Jennifer dzieli się świadectwem swojego życia z kobietami, które chcą odebrać życie swoim dzieciom. Podkreśla, że żadnej z matek, które urodziły dzieci poczęte w wyniku gwałtu, dziecko nie przypominało o traumie, a raczej o zwycięstwie dobra nad złem. Przed kilku laty Jennifer Christie będąc w podróży służbowej została zgwałcona. Kiedy okazało się, że jest w ciąży, nie zabiła swojego syna. On jest moim synem. Mój syn nigdy nie był „dzieckiem gwałciciela” ani „produktem gwałtu”. On jest moim synem.
Jest synem mojego obecnego męża. Jest dzieckiem Bożym – powiedziała. Jennifer podkreśla, że organizacje aborcyjne chcąc forsować legalizację swobodnego zabijania dzieci w procederze aborcji. Przywołuje się dzieci poczęte w wyniku gwałtu, choć to zaledwie 1 proc. dzieci, a ma to usprawiedliwić masakrę w aborcji pozostałych 99 proc. dzieci – zwróciła uwagę. Amerykanka zaznacza, że jesteśmy świadomi, iż człowiek może często dopuścić się ogromnego zła wobec drugiej osoby. Jednak czym byłaby decyzja o uśmierceniu drugiego człowieka? Niewinnego człowieka? W tej chwili, jak mówi Jennifer, każda kobieta powinna spojrzeć na uczucie w relacji matka-dziecko. Nigdy nie słyszałam, aby matka, która urodziła dziecko poczęte w wyniku gwałtu, mówiła, że to dziecko przypomina jej traumę i napaść, której doświadczyła. Mój syn po prostu przypomina mi, że dobro zawsze zwycięża zło, że miłość jest silniejsza niż nienawiść i że nasze człowieczeństwo nie jest zdeterminowane sposobem, w jaki zostaliśmy poczęci – mówi Jennifer. Często słyszy, iż jest niesamowita, wspaniała i dobra, bo nie zdecydowała się na tzw. aborcję. Amerykanka podkreśla, że jest człowiekiem, który ma wady, nie różni się zbytnio od wielu. Nie postrzegam mojego syna inaczej niż każda inna matka, która patrzy na swoje dziecko. A to nie jest jakaś dobra wiadomość, to oczywiste, że matka kocha dziecko – zaznacza.
Tak więc czy aborcja po gwałcie jest dobrym rozwiązaniem dla skrzywdzonej kobiety i dla poczętego dziecka? Podobnie jak Jennifer kobiety z amerykańskich i kanadyjskich organizacji „Victims of Abortion” (Ofiary Aborcji), które doświadczyły traumy przerwania ciąży i mają odwagę o tym mówić, jednogłośnie i jednoznacznie twierdzą, największym gwałtem, jakiego może doświadczyć kobieta jest aborcja. „Wyrwanie” rozwijającego się dziecka z łona matki jest wielką traumą, która pozostaje na zawsze. Pomimo spychania tego złego doświadczenia do podświadomości i negowania faktów, problem powraca latami. Kobieta zawsze jest drugą ofiarą aborcji i bardzo cierpi. Osoby, którym wydaje się, że aborcja po gwałcie jest w pełni uzasadniona dla dobra
kobiety, nie znają faktów i nie przemyślały tej sprawy dogłębnie. Aborcja dziecka poczętego z gwałtu w pierwszej chwili może wywoływać złudne uczucie ulgi, ale później problem wraca zwielokrotniony, a kobieta najczęściej pozostaje z nim sama. Traumatyczne przeżycia i gwałtu, i aborcji nakładają się na siebie i na całe życie głęboko ranią skrzywdzoną kobietę. Aborcja zawsze niesie ze sobą wiele powikłań i fizycznych, i psychicznych, i duchowych. A dziecko jest całkowicie niewinne. Nie powinno być karane śmiercią za zbrodnię swojego ojca. Rozwija się „pod sercem” swej matki i chce żyć. To jego naturalne prawo.
[Za:Facebook.com, Pro Vita e Famiglia, marsz.info, HLI-Polska]