Powinniśmy sobie uświadamiać, że cała procedura in vitro prowadzi przede wszystkim do śmierci poczętych dzieci, czego większość ludzi nie chce zrozumieć. Ludzie nie chcą być świadomi, że nasze pieniądze idą na ten proceder, bo jeżeli są dofinansowania, a są takie również w Polsce, to w tym momencie za to płacimy, czyli utrzymujemy proceder, w który jedno dziecko się rodzi, a bardzo wiele zginie – mówiła Ewa Kowalewska, prezes organizacji Human Life International Polska w „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja. Zwróciła również uwagę, że żyjemy w takim świecie, gdzie prawa dziecka w łonie matki, w okresie prenatalnym, praktycznie są zanegowane.
W wyniku procedury in vitro zabijanych jest ok. 2,5 miliona ludzkich embrionów. Natomiast według naukowego raportu, szanse na urodzenie ma jedynie co szóste dziecko poczęte w laboratorium [czytaj więcej].
– Dużo osób w ogóle sobie nie uświadamia, że dzieci giną, w momencie kiedy mówi się o leczeniu niepłodności, czyli w zasadzie wtedy, gdy są one pożądane. Sama procedura zapłodnienia pozaustrojowego nie jest żadnym leczeniem, ponieważ ona nie przywraca zdrowych funkcji organizmu, zwłaszcza matki, która nadal pozostaje chora i niepłodność nadal pozostaje, natomiast dziecko się produkuje w warunkach laboratoryjnych – wyjaśniła Ewa Kowalewska.
Gość audycji „Aktualności dnia” dodała również, na czym polega procedura in vitro.
– Łączy się więcej komórek rodzicielskich, czyli produkuje się – tak jak przedmioty – więcej embrionów, a to przecież jest dziecko w początkach swojego życia (każdy z nas, tak zaczynał). Potem dokonuje się selekcji i lepsze dwa, trzy, więcej – w zależności od tego, jakie jest prawo w danym kraju i co, kto chce – implantuje się do macicy matki, natomiast pozostałe najczęściej się zamraża. Bardzo często nie wiadomo, co z nimi zrobić, niektóre z nich naturalnie giną same, a inne są zabijane albo nikt już nie chce płacić za ich przechowywanie. Do tego dochodzi jeszcze selekcja, bo pojawia się ciąża mnoga, wtedy szanse na pozytywne zakończenie maleją, w związku z tym robi się selekcję, czyli po prostu zabija się według czyjegoś „widzi mi się” i ocenia, które lepsze, a które jest gorsze. Dokonuje się również różnego rodzaju kombinacji genetycznych na zarodkach, które mają być implantowane (…), a te dzieci, które się rodzą i tak w większości są obciążone większą możliwością zachorowania na poważne choroby , niż dzieci poczęte naturalnie – podkreśliła prezes Human Life International Polska.
Gość Radia Maryja zaznaczyła także, że ważna jest świadomość procedury zapłodnienia pozaustrojowego.
– Powinniśmy sobie uświadamiać, że cała procedura in vitro prowadzi przede wszystkim do śmierci poczętych dzieci, czego większość ludzi nie chce zrozumieć. Ludzie nie chcą być świadomi, że nasze pieniądze idą na ten proceder, bo jeżeli są dofinansowania, a są takie również w Polsce, to w tym momencie za to płacimy, czyli utrzymujemy proceder, w który jedno dziecko się rodzi, a bardzo wiele zginie. Dwa miliony to liczba, która poraża, ale ta liczba uśmiercania jest tylko rocznie. Są to jednak tylko szacunki, bo nie ma oficjalnych danych, co nie zmienia faktu, że jest to otwarty problem – akcentowała.
Ewa Kowalewska zwróciła również uwagę na prawa, które są odbierane dzieciom w okresie prenatalnym.
– Żyjemy w świecie, gdzie prawa dziecka w łonie matki, w okresie prenatalnym, praktycznie są zanegowane i to się pojawia w bardzo wielu wymiarach. W tej chwili sytuacja jest coraz bardziej zakłamywana poprzez używanie różnego rodzaju sloganów. Najnowsza rzecz, która się pojawiła w ciągu ostatnich dni to to, że Fundusz Ludnościowy przy ONZ zaproponował „reprodukcyjną sprawiedliwość”. Miałoby to polegać na tym, by otrzymać duże pieniądze na niszczenie płodności i na środki antykoncepcyjne dla Afryki, Azji, dla wszystkich krajów, w których jest jeszcze dzietność i to ma być sprawiedliwość ludzkości. Powinniśmy być bardzo wrażliwi na te tematy, ponieważ chodzi o naszą przyszłość – podsumowała gość Radia Maryja.
Całą rozmowę z Ewą Kowalewską można odsłuchać [tutaj].
[Za: radiomaryja.pl]