Czołowy kandydat na premiera Malty, Bernard Grech, oświadczył, że złoży rezygnację, jeżeli jego mały, wyspiarski kraj przegłosuje legalizację zabijania dzieci w łonach matek.
„Malta Independent” podaje, że znany prawnik, Bernard Grech, kandydujący na stanowisko premiera rządu Malty, w wywiadzie dla F-Living jednoznacznie wyjaśnił swoje stanowisko w sprawie aborcji: - Byłem, nadal jestem i nadal będę opowiadał się za życiem i przeciwko morderstwu – powiedział.
Malta jest ostatnim krajem w Europie, który całkowicie zakazuje aborcji. Irlandia przegłosowała legalizację aborcji w powszechnym referendum w 2018 roku, natomiast w 2019 roku Parlament Wielkiej Brytanii wymusił na Irlandii Północnej pełną legalizację przerywania ciąży, gdyż w tym czasie lokalny rząd był zawieszony. W Polsce większość aborcji jest nielegalna, ale dopuszczalne są tzw. wyjątki. Dotychczas jednak tylko Malta pozostaje jedynym krajem, gdzie prawo całkowicie chroni poczęte dzieci. Z tego powodu trwają nieustanne ataki środowisk liberalnych oraz presja ze strony Unii Europejskiej.
Więcej informacji TUTAJ
Gretch zapowiedział, że jeżeli zostanie wybrany, będzie walczył o zachowanie prawa nienarodzonych dzieci do życia: Gdybym został premierem, nie miałbym wątpliwości, co powinienem zrobić, jeżeli referendum w sprawie aborcji byłoby na „Tak”, chociaż jest to bardzo nieprawdopodobne. W takiej sytuacji po prostu byłbym gotowy do dymisji. Nie będę tą osobą, która wprowadza aborcję do mojego kraju – dodał.
Wcześniej Grech stwierdził, że jego zdaniem rząd powinien podjąć debatę na temat aborcji, jeżeli właśnie tego chcą mieszkańcy Malty, ale później wyjaśnił, że on osobiście jest zdecydowanie przeciwny jej legalizacji.
Adrian Delia, drugi czołowy kandydat na premiera Malty, również stoi na stanowisku pro-life. W ubiegłym tygodniu obiecał głosować przeciwko wysiłkom na rzecz legalizacji aborcji w maltańskim parlamencie.
Malta od lat przeciwstawia się międzynarodowej presji, aby zalegalizować aborcję. W 2013 roku organizacje proaborcyjne nawet oskarżyły Maltę o stosowanie „tortur”, ponieważ kraj ten chroni życie nienarodzonych dzieci i ponoć nie chroni praw kobiet ich zdrowia reprodukcyjnego. Oskarżenie wyszło od Międzynarodowej Komisji Prawników, organizacji zajmującej się prawami człowieka, w raporcie dla Rady Praw Człowieka ONZ. Zarzucano także, zakazując aborcji że Malta niepotrzebnie naraża życie kobiet.
Jednak mieszkańcy Malty i wybrani przez nich politycy nadal w większości opowiadają się za prawem nienarodzonych dzieci do życia.
- Nie mogę zgodzić się z tym, że nasz kraj doszedł do punktu, w którym miałby zaakceptować, aby dziecko mogło zostać legalnie rozerwane na kawałki, gdy jest jeszcze w łonie matki… - stwierdził poseł Edwin Vassallo.
Źródło: Life News, opracowanie własne – 1 września 2020 r.