Troska o każdego człowieka powinna być czymś, co łączy społeczeństwo. Chcemy, aby sprawa ochrony życia nie była kwestią polaryzującą społeczeństwo. Myślę, że w tym duchu ma być obchodzony Dzień Papieski – ochrony życia – powiedział Jakub Bałtroszewicz. Prezes Polskiej Federacja Ruchów Obrony Życia w rozmowie z KAI.
Wyjaśnił, jak rozumie przesłanie Dnia Papieskiego obchodzonego w tym roku 15 października pod hasłem Cywilizacja życia. Opowiedział także m.in. o planach na przyszłość PFROŻ, dokonał oceny wyroku Trybunału Konstytucyjnego i zdradził czy środowiska pro-life planują działania na rzecz wprowadzenia pełnej ochrony życia.
Anna Rasińska (KAI): Tegoroczny Dzień Papieski obchodzony będzie pod hasłem „Cywilizacja życia”. To pojęcie, kojarzy z ochroną życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci. Jak wygląda dziś działalność stowarzyszeń pro-life pod tym kątem?
Jakub Bałtroszewicz (prezes PFROŻ): Polska Federacja Ruchów Obrony Życia, na czele której stoję, zrzesza bardzo wiele stowarzyszeń, organizacji i fundacji, działających w zakresie ochrony życia w Polsce. Ich zadania są różne; charytatywne, pomocowe, polityczne. Działają też w sferze lobbingu, za jeszcze lepszymi przepisami chroniącymi życie. Mówimy o wsparciu i powstawaniu domów samotnych matek, które są w całej Polsce, o oknach życia, do których można przekazać małe dziecko, aby zostało przekazane do adopcji bez żadnych konsekwencji. Oprócz tego dbamy o sieć pomocową wspierania osób, które wychowują dzieci chore czy niepełnosprawne, ale też rodzin wielodzietnych. Wszystkie działania podejmowane są w duchu opiekuńczym.
Jako Polska Federacja Ruchów Obrony Życia odcinamy się od zachowań agresywnych, polaryzujących społeczeństwo, od epatowania przemocą poprzez zdjęcia rozszarpanych w wyniku aborcji dzieci. My pokazujemy, że każdy człowiek jest ważny, chcemy się nim zaopiekować i udzielić pomocy w miarę możliwości. Chcemy, aby sprawa ochrony życia nie była kwestią polaryzującą społeczeństwo, tylko jednoczącym je. Troska o każdego człowieka powinna być czymś, co łączy społeczeństwo, a nie je dzieli. Myślę, że w tym duchu Dzień Papieski ma być obchodzony – ochrony życia.
KAI: Termin Cywilizacja życia wskazuje na wartość życia, także po urodzeniu, jego godne funkcjonowanie, wzrastanie, rozwój. Czy na tym polu coś się w ostatnim czasie zmieniło?
J. B.: Jeden z zarzutów, który podnoszą środowiska szczujące na ruchy pro-life, jest taki, że troszczymy się o dziecko dopóki jest w brzuchu matki, a kiedy się urodzi, jest skazane samo na siebie. Nic bardziej mylnego, wystarczy spojrzeć na działa rozmaitych organizacji zrzeszonych w PFROŻ, jak chociażby Fundacja Małych Stópek. To ogromna praca na rzecz wspierania całych rodzin. W ten sposób pokazujemy, że chcemy zajmować się dziećmi, nie tylko w momencie, kiedy znajdują się pod sercem matki, ale zawsze gdy potrzebują pomocy.
Jeżeli kobieta decyduje się na urodzenie dziecka chorego lub niepełnosprawnego, jeżeli została porzucona, chcemy wkraczać z pomocą i pokazać, że są organizacje, które potrafią wspierać takie rodziny.
KAI: Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku stanowi duży sukces środowisk pro-life. Jak Pan go ocenia z perspektywy czasu?
J. B.: Na pewno wyrok Trybunały Konstytucyjnego był krokiem w bardzo dobrą stronę. Nie powinno być tak, że zgodnie z prawem, można dokonać aborcji tylko z tego powodu, że dziecko jest podejrzane o chorobę czy niepełnosprawność. To coś absurdalnego.
