Mija siedem miesięcy od legalizacji eutanazji w Nowej Zelandii. W tym czasie na mocy nowych przepisów uśmiercono 143 osoby.
„The New Zealand Herald" podał dane, które wskazują, że do czerwca wnioski o poddanie się wspomaganemu samobójstwu złożyło 400 osób, a 143 zmarły wskutek tak zwanej eutanazji.
Przewodnicząca Towarzystwa na rzecz Wyboru Zakończenia Życia, Ann David, chwaliła się, że otrzymała „świetne raporty” na temat wspomaganego samobójstwa. Kobieta uważa, że ci, którzy się nie zakwalifikowali byli „gorzko rozczarowani”.
W ciągu pierwszych pięciu miesięcy obowiązywania ustawy pojawiły się cztery skargi dotyczące nieprawidłowości w jej stosowaniu. Co więcej, jedna została podtrzymana przez ministerialny sekretariat i trafiła do pełnomocnika ds. zdrowia i niepełnosprawności. Władze wszczęły dochodzenie.
Okazuje się, że w kwietniu odnotowano 66 wspieranych zgonów, a ponad 200 osób złożyło wniosek.
Statystyki wskazują, że w Nowej Zelandii co tydzień od jednej do dwóch osób wybiera wspomagane samobójstwo. Niepokojące informacje krążyły również w grudniu, gdzie lekarze byli opłacani przez rząd za eutanazję pacjentów z COVID-19.
Profesor medycyny paliatywnej, brytyjska baronowa Finlay z Llandaff, ostro skrytykowała takie praktyki jako „podważające sens medycyny” – podaje portal „LifeSiteNews".
„To dziwne, że kraj, który próbuje chronić swoich obywateli, całkowicie zamykając się przed wirusem, z którego ludzie mogą w pełni wyzdrowieć, sugeruje teraz, że ci pacjenci powinni zostać zabici przez swoich lekarzy. To stawia na głowie etos medycyny” – powiedziała.
Profesor dodała, że „nie można przewidzieć śmierci w 100%. Dlaczego więc nie wesprzeć ich, gdy umierają i pozostawić otwartych drzwi na wypadek, gdyby znaleźli się w grupie, która przeciwstawia się wszelkim przeciwnościom i całkowicie wyzdrowieje?”.
W oświadczeniu organizacja Right to Life New Zealand stwierdziła, że pracuje nad zniesieniem ustawy o wspomaganym samobójstwie.
„Nie spoczniemy, dopóki to złe prawodawstwo nie zostanie uchylone – powiedział rzecznik organizacji Ken Orr.
(Za: opoka.org.pl/ LifeSiteNews)