Sędzia federalny w Dallas nakazał liniom lotniczym Southwest Airlines ponowne zatrudnienie Charlene Carter, stewardessy, z którą firma rozwiązała umowę w marcu 2017 r. po tym, jak sprzeciwiła się wykorzystaniu składek związkowych do promowania aborcji.
W lipcu 2022 roku sąd przyznał Carter 5,1 miliona dolarów odszkodowania w sprawie, którą stewardessa wytoczyła przeciwko liniom Southwest Airlines i związkowi zawodowemu Transportation Workers Union of America (TWU).I chociaż było to zwycięstwo sprawy pro-life, kobieta chciała nadal wrócić do pracy, którą kochała. Kontynuowała więc swoją batalię sądową.
Chcę wrócić, podnieść głowę wysoko i powiedzieć: „Nie możecie już tego robić”. Chciałabym zobaczyć, jak przywracamy to, czym był oryginalny Southwest, lub przynajmniej jakąś formę tego – powiedziała Carter w rozmowie z Epoch Times. Sędzia z Teksasu Brantley Starr stanął po stronie stewardessy i nakazał lini lotniczej przywrócenie jej do pracy. W swojej poniedziałkowej decyzji napisał:Bagaż lata za darmo z Southwest. Ale wolność słowa w ogóle nie poleciała z Southwest w tym przypadku.Carter obiecała Bogu, że nigdy nie będzie milczeć w sprawie obrony życia po tym, jak znalazła przebaczenie i uzdrowienie po aborcji, której kiedyś dokonała. Przez wiele lat cierpiała na depresję i sądziła, że została ukarana przez Boga za zabicie swojego dziecka. Wszystko zmieniło się jednak, gdy w 2007 roku kobieta doświadczyła łaski przebaczenia podczas modlitwy w kościele.
W 2013 roku Carter zrezygnowała z członkostwa w związku zawodowym, gdy dowiedziała się, że jej składki były wykorzystywane do finansowania grup i ideologii, które były sprzeczne z wyznawanymi przez nią wartościami i przekonaniami religijnymi. Pomimo wycofania się z członkostwa, miała nadal być zobowiązana do płacenia składek na rzecz związku „jako warunku zatrudnienia”. W 2017 roku Carter dowiedziała się, że przewodniczący związku zawodowego przeznaczył składki pracowników na udział w „Marszu Kobiet na Waszyngton”, który był częściowo sponsorowany przez giganta przemysłu aborcyjnego Planned Parenthood.
Carter podzieliła się swoimi obawami dotyczącymi tego niewłaściwego wykorzystania składek związkowych w postach w mediach społecznościowych na początku 2017 roku. Wkrótce kazano kobiecie wziąć udział w spotkaniu z kierownictwem firmy, aby omówić „posty na Facebooku, które widzieli”. Southwest uznał jej posty w mediach społecznościowych podkreślające jej przekonania pro-life za formę napastowania. Tydzień po spotkaniu Carter z przełożonymi, firma wypowiedziała jej umowę o pracę – donosi The Christian Post.
[Za: TexasRightToLife.com/marsz.info, zdj. Unsplash//sven-pipe)