Jak dowiedli badacze z Anscombe Bioethics Center, legalność wspomaganego samobójstwa prowadzi do zwiększenia odsetka również pozostałych samobójstw. Tendencja ta dotyka szczególnie kobiety.
Badania dotyczące zależności pomiędzy legalnością eutanazji a liczbą pozostałych samobójstw przeprowadzono m.in. w tych stanach USA, gdzie eutanazja pozostaje dozwolona. Zgodnie z ich wynikami, w ciągu 6 lat od legalizacji wspomaganego samobójstwa w danym stanie, liczba pozostałych samobójstw zwiększała się tam o ok. 3 w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców (średnio z niespełna 17 do niespełna 20). Podobną, choć nie aż tak wyraźną, zależność odnotowano dla Szwajcarii, Belgii, Holandii i Luksemburga.
Zdaniem naukowców z Anscombe Bioethics Center przyczyn takiego stanu rzeczy należy doszukiwać się w oswajaniu ludzi z odbieraniem sobie życia, jakie dokonuje się za sprawą legalnej eutanazji. Dopuszczalność wspomaganego samobójstwa pozostawia bowiem osoby w kryzysie psychicznym z komunikatem w rodzaju: „Nie każde samobójstwo to tragedia”.
Wspomniani badacze dostrzegają we wspomnianej powyżej zależności podobieństwo również do opisanego już kilka dekad temu efektu Wertera. Zgodnie z definiującą go tezą, samobójstwo osoby znanej skutkuje falą jego naśladownictwa wśród osób w kryzysie psychicznym. Podobny skutek w społeczeństwie wywołać mogą medialne doniesienia o czyjejś eutanazji.
Co więcej, u źródeł zarówno decyzji o poddaniu się eutanazji, jak i samobójstwie, stać mają podobne czynniki, w tym przede wszystkim zaburzenia depresyjne i lękowe. Jak podkreśla brytyjski ośrodek, diagnozowanie tego rodzaju zaburzeń u osób starszych i terminalnie chorych traktowane bywa przez lekarzy po macoszemu. Tymczasem większa troska w tej materii mogłaby odwieść wiele osób od decyzji o zakończeniu życia.
Co istotne, wśród licznych pochylających się nad powyższą zależnością analiz, jakie zebrało Anscombe Bioethics Center, nie znalazła się ani jedna, która wskazywałaby, iż legalizacja eutanazji zmniejsza odsetek pozostałych samobójstw. To nie bez znaczenia, gdyż argument ten bywa często przywoływany przez zwolenników otwarcia dostępu do eutanazji.
Jak podkreśla cytowany tu instytut badawczy, podstawę profilaktyki antysuicydalnej stanowi założenie, że życie każdej osoby ma znaczenie. Profilaktyka ta nie różnicuje osób pod względem wieku, stanu zdrowia czy płci.
To ważne zastrzeżenie, gdyż proeutanazyjna presja dotyka szczególnie starsze kobiety. W Szwajcarii, gdzie eutanazja praktykowana jest od kilku już dekad, odsetek kobiet wśród osób poddających się tej procedurze wzrósł pomiędzy 2008 a 2019 r. z nieco ponad 50 do ok. 59%. Jeśli zaś idzie o osoby chore, procedura proponowana jest przede wszystkim pacjentom zmagającym się z nowotworami (ok. 42%).
W przypadku profilaktyki skierowanej do osób rozważających poddanie się wspomaganemu samobójstwu, Anscombe Bioethics Center podkreśla konieczność formułowania przekazu, który streścić moglibyśmy w dwóch zdaniach: Nie wstydźcie się prosić o wszelką potrzebną Wam pomoc. Wasze życie nie stało się mniej godnym z powodu choroby.
Legalizacja tego, co eufemistycznie nazywa się «wspomaganym umieraniem», zagraża życiu osób starszych, żyjących z poważną chorobą. Musimy bardzo wyraźnie powiedzieć wszystkim ludziom, że bez względu na ich wiek, niepełnosprawność czy chorobę nie powinni czuć, że są ciężarem dla społeczności. Są pełnoprawnymi członkami naszego społeczeństwa i rodziny ludzkiej. Wszystkich nas wzbogaca ich obecność – podkreśla dyrektor Anscombe Bioethics Center, David Jones.
[Za: aleteia.org.pl, zdj. Unsplash.com/@elfcodobelf]