystkim jest niezbędne – podkreślił Miguel.
Inną sprawą była zmiana domu. Dwójka dorosłych i dziewiątka dzieci wymagają bowiem zupełnie innych realiów mieszkaniowych. Ale i to udało się. Także dzięki pomocy rodziny, która chociażby zajmuje się dziećmi, gdy Miguel i Elisa potrzebują wytchnienia. Widać więc wyraźnie, że miłość – choć wymagająca – daje wiele radości i pozwala się rozwijać.
(Za: Aleteia.org.pl)