Irlandzki premier Leo Varadkar, z wykształcenia lekarz, chce przeprowadzić w przyszłym roku referendum w sprawie konstytucyjnego zapisu o zakazie aborcji. Okazuje się jednak, że tylko 24 proc. społeczeństwa opowiada się za legalizacją aborcji na życzenie.
Obecnie w Irlandii przerwanie ciąży możliwe jest jedynie w przypadku, gdy w sposób bezpośredni zagraża ona życiu matki. W 1983 r. do konstytucji wprowadzono zapis zrównujący prawa matki i nienarodzonego dziecka. I właśnie utrzymania bądź zniesienia tego zapisu ma dotyczyć zapowiadane referendum.
Brytyjski dziennik "The Guardian" podał, że za usunięciem tych sformułowań opowiada się 70 proc. Irlandczyków. Gdyby tak rzeczywiście było, liberalizacja prawa dotyczącego aborcji byłaby prawdopodobna.
Jednakże w rzeczywistości Irlandczycy zgadzają się jedynie na dopuszczalność aborcji w przypadku gwałtu, poważnych schorzeń dziecka czy zagrożenia życia matki. Opowiada się za tym 57 proc. badanych.
Na aborcję na życzenie do 22. tygodnia trwania ciąży zgadza się tylko co czwarty Irlandczyk. Pozostali opowiadają się za ochroną życia poczętych dzieci.
Brytyjski dziennik "The Guardian" podał, że za usunięciem tych sformułowań opowiada się 70 proc. Irlandczyków. Gdyby tak rzeczywiście było, liberalizacja prawa dotyczącego aborcji byłaby prawdopodobna.
Jednakże w rzeczywistości Irlandczycy zgadzają się jedynie na dopuszczalność aborcji w przypadku gwałtu, poważnych schorzeń dziecka czy zagrożenia życia matki. Opowiada się za tym 57 proc. badanych.
Na aborcję na życzenie do 22. tygodnia trwania ciąży zgadza się tylko co czwarty Irlandczyk. Pozostali opowiadają się za ochroną życia poczętych dzieci.
[Na podstawie serwisu informacyjnego eKAI – 07.10.2017 r.]
Zdjęcie: MorgueFile (whyshona) - FP