Kobiety po 40. są wykorzystywane przez kliniki sztucznego zapłodnienia, które „handlują nadzieją” – ostrzega Sally Cheshire, przewodnicząca brytyjskiego Urzędu ds. Płodności i Embriologii Człowieka (HFEA), w wywiadzie dla dziennika „Daily Telegraph”. Niektóre prywatne kliniki przedstawiają „selektywne wskaźniki skuteczności”, zmanipulowane dane ukierunkowane na starsze kobiety.
W Wielkiej Brytanii od 2004 r. liczba kobiet w wieku 40 lat i więcej poddających się sztucznemu zapłodnieniu wzrosła dwukrotnie. W 2017 r. do różnych programów „in vitro” przystąpiło 10,8 tys. pań zaawansowanych wiekowo.
Tymczasem skuteczność zapłodnienia „in vitro” drastycznie maleje wraz ze wzrostem wieku kobiety. Najnowsze dane HFEA nie pozostawiają złudzeń. Pacjentki, które chcą począć dziecko z własnej komórki jajowej i urodzić je żywe, muszą się liczyć z następującą statystyką:
- w grupie wiekowej 40 - 42 lata z transferu 8756 zarodków urodziło się 797 żywych dzieci (wskaźnik skuteczności wynosi ok. 9 proc.);
- w grupie wiekowej 42 - 43 lata z transferu 2265 zarodków urodziło się 75 żywych dzieci (wskaźnik skuteczności wynosi ok. 3 proc.);
- w grupie wiekowej 44 lata i więcej z transferu 253 zarodków urodziło się 2 żywych dzieci (wskaźnik skuteczności wynosi ok. 1 proc.).
Sally Cheshire przypomina, że brytyjskie prawo nakazuje rodzimym klinikom in vitro pełną transparentność w odniesieniu do kosztów i wskaźników efektywności zapłodnienia pozaustrojowego. Sztuczne zapłodnienie finansowane przez NHS (odpowiednik polskiego ZUS) nie jest rekomendowane dla kobiet powyżej 42. roku życia z uwagi na niski wskaźnik efektywności.
Problem manipulowania wskaźnikami dotyczy w zasadzie zagranicznych klinik otwierających swoje placówki w Wielkiej Brytanii. Szefowa HFEA powiedziała dziennikarzom BBC, że niektóre pacjentki takich ośrodków, przy podpisywaniu umowy z kliniką, nie zostały poinformowane o „realnej szansie na sukces”. Co więcej, stosowano marketing z hasłami reklamowymi typu „gwarantowane dziecko lub zwrot pieniędzy”.
Sally Cheshire wezwała również rząd do nadania organom nadzorującym uprawnień do regulowania wyceny programów in vitro. Niektóre prywatne ośrodki pobierają bowiem opłaty czterokrotnie przewyższające koszt standardowego programu in vitro.
Cheshire ujawniła, że ceny są często zawyżane z powodu stosowania kontrowersyjnych „dodatków”, takich jak specjalne „kleje do zarodków” i „zadrapania endometrium”. Takie dodatkowe „świadczenia medyczne” oferowane są przez kliniki w celu zwiększenia efektywności sztucznego zapłodnienia u starszych pacjentek.
HFEA ostrzega, że nie ma przekonujących dowodów na to, iż dodatkowe zabiegi rzeczywiście zwiększają szansę na zajście w ciążę i urodzenie żywego dziecka.
[Tłuaczenie i opracowanie własne HLI Polska na podstawie serwisu informacyjnego BBC News/ Health – 22.04.2019 r.]
Zdjęcie ilustracyjne: Archiwum HLI Polska