Od pewnego czasu organizacje feministyczne uparcie lansują tezę, że aborcja jest bezpieczniejsza od porodu. Tak długo to wmawiają, że niektóre z nich nawet w to uwierzyły! Noszą to hasło na swoich manifestacjach czy marszach i mieszają młodym dziewczynom w głowach. I właśnie o to chodzi!
Jest to jedno z obecnie lansowanych haseł, które polegają na zamianie tez i wynikających z nich wniosków, co chociaż jest zupełnie fałszywe, robi dobre wrażenie i jest jedną ze skutecznych metod manipulacji społecznej.
To twierdzenie jest jak najdalsze od faktów. Prawdy jednak nikt nie weryfikuje, a do stawiania fałszywych, ale wygodnych tez, wystarcza trochę tupetu i bezczelności.
Przyjrzyjmy się faktom faktom. Po pierwsze podczas aborcji umiera co najmniej jedna osoba. Z założenia jest to celem samym w sobie. W jaki sposób to w ogóle może być bezpieczne?
Aborcja powoduje 100% śmiertelność dzieci w wieku prenatalnym. Również wiele kobiet doznaje poważnych powikłań zarówno fizycznych, psychicznych, jak i duchowych, które często pozostawiają ślady na cale życie. Według Centers for Disease Control and Prevention (CDC) - Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom w USA podczas porodu na 1000 żywych urodzeń umiera 5,4 noworodków. To zawsze jest tragedia, której chcielibyśmy uniknąć. Jednak patrząc na te statystyki jest to nieporównywalnie mniejsza liczba niż dzieci ginące podczas aborcji, gdy ginie każde poczęte dziecko, Przy czym liczba 5,4 zmarłych noworodków to śmierć niezamierzona, natomiast aborcja to świadome działanie w celu zabicia nienarodzonego dziecka.
Lekarka ginekolog-położnik, Ingrid Skop, z 28- letnią praktyką szpitalną, obaliła to fałszywe twierdzenie w 2019 roku.
Zwolennicy aborcji chcieliby, aby kobiety uwierzyły, że poród jest niezwykle niebezpieczny. Jednak śmiertelność okołoporodowa matek w USA, wynosi zaledwie 18 na 100 000 żywych urodzeń.
Z pewnością chcielibyśmy, aby żadna matka nie umierała– to zawsze jest wielka tragedia – . jednak dla porównania ryzyko zgonu przy porodzie jest tylko nieznacznie wyższe od śmiertelności z powodu wypadków samochodowych, która wynosiła 10,3 na 100 tys. na rok (wg danych za 2019).
Dr Skop zwróciła również uwagę na od dawna powszechnie znany fakt, że przyczyna zgonów z powodu aborcji bardzo często nie jest uwzględniana w dokumentacji medycznej i raportach. W większości przypadków nikt nie jest zainteresowany podaniem prawdy na akcie zgonu. Aborcjoniści boją się odpowiedzialności za śmierć pacjentki i popsucie sobie reputacji, co odbyłoby się na ich dochodach. Lekarze w szpitalach najczęściej wolą nie konfliktować się z tym środowiskiem, tym bardziej, że wielu aborcjonistów to ich koledzy po fachu. Nie chcą też żadnych kłopotliwych dochodzeń czy komentarzy. Także większość rodzin stara się, aby w akcie zgonu nie wpisywać aborcji i nie stygmatyzować rodziny i starszych dzieci. Proszą o to usilnie, podając ważne argumenty i lekarzy najczęściej (dla ich dobra) do dokumentacji medycznej wpisują powikłania ciążowe, poronienie samoistne czy nawet zatrzymanie akcji serca. Tak więc przypadki rzeczywistej śmiertelności z powodu aborcji w większości nie trafiają do statystyk i nie sposób ich policzyć. Na przykład w Europie 94% zgonów spowodowanych aborcją nie jest wykazywanych w aktach zgonu. Tak więc zgony związane z aborcją, które są udokumentowane przez Centers for Disease Control and Prevention (CDC) (stanowią tylko wierzchołek góry lodowej.
Nikogo to nie dziwi i stanowi tajemnicę poliszynela. Biznes aborcyjny, który dysponuje olbrzymimi funduszami, zdecydowanie nie jest zainteresowany dokumentowaniem tych danych, które obrońcy życia mogliby publikować, psując im wielce dochodowy interes. Dzięki temu pojawiło się kłamliwe hasło, że aborcja jest bezpieczniejsza od porodu.
Zdarzają się jednak przypadki odnotowanych i opisanych w mediach zgonów kobiet z powodu aborcji, więc nie można twierdzić, że aborcja (ta legalna) jest absolutnie bezpieczna. To kolejne fałszywe hasło!
Ostatnio jednak pojawiła się bezprecedensowa promocja pigułki aborcyjnej, która jest dla kobiet o wiele bardziej niebezpieczna niż tradycyjne przerwanie ciąży metodą chirurgiczną. Tym bardziej, że te środki farmakologiczne są przepisywane podczas teleporady bez badania lekarskiego czy dostarczane pocztą na ślepo. W przypadku ciąży pozamacicznej czy bardziej zaawansowanej, występuje poważne zagrożenie życia. Środki te są podawane łącznie z preparatem silnie skurczowym, co nie tylko powoduje olbrzymi ból, ale może wywołać poważne problemy krążeniowe, jak zator, zawał itd. Przypadki śmierci kobiet po zażyciu tych środków są odnotowywane, ale media liberalne starannie je omijają.
Więcej na ten temat TUTAJ
Wystarczy zachować zdrowy rozsądek i nie dać sobie wmawiać fałszywych tez motywowanych ideologią lewicową. Feministki, które te kłamstwa lansują, wcale nie chronią brzemiennych kobiet, ale chcą pozostawać bezkarne i uzyskiwać jak największe poparcie społeczne dla swoich idei. Obecnie świadomie łamią polskie prawo lansując pigułkę aborcyjną dla uchodźczyń z Ukrainy.
Ulotkę informacyjną na ten temat można pobrać:
w języku polskim https://www.hli.org.pl/pl/do-pobrania.html
w języku ukraińskim na górze strony https://www.hli.org.pl/ukr/
Udostępnij tę informację
Źródło: Newsbusters/ LifeNews, opracowanie własne – 22 lipca 2022 r.