Dyrektor sanitarny szpitala w Bergamo doktor Massimo Castoldi powiedział w wywiadzie dla Radia Watykańskiego: - To, co teraz wydaje się nam formą ograniczenia naszej wolności, tak naprawdę jest wyrazem troski o drugiego człowieka, o ochronę jego życia. Region Bergamo stał się centrum zachorowań na COVID-19 we Włoszech, z największą liczbą zakażonych i zgonów.
Doktor Castoldi potwierdził, że w tym regionie Włoch wszystkie szpitale jednozadaniowe, leczące COVID-19, są przepełnione i brakuje w nich miejsc. – W naszej placówce na pełnych obrotach pracują dwa oddziały intensywnej terapii oraz dodatkowo utworzony oddział wentylacji płuc. Jest to w dużej mierze skutek tego, że początkowo lekceważono ostrzeżenia i myślano, że wirus nas nie dotknie. Obecnie zarażonych jest także coraz więcej lekarzy i pielęgniarek, co wpływa m.in. na brak personelu w szpitalach.
- Jednak zwyczajni ludzie nie pozwalają nam się poddawać – dodaje dr Castoldi. – Zmęczonym medykom dostarczają pizzę, zorganizowali fundusz wsparcia naszego szpitala, dzięki któremu kupują nam maseczki i fartuchy, a także razem z miejscową Caritas opłacają pobyt w hotelu tym osobom, które chociaż zostały wyleczone, nadal muszą pozostać w kwarantannie, a nie mają na to warunków w domu –.
Prosimy naszych obywateli, aby okazywali sobie bliskość zachowując konieczny dystans. Życie w ścisłej kwarantannie i respektowanie zakazu wychodzenia z domu nie jest łatwe, ale to współczesny wymiar praktykowania miłości bliźniego. A my jako służba zdrowia robimy wszystko, co możliwe, aby żaden z chorych, którego nie można teraz odwiedzać, nie czuł się osamotniony.
Zauważył też, że w czasie powszechnej epidemii, jak obecnie w regionie Bergamo, nawet ci, którzy deklarują się jako niewierzący, na swój własny sposób zaczynają się modlić. Wsparcie duchowe w tym czasie jest dla chorego człowieka niezwykle ważne. Doktor Castoldi wspomina, że wcześniej towarzyszył im w szpitalu 82 letni ks. Ennio, który dla nich wszystkich był jak opoka. Wielu księży zmarło, gdyż zarazili się podczas tej posługi. Starego kapłana zastąpił proboszcz z Bergamo, który mówi: - Jeżeli ja mając 54 lata nie będę obecny przy ciężko chorych i umierających, to na co się zda moje kapłaństwo. Ci kapłani są obecni w szpitalu i przy chorych, i personelu dzień i noc. Ksiądz ten z pierwszego wykształcenia jest chemikiem, więc przygotował też dla nich znakomity płyn do odkażania.
Wielkie zagrożenie, jakie powoduje epidemia staje się okazją do wyrażenia ludzkiej solidarności i ofiarnej miłości bliźniego. Pozostanie w tym czasie w izolacji, to postawa chroniąca ludzkie życie chociaż każdy człowiek ma potrzebę bycia z innymi, wyjścia na świeże powietrze, podania ręki, uścisku. W ten sposób chronimy nie tylko nas, ale także wielu ludzi obok.
Źródło: Watykan News/ Tygodnik Katolicki Niedziela – 6 kwietnia 2020 r.