Już ok. 60 rumuńskich szpitali całkowicie odmawia wykonywania aborcji. Wielu lekarzy korzysta z klauzuli sumienia i jednoznacznie odmawia zabijania dzieci w wieku prenatalnym.
Od czasów, gdy za dyktatury Nicolae Ceaușescu przerywanie ciąży było nielegalne i karane, wielu ludzi kojarzyło sobie odzyskanie wolności ze swobodą aborcji. W pierwszych latach liczba aborcji była szokująco olbrzymia. Z czasem zaczęła maleć, ale i tak nadal jest najwyższa w Europie.
Obecnie aborcje są w Rumunii legalne z jakiegokolwiek powodu do 14 tygodnia ciąży, nawet bez wymaganego doradztwa lub okresów oczekiwania. Teoretycznie zgodnie z prawem szpitale publiczne muszą zapewniać wykonanie aborcji, lekarze jednak mogą odmówić udziału, powołując się klauzulę sumienia. Kodeks zawodowy lekarzy z 2016 r. mówi, że każdy lekarz może odmówić świadczenia usług, jeżeli wpływa to na jego niezależność zawodową, wartości moralne lub narusza zasady zawodowe.
Obecnie współczynnik urodzeń w Rumunii wynosi ok. 1,5 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym. Zaczyna się społeczna dyskusja na temat zbyt niskiej dzietności, poniżej prostej zastępowalności pokoleń i starzenia się społeczeństwa. W 2017 roku organizacja „Studenci na rzecz Życia” zorganizowała manifestacje w obronie życia w ok. 300 miejscowościach. Brało w nich udział wiele tysięcy ludzi.
Problematykę ochrony dziecka poczętego regularnie podnosi Rumuńska Cerkiew Prawosławna. Kościół katolicki zawsze jednoznacznie stoi po stronie życia. Powstają pozarządowe organizacje społeczne podejmujące problematykę pro-life, pomagające ubogim matkom w trudnej sytuacji życiowej.
Ostatnio zwrócono uwagę, że kolejne szpitale odmawiają wykonania aborcji. Nie ma ich kto robić, bo coraz więcej rumuńskich lekarzy korzysta z klauzuli sumienia. Raport EU Observer podał, że na 189 szpitali, 60 (ok. 30%) odmawia wykonywania aborcji z powodu moralnych lub religijnych zastrzeżeń lekarzy.
Robert Danca, dyrektor szpitala Cuza Voda oświadczył: – Prawo nie zobowiązuje nas do tego, ponieważ jest to usługa na żądanie i możemy ją zaakceptować lub nie.
Jedna z lekarek, Daniela Chiriac, udzieliła wywiadu do prasy mówiąc, że siedem lat temu przestała wykonywać aborcję w Miejskim Szpitalu Klinicznym w Timisoarze, ponieważ przemyślała problem i obecnie jest przekonana, że to wielki grzech.
Zwolennicy aborcji naciskają, aby obalić klauzulę sumienia i zmuszać lekarzy do świadczenia „usług aborcyjnych”. Uważają, że szpital nie może odmówić, a lekarz, o ile sam nie chce tego zrobić, musi wskazać innego, który aborcję wykona. Dr Aniela Chirriac podkreśla, że nie będzie nikogo kierować do innego lekarza na aborcję, ponieważ to także jest ciężki grzech. Proaborcyjni prawnicy przygotowują pozwy wobec szpitali – sytuacja się zaostrza.
Niektórzy rumuńscy politycy pracują nad zwalczaniem wysokiej liczby aborcji poprzez wprowadzenie programów pomocowych dla kobiet w ciąży. Poseł Matei-Adrian Dobrovie zaproponował finansowanie ze środków publicznych centrów dla samotnych matek i ich dzieci. Przypomniał, że Rumunia ma drugi najwyższy wskaźnik aborcji, przypadających na jedno żywe urodzenie w Unii Europejskiej.
Źródło: International Micaiah Bilger, informacja własna 11 lipca 2019 r.