W połowie października rozpocznie się ostatni proces w sprawie wniesionej przez Jeffa Youngera, który usiłuje powstrzymać swoją byłą żonę przed zmianą płci ich syna. Autentyczny dramat tej rozwiedzionej rodziny toczy się w Teksasie w USA.
Younger i jego była żona, Anne Georgulas, mają bliźniaki: Jamesa i Juda. Dzieci mają obecnie 7 lat i są zdrowe, bez żadnych fizycznych zaburzeń rozwojowych. Problem zaczął się, gdy chłopcy mieli pięć lat. Ich matka stwierdziła bowiem, że chce mieć parkę, więc Jude pozostał chłopakiem, a Jamesa zaczęła przerabiać na dziewczynkę.
Wmawiała mu, że tak naprawdę jest dziewczynką uwięzioną w ciele chłopca. Na piąte urodziny James po raz pierwszy publicznie wystąpił w sukience. Matka zapisała go do przedszkola jako dziewczynkę o imieniu Luna. I tak się do niego zwracają nauczyciele, koledzy i koleżanki z klasy. Korzysta też z damskiej toalety i ubierany jest w dziewczęce sukienki.
Jego ojciec uważa, że cała sprawa to wymysł kobiety, a jego syn jest normalnym, zdrowym chłopcem. Brat bliźniak obserwując Jamesa pod prysznicem uważa, że jest on normalnym chłopakiem, jak on, nie rozumie tylko dlaczego próbuje się robić z niego dziewczynę. Niestety zgodnie z wyrokiem sądu ojciecu nie wolno mu tego wytłumaczyć.
Po rozwodzie sąd przyznał ojcu standardowe prawa do widywania swoich synów: raz w tygodniu przez dwie godziny oraz przez dwa weekendy w miesiącu. Obecnie jest on wysoce zaniepokojony sytuacją i uważa, że jest ona krzywdą dla jego dziecka. Stara się więc na drodze sądowej o rozszerzenie swoich praw do dzieci. Przede wszystkim chce, aby sąd pozwolił mu współdecydować w sprawie opieki psychologicznej i psychiatrycznej swoich synów. Ojciec obawia się, że matka doprowadzi do podjęcia szkodliwej i nieodwracalnej „terapii” w celu zmiany płci jego syna, która jest zupełnie bezpodstawna i nikt nie tylko nie zapyta o jego zgodę, ale zrobi to właśnie przeciwko niemu, aby sprawić mu większy ból. Podkreśla, że nie jest tylko „dawcą nasienia”, ale zwyczajnym ojcem, który kocha i jest odpowiedzialny za swoje dzieci.
Ojciec podkreśla, że James pod nieobecność matki ubiera się i zachowuje jak typowy siedmioletni chłopiec. Lubi zapasy z bratem i inne typowe chłopięce zabawy, np. walkę plastikowymi mieczami. Ojciec podejrzewa, że James udaje dziewczynkę w obecności swojej mamy, ponieważ boi się odrzucenia i chce być przez nią kochany.
Natomiast matka robi wszystko co tylko możliwe, aby jej były mąż stracił prawo do decydowania o losie swoich dzieci. Wkrótce po zapisaniu Jamesa do przedszkola jako dziewczynki, co zrobiła bez porozumienia z byłym mężem, wystąpiła do sądu o ograniczenie jego praw rodzicielskich. Chciała, aby sąd zakazał mu zbliżanie się na bliżej niż 500 stóp (ok. 150 metrów) do szkoły Jamesa oraz zabronił jakichkolwiek kontaktów z osobami związanymi z tą szkołą, jak dyrekcja, nauczyciele i inni uczniowie. Chodziło o to, aby nie mówił nikomu, że James nie jest dziewczynką. Sąd zgodził się na to żądanie i zablokował prawa ojca. Kobieta chciała mu również prawnie zakazać traktowania swojego syna jako chłopca.
Ojciec zauważa, że kolejne sądy traktują jego byłą żonę preferencyjnie, gdyż z zawodu jest lekarzem-pediatrą i z tego powodu jej opinia o „problemach” psychologicznych Jamesa jest traktowana poważnie. Zwraca również uwagę, że doradca ds. homoseksualizmu, który zdiagnozował u jego syna dysforię płciową, jest niewiarygodny. Kiedy bowiem to on zabrał Jamesa do niego, chłopiec w żaden sposób nie wykazał, że czuje się dziewczynką.
Zbliża się ostatnia rozprawa sądowa w tej sprawie. Od jej wyniku zależy los Jamesa. Ojciec bardzo liczy, że mimo wszystko uda mu się ocalić swoje dziecko. W międzyczasie jego była zona już po raz trzeci próbowała rozpocząć terapię, której celem byłaby zmiana płci Jamesa poprzez podanie odpowiednich hormonów. Na razie nie udało się jej, gdyż centrum medyczne zażądało także zgody ojca. Jednakże, jeżeli przegra on w sądzie, w żaden sposób nie będzie mógł jej powstrzymać.
Zmiana płci u tak małego dziecka zaburza jego rozwój osobowościowy, naraża na zwielokrotnioną szansę na poważne depresje i pozbawia szansy na przyszłe rodzicielstwo. To, co dzieje się wokół tego dziecka, ciągłe zmiany ról płciowych zależnie od oczekiwań rozwiedzionych rodziców, już poważnie wpływają na jego równowagę psychiczną i zakłócają prawidłowy rozwój. Takie są następstwa wdrażanie ideologii gender w zwyczajne życie uwikłane w ludzkie konflikty. Ceną jest zdrowie dziecka.
Źródło: Life Site News/ Stefczyk INFO – 27 września 12019 r.