Zwolennicy medycznej pomocy w umieraniu wmawiają, że legalizacja spowoduje spadek aktów samobójczych, które zawsze są dramatem, a stają się coraz częstsze. Tymczasem profesjonalne badania porównawcze danych z tych krajów, które zalegalizowały te praktyki, wskazują, że po legalizacji ogólna liczba samobójstw wzrosła.
Centrum Bioetyki Anscombe w Oksfordzie przeanalizowało dane z kilku stanów USA oraz tych krajów w Europie, które zalegalizowały eutanazję i wspomagane samobójstwa. Badanie wykazało, że po legalizacji nastąpił znaczny wzrost, nie tylko liczby osób, którzy kończą swoje życie poprzez medycznie wspomagane samobójstwo lub eutanazję, ale również przypadków samobójstwa niewspomaganego.
Prof. David Albert Jones, który prowadził te badania w USA, odkrył, że zalegalizowanie samobójstwa wspomaganego przez lekarza wiązało się z 6,3% wzrostem ogólnej liczby samobójstw (w tym także samobójstw wspomaganych). Przypadki te występowały częściej u osób w wieku powyżej 65 lat (14,5%).
Prof. Jones jasno stwierdził: - Nie ma dowodów, że legalizacja eutanazji i wspomaganego samobójstwa może mieć korzystny wpływ na zapobieganie samobójstwom. Istnieją solidne dowody, pochodzące z różnych krajów o różnym systemie prawnym przy zastosowaniu różnych metod statystycznych, że całkowita liczba zgonów z własnej inicjatywy znacznie wzrasta tam, gdzie nastąpiła legalizacja. Są też mocne dowody, że ma to większy wpływ na starsze kobiety.
– Istnieją też pewne dowody, mniej solidne, ale statystycznie istotne, że liczba zgonów spowodowanych niewspomaganym samobójstwem również wzrasta. Natomiast nie ma żadnych dowodów na zmniejszenie się liczby samobójstw niewspomaganych – dodaje prof. Jones.
Profesor Jones argumentuje, że zarówno eutanazja, jak i wspomagane samobójstwo, są sprzeczne z zasadą, że każda samobójcza śmierć jest tragedią. – Nawet tam, gdzie jest to legalne, zadanie sobie śmierci nie powinno być ani w żaden sposób reklamowane, ani nie powinno się do tego zachęcać. Przede wszystkim nie należy mówić ani sugerować, że życie z niepełnosprawnością, chorobą lub koniecznością korzystania z pomocy i wsparcia jest czymś wstydliwym. Nigdy nie należy sugerować, że godność ludzką można odzyskać jedynie przez zadanie sobie śmierci z własnej inicjatywy.
Jedna na pięć osób proszących o śmierć, jako powód podaje samotność. W Kanadzie w 2021 roku 10 064 osoby zakończyły swoje życie w wyniku wspomaganego samobójstwa lub eutanazji, co oznacza wzrost o ponad 32% w porównaniu z rokiem poprzednim. Liczba ta stanowi 3,3% wszystkich zgonów w Kanadzie.
Według najnowszego raportu Health Canada na temat pomocy medycznej w umieraniu 17,3% osób jako przyczynę swej prośby podało również izolację lub samotność. W 35,7% przypadków pacjenci uważali, że są obciążeniem dla rodziny, przyjaciół lub opiekunów. Rzeczniczka Right To Life w Wielkiej Brytanii, Catherine Robinson, stwierdziła: - Prawdopodobnie dzieje się tak dlatego, że zalegalizowanie praktyk eutanazyjnych wspiera tworzenie kultury, w której śmierć jest postrzegana jako rozwiązanie trudów życia. Śmierć jednak nigdy nie jest leczeniem! Zamiast legalnie oferować wspomagane samobójstwo, powinniśmy robić wszystko, co w naszej mocy, aby te trudności łagodzić i pomóc ludziom dalej żyć, a nie kończyć życie.
Udostępnij tę informację
Źródło: Right to Life UK, opracowanie własne – 15 listopada 2022 r.