Ogólnie wiadomo, że brakuje narządów do przeszczepów i czeka się na nie długo, a nawet są bardzo drogie. To powoduje coraz częstsze przypadki nieetycznych działań w celu ich pozyskiwania.
Wiadomo zaś, że najlepszą jakość zapewnia pobranie od jeszcze żywego dawcy, co zabrania prawo w większości krajów. Tym bardziej bulwersujący jest przypadek z Belgii, gdzie lekarze dokonali eutanazji 16-letniej dziewczyny, chorej na raka mózgu, aby jeszcze za jej życia pobrać narządy do przeszczepów.
Szesnastolatka poprosiła o eutanazję, na co belgijskie prawo zezwala, a jednocześnie – za namową doradców medycznych – zgodziła się na pobranie jej narządów. Nieletnia! – Szesnaście lat!
Nie wiemy, czy była jakakolwiek szansa uratowania jej życia w sytuacji tak ciężkiej choroby. Czy wytłumaczono jej, że może skorzystać ze skutecznych metod zapobiegania bólowi, czego a pewno się bała. Zamiast długotrwałego i kosztownego leczenia namówiono ją na zakończenie życia i przekonano, że oddanie swoich narządów to dobry uczynek. Z pewnością nie uprzedzono jej o tym, że organy zostaną od niej pobrane, gdy jeszcze będzie żyła. Podobne przypadki są opisywane w Kanadzie, gdzie pacjenci, który chcą umrzeć w domu, otrzymują tam pierwszy zastrzyk i w stanie uśpienia są przewożeni do szpitala w celu pobrania organów jeszcze za życia, co dopiero powoduje zgon.
Szesnastolatkę poddano sedacji i zaintubowano na OIOM-ie na 36 godzin, aby w tym czasie można było zbadać jej narządy, co prawdopodobnie oznaczało wykonanie badań obrazowych i krwi oraz wytypowanie biorców. Następnie została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej, pobrano od niej narządy, co spowodowało zgon.
Trzy aspekty tej sprawy:
Po pierwsze:, Była to nieletnia dziewczyna, przerażona chorobą i cierpieniem, którą przekonano, że jest to dla niej najlepsze rozwiązanie, a oddanie swoich narządów to zrobienie czegoś dobrego. Ale gdyby powiedziano jej całą prawdę na temat tej procedury, mogłaby nie podjąć takiej decyzji. Podobno pacjent ma prawo do pełnej wiedzy o swoim stanie zdrowia i podejmowanych procedurach medycznych!
Po drugie: Nic nie wiadomo, czy tej dziewczynie zapewniono odpowiednią opiekę psychologiczną dla osób, które znajdują się w depresji i w nieustannym stresie z powodu ciężkiej choroby oraz właściwą opiekę duchową.
Po trzecie: długotrwała sedacja i intubacja, którym została poddana, nie miały na celu jej dobra i poprawienia jej stanu, ale umożliwienie zbadania jej narządów i znalezienia odpowiednich biorców. Innymi słowy, kiedy ta dziewczyna zgodziła się na oddanie swoich narządów, części jej ciała stały się ważniejsze i cenniejsze od jej życia.
Łączenie eutanazji z pobieraniem narządów jest coraz częstszym zjawiskiem w Belgii i Holandii. Prawo w tych krajach już nie wymaga, aby pacjent/dawca był śmiertelnie chory. Dotyczy to również osób chorych psychicznie, którzy mogą wyrazić zgodę na eutanazję i pobranie narządów. Oznacza to, że ludzie, którzy mogliby żyć jeszcze przez wiele lat, w szpitalach są poddawani eutanazji, a następnie pozbawiani narządów.
