W Anglii aborcja jest legalna na żądanie z dowolnego powodu do 24 tygodnia ciąży, a w sytuacji zagrożenia zdrowia matki lub choroby poczętego dziecka aż do porodu. Jednak ustawa aborcyjna z 1967 roku wymaga, aby tylko lekarze mogli wystawiać skierowania i wykonywać przerwanie ciąży.
Obecnie wielkie korporacje aborcyjne, działające na terenie Anglii, rozpoczęły kampanię w celu zmiany tego prawa, postulując, aby uprawnienia do wystawiania skierowań, wydawania recept na pigułkę aborcyjną czy wykonywania aborcji otrzymały również pielęgniarki i położne.
The Guardian poinformował o przeprowadzeniu nowego badania pt. Shaping Abortion for Change (Zmienianie modelu aborcji w celu wprowadzenia zmian), które zostało opłacone z kieszeni brytyjskich podatników. W badaniu tym, zleconym przez NHS (Narodową Służbę Zdrowia), ponad 20 badaczy z siedmiu krajów przeprowadziło ankietę wśród lekarzy, położnych, pielęgniarek i farmaceutów pytając czy byliby skłonni i zdolni do wykonywania aborcji. Ponadto przeprowadzono wywiady z kobietami, które niedawno dokonały aborcji, aby określić swoje potrzeby i preferencje.
W opracowaniu z tego badania nigdzie nawet nie wspomniano o ryzyku wprowadzenia takiej zmiany dla życia kobiet i ich poczętych dzieci. Badania te w zasadzie głównie opierają się na opiniach uzyskanych poprzez system ankietowy.
The Guardian podał, że w tym badaniu postuluje się, iż prawo powinno zostać zmienione, aby umożliwić pielęgniarkom i położnym wydawanie zezwoleń na dokonanie aborcji, wystawianie recept na pigułkę aborcyjną oraz wykonywanie przerwania ciąży poprzez aspirację próżniową.
Badanie ujawniło także, że aborcje farmakologiczne za pomocą pigułki aborcyjnej przyjmowanej w domu, stanowią obecnie 87% wszystkich przerwań ciąży w Anglii i Walii.
Dwie największe korporacje aborcyjne działające w Anglii – British Pregnancy Advisory Service (BPAS) oraz MSI Reproductive Choices lobbują za zniesieniem ograniczeń z zakresu bezpieczeństwa. Clare Murphy, dyrektor wykonawczy BPAS, stwierdziła: - BPAS od dawna prowadzi kampanię na rzecz reformy prawa aborcyjnego w całej Anglii i Walii. Obecne prawo jest przestarzałe, niepotrzebne i nie odzwierciedla sposobu, w jaki nowoczesne usługi zapewniają opiekę.
Podobnie wypowiedziała się Louise McCudden, rzeczniczka MSI Reproductive Choices, stwierdzając, że nie ma potrzeby angażowania lekarzy, ponieważ aborcje są powszechne, bezpieczne [i] niezbędne.
Badania wskazują, że aborcje wykonywane przez nie- lekarzy skutkują dwukrotnie większą liczbą poważnych powikłań. Ponadto znacznie zwiększone jest ryzyko związane ze stosowaniem pigułki aborcyjnej, co starają się ignorować działacze aborcyjni twierdząc, że jest to metoda absolutnie bezpieczna. Nie jest to prawda – średnio aż jedna na 17 kobiet wymaga interwencji szpitalnej, zdarzają się także przypadki zgonów..
Ogólnie można zauważyć deficyt lekarzy, którzy chcą pracować jako aborcjoniści i zabijać dzieci w łonach matek. W tej sytuacji biznes aborcyjny stara się wykorzystać średni personel medyczny i swoje tzw. usługi oprzeć na pielęgniarkach i położnych. Jednoczesne propagandowe wmawianie kobietom, że jest to bezpieczne, to po prostu kolejny fejk.
Źródło: Life News, opracowanie własne – 7 marca 2023 r.