Ulotki do pobrania i rozpowszechniania TUTAJ
Październik jest uznawany za miesiąc budowania świadomości społecznej na temat dzieci z zespołem Downa. Z tego powodu już trzeci rok z rzędu prezydent Donald Trump w dniu 1 października wydał oficjalne oświadczenie, w którym wzywa do bezwarunkowego przyjęcia i zaakceptowania każdego Amerykanina bez względu na wyzwania medyczne, a przede wszystkim zdecydowanie potępił zamachy na życie poczętych dzieci z trisomią 21. Jest to zaburzenie genetyczne, które powoduje zaburzenia rozwojowe, charakterystyczną budowę fizyczną oraz często niepełnosprawność intelektualną, nazwane zespołem Downa.
Międzynarodowe dzieło pomocy dzieciom „Terre des Hommes” w swoim najnowszym raporcie pt. „Bezbronne” omawia dramatyczną sytuację milionów dziewczynek w skali całego świata. Szacuje, że w czasie ostatnich 47 lat nie urodziło się ok. 45 mln dziewcząt. Przyczyną jest aborcja selektywna z powodu płci, która jest stosowana nie tylko w Chinach czy Indiach, ale także w wysoko uprzemysłowionych krajach europejskich, które dopuszczają przerywanie ciąży na życzenie.
To precedensowy wyrok Sądu Najwyższego Wielkiej Brytanii! Sędzia w wyroku podkreślił znaczenie uwarunkowań etycznych, kulturowych i religijnych, uznając prawa rodziców do decydowaniu o losie ich ciężko chorej córki i wywiezienia jej do Włoch w celu kontynuowania leczenia. Rodzice są muzułmanami i powoływali się na swoją wiarę oświadczając, że według ich religii tylko Bóg może odebrać życie. Przedstawiciele szpitala oświadczyli jednak, że odwołają się od tej decyzji. Tak więc walka o utrzymanie ciężko chorej dziewczynki przy życiu i dalsze leczenie trwa.
Podczas przesłuchania w dniu 2 października 2019 r. w Parlamencie Europejskim kandydatka na Komisarza ds. Równouprawnienia Helena Dalli z Malty oświadczyła, że Malta wprowadzi pełny dostęp do „usług reprodukcyjnych i praw seksualnych” bez wyjątków (tzn. zalegalizuje aborcję). Jest ona desygnowana do objęcia tej funkcji przez premiera Josepha Muscata i należy do obecnie rządzącej na Malcie Partii Pracy.
Obecnie na Malcie obowiązuje najbardziej restrykcyjne w UE prawo, całkowicie zakazujące przerywania ciąży, wprowadzone w 1981 roku. Za przerwanie ciąży grozi kara od osiemnastu miesięcy do trzech lat więzienia. Jednakże przestrzeganie tego prawa ulega rozluźnieniu. Środki antykoncepcyjne i poronne są dozwolone.
W ostatnią niedzielę 6 października 2019 r. aż tysiąc sześćset miast Stanów Zjednoczonych i Kanady wzięło udział w inicjatywie „Łańcuch Życia”. Celem tego programu jest jednoczenie się ludzi, opowiadających się za życiem we wspólnej modlitwie w tej intencji.
Life Site News informuje, że w tym roku w tym programie wzięli udział mieszkańcy 1,6 tys. miast z USA i Kanady. Ludzie, trzymając się za ręce, tworzyli na ulicach „żywy łańcuch”, modląc się wspólnie w intencji poczętych dzieci. Swoim poważnym, pokojowym zachowaniem świadczyli o wadze obrony życia. W tych łańcuchach stają obok siebie i młodzi, i starzy. Jest obecnych dużo młodych dziewczyn, które zawsze przynoszą poruszające transparenty. Jest to także świadectwo wobec całego społeczeństwa, które jest zmuszone do zatrzymania się i zastanowienia, dlaczego oni to robią.
Podejrzenia widzów zostały potwierdzone – wytwórnia filmowa Disney stwierdziła, że rzeczywiście do serialu animowanego dla dzieci Disneya wprowadzono parę jednopłciową.
Wraz z rozpoczęciem drugiego sezonu serialu animowanego Star Wars Resistance producenci wykonawczy Disneya: Brandon Auman, Athena Portillo i Justin Ridge oświadczyli, że są „dumni” z wprowadzenia dwóch postaci: Orka i Flix, które są gejami. Głos pod Orkę nakłada Jim Rash, a Flixa Bobby Moynihan.
Justin Ridge, zapytany o relację pomiędzy tymi dwiema postaciami, stwierdził: To para gejów i jesteśmy z tego dumni. Moynihan natomiast powiedział, że on sam zupełnie otwarcie mówi o tendencjach Orki. I dodał: - Gdyby ktoś w końcu mnie zapytał, powiedziałbym: (...) Kiedy Flix mówi do Orki: - kocham Cię! Orka odpowiada: - wiem! To jest najsłodsze!
W niedzielę 6 października ok. 600 tys. Francuzów wzięło udział w manifestacji przeciwko zalegalizowaniu stosowania zapłodnienia pozaustrojowego „in vitro” dla samotnych kobiet. Propozycja ta oznacza możliwość „produkowania” dzieci „na szkle” także dla par lesbijskich. W praktyce oznacza to rodzicielstwo bez ojca, który zostaje sprowadzony do roli „dawcy spermy”, którą można odpłatnie pobrać z tzw. banków nasienia.