Teraz potrzeba ogromnej pracy mojego środowiska, ale także rządzących, którzy powinni zmieniać prawo. Rodziny przyjmujące dzieci z ciężką chorobą, czy niepełnosprawnością, nigdy nie powinny pozostać same, a społeczeństwo musi widzieć, że są otoczone troską i bardzo dobrze traktowane. Należy stworzyć konkretne rozwiązania systemowe. Nie można zrzucać wszystkiego na organizacje pozarządowe, które oczywiście robią wszystko, aby dzieci były zaopiekowanie, a rodzice nie czuli sami. To kluczowe, aby nastroje społeczne były po stronie życia, a nie po stronie cywilizacji śmierci.
KAI: Wkrótce wybory, co jeśli w najbliższym czasie zmieni się władza i powróci temat większego dostępu do aborcji?
J. B.: Nie boję się tego mitycznego wahadła, o którym mówi się od wielu, wielu lat. Przypomnę tylko, że przez krótki czas, w 1997 roku., aborcja była całkowicie dostępna w sposób legalny, przez funkcjonowanie tzw. przesłanki społecznej, którą wprowadziło SLD. Wówczas mogła być dokonywana w sposób całkowicie legalny, w szpitalu. Nie było wcale tak dużo przypadków, ok. 2-3 tysiące. Ciężko teraz mówić o podziemiu aborcyjnym, środowiska pro-choice mówią o 100-500 tysiącach aborcji, co wydaje się odległe od rzeczywistości, skoro w czasie, gdy aborcja była dozwolona, liczba ta była znacznie mniejsza.
Społeczeństwo rozumie, że ochrona życia, to po prostu chronienie życia, a nie uciskanie kobiet. Chcemy chronić ten najbardziej delikatny, wrażliwy moment rozwoju człowieka, jakim jest okres dorastania pod sercem matki.
Uważam, że prawo w pewnym stopniu działa kulturotwórczo. Widać to chociażby na przykładzie wprowadzenia zakazu palenia papierosów w pomieszczeniach. Nikt nie wierzył, że to się stanie, kultura przywiązania do papierosa była bardzo silna, wydawało się, że to prawo będzie martwe. Dzisiaj widzimy, jak świetnie działa, wszyscy się do niego przyzwyczaili.
To, że Konstytucja RP chroni życie i zakazuje aborcji eugenicznej, ze względu na podejrzenie choroby czy niepełnosprawności, na pewno buduje świadomość społeczną, że nie tylko ludzie zdrowi mają prawo do życia, ale każdy. Nawet chory czy niepełnosprawny.
KAI: Według badań CBOS w ostatnich latach umocniło się poparcie dla kompromisu aborcyjnego, zwiększył się odsetek respondentów opowiadających się za liberalizacją prawa aborcyjnego. Jednocześnie maleje odsetek badanych, którzy sytuowaliby się wśród zwolenników zaostrzenia obowiązujących przepisów. Czy środowiska pro-life mają pomysł na to, jak odwrócić te tendencje?
J. B.: Przede wszystkim warto podkreślić, że kompromis aborcyjny wciąż istnieje. Aborcja jest dozwolona w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia matki, to oczywiste, że prawo nie powinno zmuszać kobiety do heroizmu. W takiej sytuacji nie mówimy nawet o dokonaniu aborcji, tylko o ratowaniu zdrowia czy życia matki. Podobnie w przypadku poczęcia dziecka w wyniku czynu zabronionego, np. gwałtu, czy współżycia z osobą poniżej 15. roku życia. Szanujemy ten kompromis, wydaje się on dziś rozsądny.
Wiadomo, że środowiska pro-life chciałyby pełnej ochrony życia, ale powinna być ona poprzedzona mentalną przemianą w społeczeństwie, a nie narzucona prawem. Kolejnych zmian w sferze prawnej nie będziemy podejmować.
A jaki jest pomysł na to, aby przekonywać społeczeństwo do ochrony życia? Myślę, że przede wszystkim należy pracować nad systemem wsparcia rodzin po urodzeniu dziecka. W przeszłości za bardzo skupialiśmy się na ochronie tylko dziecka poczętego, a za mało myśleliśmy o dzieciach już urodzonych, dzisiaj się to zmienia. Coraz więcej dzieł podejmuje kwestie opieki nad dziećmi z wadam czy niepełnosprawnością, aby rodziny nie czuły się osamotnione. Kobieta otoczona miłością, opieką czy wsparciem, raczej nie będzie myślała o aborcji.
