Dzień Kobiet – 8 marca – zdecydowanie zmienia swój charakter. W tym roku agresywne feministki w stolicy Meksyku, żądające swobody aborcji, raniły wiele osób, podpaliły kilka budynków rządowych oraz wybijały szyby w samochodach. Na filmach, umieszczonych w Internecie widać, jak młode kobiety z wyjątkową zajadłością i agresją rozbijają wszystko, co znalazło się na drodze ich marszu. Policja aresztowała dziesiątki radykalnych feministek, które rzucały koktajlami Mołotowa domowej roboty oraz niszczyły zaparkowane w okolicy samochody, skacząc po nich lub rozbijając szyby młotkiem.
Podobny przebieg miały obchody Dnia Kobiet w Chile.
Agencja Reutersa donosi, że podczas zajść Mieście Meksyk co najmniej 65 osób zostało rannych w tym dziennikarka, która doznała poparzeń drugiego stopnia.
Międzynarodowy Dzień Kobiet koncentruje się na różnych kwestiach społecznych. W mediach pojawiała się motywacja sprzeciwu kobiet wobec przemocy, której doświadczają na co dzień, czyli na przemoc odpowiedziały przemocą i niszczeniem wszystkiego, co znalazło się na ich drodze. Zdeterminowana agresja tych kobiet jest szokująca.
W centrum tych protestów zdecydowanie jednak dominowało żądanie aborcji na życzenie, ukazywanego jako prawo kobiet. Większość krajów Ameryki Środkowej i Południowej chroni prawo do życia nienarodzonych dzieci, co obecnie jest elementem potężnego nacisku ze strony międzynarodowej finansjery i stymuluje coraz większą konfrontację.
Reuters opisuje te wydarzenia następująco: W niedzielę 8 marca w Mieście Meksyk kobiety w czarnych maskach, uzbrojone w młoty, rozbijały przednie szyby samochodów, przewróciły furgonetkę i spaliły wejścia do kilku budynków. Inne kobiety niszczyły banery pro-life umieszczone na meksykańskich ulicach. Wiele protestujących kobiet nosiło zielone chusty, które w Ameryce Południowej symbolizują swobodę aborcji.
Przy wejściu do Pałacu Narodowego, w którym mieszka prezydent, aktywistki rzucały koktajle Mołotowa ponad głowami policjantek, których prawie trzy tysiące służby bezpieczeństwa rozmieściły wśród uczestniczek marszu.
Jedna z bomb domowej roboty wybuchła w grupie protestujących, podpalając spodnie fotografki z gazety „El Universal”. Gazeta ta wydała oświadczenie, że trafiła ona do szpitala z poparzeniami drugiego stopnia.
Na murach pałacu prezydenckiego pojawiły się graffiti z hasłami atakującymi meksykański rząd i prezydenta Meksyku Andresa Manuela Lopeza Obradora.
Feministyczne aktywistki użyły motów, aby rozwalić metalową barierę otaczającą Bank Meksyku i rozpaliły wielkie ognisko na centralnym placu. Podobne manifestacje odbywały się też w innych meksykańskich miastach, chociaż nie miały aż takiego stopnia agresywności.
Policja w Chile oświadczyła, że do aresztu trafiło 16 manifestujących kobiet za podobne akry przemocy w centrum stolicy Santiago.
Przemoc stosowana przez protestujące radykalne feministki przeciwko zakazowi aborcji staje się coraz powszechniejsza, zwłaszcza w Ameryce Południowej. We wrześniu ubiegłego roku tłum rozszalałych feministek w stolicy Meksyku podczas marszu protestacyjnego, żądającego legalizacji aborcji, próbował spalić najstarszą w Ameryce katolicką katedrę oraz budynek rządowy. Więcej informacji TUTAJ
Także w Europie konfrontacja staje się coraz bardziej agresywna. Także we wrześniu ubr. w Szwajcarii został zaatakowany pokojowy Marsz dla Życia. Podobnie dzieje się w czasie Marszy dla Życia w Berlinie, gdzie tylko ochrona policji zabezpiecza przed bezpośrednim atakiem. Podobnej agresji doświadczyli liderzy obrony życia i politycy podczas obrad miejscowego parlamentu w stanie Nowa Południowa Walia w Australii.
Źródło: Life News, opracowanie własne - 9 marca 2020 r.