Ta nowa ustawa jest forsowana przez ugrupowanie prezydenta Macrona, który zupełnie się nie liczy z głosem społeczeństwa. Większość obywateli Francji jest zdecydowanie przeciwna wprowadzeniu takiego prawa. Ludzie żądają szacunku dla praw ojców i głośno krzyczą, że naruszane są elementarne prawa dziecka do posiadania obydwojga rodziców. Podobnie Francusa Akademia Medycyny zgłosiła poważne zastrzeżenia do tego projektu.
Peter Vlaming, nauczyciel języka francuskiego, został wyrzucony z pracy w szkole, gdyż nie poddał się zaleceniom genderyzmu odnośnie traktowania transwestytki, czego wymagała dyrekcja. Zgodnie z jego deklaracją, nie pozwalała mu na to jego chrześcijańska wiara.
Vlaming w średniej szkole w West Point w USA przez siedem lat uczył języka francuskiego. W 2018 roku jedna z jego uczennic stwierdziła, że czuje się mężczyzną i zażądała od nauczycieli, aby nazywali ją męskim imieniem i używali męskich zaimków płciowych, określających „ją” jako „jego”.
Allyson Felix, znana na całym świecie jako jedna z najbardziej utytułowanych zawodniczek lekkoatletycznych wszechczasów, która ma na swoim koncie aż dziewięć medali olimpijskich, zaszła w ciążę i zamierzała donosić i urodzić swoje dziecko. Problem w tym, że miała podpisany kontrakt sponsorski z firmą Nike. Spodziewając się kłopotów początkowo usiłowała zachować swoją ciążę w tajemnicy. Jednak dosyć szybko zrozumiała, że to nie ma sensu, bo robienie tajemnicy ze swojego upragnionego macierzyństwa to poważny błąd. Poza tym z czasem i tak sprawa stawała się oczywista. Nie mogła bowiem podejmować zwyczajnych treningów z uwagi na bezpieczeństwo dziecka.
Abby Johnson stała się osobą znaną na całym świecie. Zawsze idąca na całość, osobiście zaangażowana w „pomoc kobietom”, doszła do stanowiska dyrektorki dużej placówki aborcyjnej w Teksasie, należącej do sieci Planned Parenthood, największego w USA propagatora i dostarczyciela usług aborcyjnych oraz środków antykoncepcyjnych i poronnych. Rocznie Planned Parenthood w swoich placówkach zabija ponad 300 tys. dzieci w wieku prenatalnym, co stanowi ok. 1/3 wszystkich aborcji w USA. Jest to wielka międzynarodowa korporacja, która na tym procederze zarabia olbrzymie pieniądze oraz uzyskuje wsparcie finansowe nie tylko od prywatnych milionerów, ale również od rządów wielu krajów.
Pod koniec września już szóste miasto w stanie Teksas w USA zadeklarowało na szczeblu władz lokalnych pełną ochronę życia poczętych dzieci. Rada miasta Gilmer przegłosowała ten wniosek w proporcji 4:1. Uchwała ta ogłasza miasto Gilmer oazą bezpieczeństwa dla nienarodzonych dzieci, zabrania dokonywania jakichkolwiek aborcji oraz prowadzenia czy otwierania na jego terenie placówek aborcyjnych.
Inne miasta, które podjęły podobne uchwały władz lokalnych, to: Tenaha, Waskom, Omaha, Neapol i Joaquin, wszystkie w Teksasie. Gilmer jest największym z nich, ma ok. 5 tys. mieszkańców. Mark Lee Dickson, dyrektor East Texas Right to Life, jest czołowym zwolennikiem nowych rozporządzeń dotyczących ochrony życia. Powiedział on: – Poczęte dzieci są istotami ludzkimi, takimi samymi jak ja czy ty. Nie chcemy, aby w naszych miastach te dzieci były zabijane. Jednocześnie wyraził swoje rozczarowanie, że uchwała radnych miasta Gilmer, w przeciwieństwie do innych miast w Teksasie, nie zakazuje stosowania środków wczesnoporonnych tzw. antykoncepcji awaryjnej, jak „Pigułka PO”.
Coraz częściej pojawiają się doniesienia o zmuszaniu lekarzy do przeprowadzania zmiany płci, co powoduje trwałe okaleczenie zdrowych fizycznie osób. Jest to działanie wbrew elementarnej regule Hipokratesa „przede wszystkim nie szkodzić” i powoduje bardzo poważną presję na lekarzy, łamiącą ich sumienia. Agresywna propaganda ideologii genderyzmu coraz częściej wpisywana w tzw. poprawność polityczną, stawia wielu lekarzy pod ścianą pod groźbą utraty prawa do wykonywania zawodu i wyrzucenia z pracy. Dotyczy to nie tylko chirurgów, ale także innych specjalności: lekarzy rodzinnych, internistów, endokrynologów i in. Jest to sytuacja nowa, gdyż dotychczas takie sytuacje dotyczyły tylko lekarzy odmawiających wykonania aborcji i wypisywania recept na środki antykoncepcyjne i poronne.