KAI: Wiele działaczek i działaczy proaborcyjnych mówi o piekle kobiet i braku poszanowania dla ich życia, mimo że przesłanka pozwalająca na dokonanie aborcji w sytuacji zagrożenia życia matki wciąż obowiązuje. W podobnym tonie wypowiadają się także niektórzy lekarze. Z czego to wynika?
J. B.: Aborcja nie jest wygodna dla kobiety, ale jest genialnym rozwiązaniem dla mężczyzny, który nie chce podejmować odpowiedzialności za życie poczętych dzieci,,,,, i w tym sensie aborcja faktycznie jest piekłem kobiet. Decydują się na nią kobiety, które zostały pozbawione miłości i opieki mężczyzny. Aborcja jest kryzysem męskości w Polsce. Kobieta, która ma wsparcie nie pomyśli o aborcji. Natomiast, jeśli w takiej sytuacji matka słyszy od ojca dziecka: Twój brzuch to twoja sprawa… W pewnym sensie kobietom wmówiono, że prawo do aborcji jest prawem kobiety. Uważam, że jest po prostu uwalnianiem mężczyzny od odpowiedzialności, dlatego tak wygodnie się ją stosuje.
Zawsze wyszukuje się takie przypadki, które mają być przykładem, jak prawo jest drakońskie, jak bardzo jest złe. Lekarz, który działa w świetle prawa, chroni życie kobiety, jej zdrowie, de facto nie dokonuje aborcji, ponieważ jest to skutek ratowania zdrowia czy życia kobiety. Prawo jest jednoznaczne, jeśli udaje się, że tak nie jest, tworzy się jakąś wymyśloną tezę, ideologię pod konkretną narrację. Prawo jest tu bardzo precyzyjne i każdy lekarz ma obowiązek je znać i stosować, tzn. ratować życie kobiety, a jeżeli jest to możliwie, również dziecka. Czasem leczenie kobiety doprowadza do śmierci płodu i faktycznie nie ma innego wyjścia. Tutaj decyzja zostaje po stronie kobiety.
W Kościele katolickim mamy święte matki, które nie zgodziły się na śmierć swojego nienarodzonego dziecka nawet kosztem własnego życia. Są to jednak sytuacje skrajne i wyjątkowe, nikt nie zmusza do takiego heroizmu. Mówienie, że w Polsce kobiety umierają, ponieważ aborcja jest zakazana, jest po prostu nieprawdą.
KAI: Podobne historie można usłyszeć w kontekście poronienia. Niektóre środowiska i media straszą, że kobiety będą poddawane kontroli, aby stwierdzić czy poronienie dokonało się samoistnie czy też w wyniku użycia środków farmakologicznych.
J. B.: Takie zjawisko jest ideologicznym nakręcaniem spirali strachu, przez środowiska, które chciałyby całkowicie zliberalizować prawo aborcyjne. Dla każdej osoby myślącej logicznie wydają się absurdalne. Pracując w organizacjach związanych z ochroną życia od ponad 10 lat, nigdy nie słyszałem o podobnych pomysłach.
KAI: A jaka jest dalsza strategia działalności Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia?
J. B.: Chcemy skupić się na budowaniu wizerunku pro-lifu opartego na archetypie opiekuna. Bardzo nam przeszkadza przypisywanie narracji wojennej, polaryzującej społeczeństwo.
Oczywiście są ruchy, które działają w sposób agresywny, które za wszelką cenę chcą skłócić społeczeństwo, epatują wizerunkami płodów, używają bardzo ostrego słownictwa. My nie nazywamy ich ruchamy za życiem tylko antyaborcyjnymi. W naszej opinii ta wojenna retoryka jest nieskuteczna, chcemy więc odciąć się od podobnych działań. Przekonanych nikt nie musi przekonywać, a nieprzekonanych tylko odstrasza od ochrony życia. Dla nas najważniejsze jest dotarcie do społeczeństwa z pozytywnym przekazem. Chcemy, aby obrońca życia był kojarzony jako osoba, która chce wspierać rodziny, pomagać, towarzyszyć, chronić.
Miarą człowieczeństwa jest jego podejście do najsłabszych. Nie tylko dzieci poczętych, ale także starszych. Ochrona życia powinna jednoczyć społeczeństwo czymś, co jest podstawą każdego zdrowego człowieczeństwa.
Dziękuję za rozmowę.
Źródło: KAI – 14 października 2023 r.