W Kanadzie, gdzie w 2016 roku zalegalizowano eutanazję pod nazwą medycznej pomocy w umieraniu (MAiD), zaakceptowano kolejne kroki proceduralne w celu pozyskiwania narządów. W Ontario wprowadzono obowiązek dla szpitali, że w przypadku przyjęcia pacjenta, który w najbliższym czasie ma zostać medycznie uśmiercony, należy poinformować organizację nadzorującą dawstwo narządów (Trillium), aby jej przedstawiciel mógł skontaktować się z tą osobą i przekonać ją, aby zgodziła się podarować swoje: wątrobę, nerki, trzustkę, płuca. serce i in. w celu użycia ich do przeszczepów. Osoba ta wcale nie musi być nieuleczalnie chora, a od przyszłego roku może być chora psychicznie.
Należy zauważyć, że takich pacjentów nie kieruje się do specjalistów zajmujących się leczeniem zdrowia psychicznego, aby zapobiec samobójstwom. Brutalna prawda jest taka, że ich śmierć ma dla Kanady większą wartość niż ich życie.
Naciski na chorego, pozbawionego prawidłowej opieki medycznej, stały się tak przemożne, że kanadyjskie liberalne media opisują eutanazję jako dobrodziejstwo dla dawstwa narządów.
Niebezpieczeństwo zabijania w celu pozyskania narządów nie ogranicza się do krajów, w których eutanazja jest legalna. Obecnie Komisja ds. Ujednolicenia Prawa podejmuje kolejne wysiłki mające na celu przedefiniowanie śmierci mózgu. Prawdopodobnie chodzi o umożliwienie szybszego pobierania narządów niż w przypadku obecnych procedur. Na razie im to nie wychodzi, ale widać tendencję, którą wymusza zapotrzebowanie, co może budzić uzasadniony niepokój.
Znany na całym świcie propagator eutanazji, Peter Singer, filozof utylitaryzmu i bioetyk z Uniwersytetu Princeton (USA) głosi ideę, aby dawcy organów nie musieli być uznawani za biologicznie martwych. Pisze on: - O tym, czy można uznać życie danej osoby za zakończone, decyduje nieodwracalna utrata przytomności: gdy to nastąpi, osoba, którą rodzina i przyjaciele znali i kochali, odchodzi na zawsze.
To próba wprowadzenia nowej definicji śmierci opartej nie na faktach biologiczno-medycznych, ale na rozpoznaniu społecznym. (Podobny zabieg, jak określanie płci nie jako faktu biologicznego, ale zjawiska społecznego.) Jest to bardzo niebezpieczne, gdyż prowadzi do odczłowieczania żyjących ludzi, zgodnie z eugenicznym hasłem: nie każde życie jest warte przeżycia.
Wielu pacjentów, którzy znajdują się w śpiączce nawet przez dłuższy czas, wybudza się. Znane są przypadki, gdy pamiętają wydarzenia, które działy się dookoła nich. Ostatnie badania wykazują, że około 20% osób, które uznano za znajdujące się w śpiączce w rzeczywistości czuwa. Nie można ich uznawać za zwłoki ludzi zmarłych, gdyż są to żywi ludzie.
Wprowadzenie zaleceń Singera może spowodować zabijanie wielu chorych ludzi. Należy pamiętać, że wprowadzenie takich zasad byłoby trudne do zatrzymania i najprawdopodobniej z czasem ulegało rozszerzaniu. Wystarczy spojrzeć na historię legalizacji eutanazji, aby zobaczyć, jak działa ten proces. Najpierw twierdzono, że eutanazja czy wspomagane samobójstwo ma dotyczyć tylko osób cierpiących ból nie do wytrzymania oraz terminalnie chorych. Z biegiem czasu zasady te coraz bardziej są rozszerzane.
Należy też przypomnieć, że w Chinach trwa zbrodnicza procedura pobierania narządów od więźniów politycznych.
Podsumowanie: Akceptacja społeczna dla transplantologii w głównej mierze zależy od zachowywania najwyższych standardów etycznych. Nie ma pewniejszego sposobu na podważenie tego zaufania, jeżeli ludzie dowiedzieliby się, w jaki sposób te narządy są pobierane, większość odmówiłaby wspierania takich procedur. To spowodowałoby. że narządów do przeszczepu nie byłoby więcej, ale znacznie mniej.
Źródło: Life News/ Epoch Times, opracowanie własne – 23 października 2023 r.