Friends HLILogoHLI Human Life International - Polska
Polski serwis pro-life

Czasopismo New Yorker opublikowało artykuł pt. Bezpieczna przystań dla późnych aborcji, który ukazuje zdjęcia wykonane przez Maggie Shannon z tekstem Margaret Talbot.

Celem opracowania jest ukazanie, co dzieje się w Partners in Abortion Care, placówce aborcyjnej w College Park w stanie Maryland, która oferuje przerywanie ciąży we wszystkich trzech trymestrach aż do 34. tygodnia ciąży. Artykuł ten stanowi zwięzłą, konkretną odpowiedź na kilka szeroko upowszechnianych błędnych poglądów, jakie popiera wielu tzw. umiarkowanych zwolenników powszechnego prawa do aborcji.

Artykuł ten i zawarte w nim fotografie nie pokazują drastycznych obrazów z późnych aborcji, ale skupiają się na pacjentkach i usługodawcach.

Margaret Talbot wyjaśnia, że ​​Morgan Nuzzo (pielęgniarka położna) i Diane Horvath (lekarka ginekolog położnik) od dawna zamierzały otworzyć placówkę aborcyjną, która wykonywałaby także późne aborcje. Razem założyły Partners in Abortion Care, która wykonuje aborcje do 34. tygodnia ciąży. Prawidłowa ciąża trwa około 40. tygodni, a 34. tydzień to okres od 7,5 do 8 miesięcy ciąży.

Założeniem aktywistów ruchu aborcyjnego jest twierdzenie, że ​​nie powinno być żadnych ograniczeń dotyczących aborcji w jakimkolwiek okresie ciąży, jednak nawet wielu z nich nie czuje się z tym komfortowo i nie akceptuje późnych aborcji. Wmawiają więc, ze albo do takich sytuacji nie dochodzi, albo nie jest to aborcja, ale poród i dziecko rodzi się żywe.

Oczywiście, 34. tydzień ciąży nie oznacza, że dziecko jest w pełni donoszone. Poród przed 37. tygodniem ciąży jest traktowany jako przedwczesny. W praktyce jednak późne aborcje są wykonywane. Późne aborcje (nawet aż do porodu) zdarzają się i są legalne w stanach, które przyjęły bardzo liberalne prawo.

Problem w tym, że tzw. późna aborcja jest po prostu indukowanym porodem. Nie jest to więc aborcja (sztuczne poronienie), ale urodzenie się żywego dziecka. To się nazwa PORODEM! Powstaje jednak pytanie, co zrobić z żywym noworodkiem, który miał zostać uśmiercony na skutek tzw. aborcji.

Toczy się wiele dyskusji na temat definicji słowa aborcja. Coraz popularniejsze znacznie, jakie nadają mu zwolennicy aborcji, to zakończenie ciąży. Nie ma w nim i zgodnie z założeniem nie ma być jakiegokolwiek odniesienia do poczętego dziecka i jego celowego uśmiercenia.

Dostawcy usług aborcyjnych jednak otwarcie zapewniają, że uśmiercenie nienarodzonego dziecka przed wydostaniem go z organizmu kobiety jest pewne. W tej sytuacji nie dochodzi do porodu i nadal używany jest termin aborcja. Zdarzały się jednak sytuacje, że dziecko rodziło się żywe, więc uśmiercano je w drogach rodnych kobiety lub porzucano czekając aż samo umrze.

Dostawcy usług aborcyjnych, którzy wykonują późne aborcje, są szczerzy w tej kwestii. - Wywołujemy śmierć – mówi Diane Horvath, lekarka ginekolog położnik. – Sytuacje, że kobiety rodzą żywe płody — po prostu się nie zdarzają ..

Wspomóż obronę życia

Wielu zwolenników późnych aborcji jest przekonanych, że te wszystkie lub prawie wszystkie przypadki późnych aborcji są spowodowane poważnymi powikłaniami zdrowotnymi matki lub dziecka Fakty jednak temu przeczą. Istnieją dowody, że aborcje po 21. tygodniu ciąży najczęściej nie są przeprowadzane z powodu zagrożenia zdrowia i życia poczętego dziecka lub jego matki.

Należy zauważyć, że jeśli dziecko urodzi się żywe w 32. tygodniu ciąży, ma 95% szans na przeżycie, oczywiście jeśli otrzyma właściwą opiekę medyczną.

W Polsce wytyczne minister zdrowia zalecają dokonanie aborcji w szpitalu, jeżeli jeden lekarz stwierdzi zagrożenie dla zdrowia kobiety, np. dowolny psychiatra, a konsylium potwierdzające to orzeczenie jest zakazane. Nie uwzględniono żadnych ograniczeń czasowych zaawansowania ciąży, czyli dopuszcza się aborcję aż do porodu. Jest to sprzeczne z polskim prawem, które chroni dziecko poczęte i jego matkę.

 

Źródło: New Yorker/ Life News, opracowanie własne – 11 października 2024 r.