Nowo mianowany prezydent USA, Joe Biden, deklaruje, że jest katolikiem, niestety nie przeszkadza mu to ostro popierać przemysłu aborcyjnego. Donald Trump zdecydowanie opowiadał się za obroną życia dzieci poczętych. W tej dziedzinie zrobił wiele: zatrzymał fundusze na popieranie tzw. zdrowia reprodukcyjnego w wymiarze międzynarodowym, zastopował pieniądze od amerykańskich podatników na finansowanie Planned Parenthood, największego dostarczyciela usług aborcyjnych w Stanach Zjednoczonych. Wytrwale dążył do ponownego rozpatrzenia precedensu sądowego Roe przeciwko Wade w Sądzie Najwyższym. Proklamował też Narodowy Dzień Życia.
Nowy prezydent, Joe Biden, konsekwentnie dąży do zanegowania tych osiągnięć poprzednika, gdyż deklaruje zdecydowane poparcie dla biznesu aborcyjnego. Nie jest to żadne zaskoczenie, ponieważ deklarował to w swoim oficjalnym programie wyborczym.
Podobnie, albo znacznie bardziej, zaangażowana w poparcie dla Planned Parenthood jest jego zastępczyni Kamala Harris. Jako prokurator San Francisco oskarżyła ona dziennikarzy śledczych Davida Daleidena i Sandrę Merritt o zrobienie ukrytą kamerą filmów, ukazujących nielegalny handel organami dzieci z późnych aborcji przez Planned Parenthood. Nie interesowało ją ewidentne przestępstwo aborcjonistów, ale oskarżyła tych, którzy odważnie pokazali społeczeństwu te brutalne i barbarzyńskie praktyki dla zwiększania swoich zysków, wyraźnie działając na rzecz Planned Parenthood.
Więcej na ten temat TUTAJ
Jedną z pierwszych decyzji prezydenta Bidena było przywrócenie finansowania WHO, która coraz potężniej promuje programy tzw. zdrowia reprodukcyjnego oraz sprzyja polityce Chin. Wszystkie osoby nominowane przez Bidena na ważne stanowiska są gorącymi aktywnymi zwolennikami aborcji, czego dali dowody poprzez swoje działania w przeszłości.
Zgodnie z zapowiedziami Biden ma zamiar zmusić Amerykanów do finansowania z własnych podatków potentata aborcyjnego Planned Parenthood oraz programy międzynarodowe w ramach pomocy charytatywnej realizowanej przez USAID. Te olbrzymie fundusze pójdą przeciwko wszystkim krajom, które bronią się przeciwko legalizacji aborcji.
Zresztą Mexico City Policy, ustanowiona przez prezydenta Reagana, zabrania finansowania z kieszeni amerykańskich podatników programów aborcyjnych za granicą. Tradycyjnie zawsze jest zawieszana przez demokratycznych prezydentów i przywracana przez prezydentów Republikanów .
Prezydent Trump obciął 100 mln dolarów z amerykańskich podatków dla International Planned Parenthood Federation (z siedzibą w Londynie) oraz 73 miliony dolarów dla Marie Stopes International (obecnie MSI Reproductive Choices). Te dwie (i inne) korporacje aborcyjne otrzymywały miliony dolarów pod rządami rezydenta Baracka Obamy i obecnie oczekuje się, że dostaną kolejne miliony, dzięki decyzji Joe Bidena. Planned Parenthood, która w samych Stanach Zjednoczonych wykonuje ponad 340 000 aborcji rocznie także oczekuje na duże wsparcie finansowe.
Doradca Bidena, Jeff Zients powiedział, że poparcie dla aborcji na forum międzynarodowym to priorytet, a rzecznik prasowy prezydenta, Jen Psaki, obiecała, że Biden wkrótce to zmieni. Biuro prezydenta Bidena zapowiedziało, że w najbliższych dniach po zaprzysiężeniu, zostanie podpisanych wiele zarządzeń wykonawczych. Już powstała specjalna komisja promocji gender, a ludzie zaczęli nazywać Bidena najbardziej tęczowym prezydentem Ameryki.
Obrońcy życia obawiają się także, że prezydent Biden uchyli zasadę prezydenta Trumpa „Protect Life”, która pozwoliła obciąć kolejne 50 milionów dolarów dla Planned Parenthood w ramach programu Title X.
Aktywiści aborcyjni naciskają także na Bidena, aby zniósł poprawkę Hyde'a, ktora zabrania podatnikom finansowania aborcji w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. W tym przypadku musiałby to przegłosować Kongres, a obecnie Demokraci mają tam całkowitą większość.
Plany prezydenta Bidena i ludzi kierujących jego administracją, są radykalnie proaborcyjne. Sprzeciwiają się również ochronie wolności religijnej zarówno katolickich organizacji charytatywnych, jak i pracodawców zmuszając ich do promowania i finansowanie aborcji.
W kwietniu podczas kampanii Biden posunął się do tego, że nazwał zabijanie nienarodzonych dzieci „podstawową usługą medyczną” konieczną podczas pandemii koronawirusa. Jego plan opieki zdrowotnej przewiduje zmuszanie firm ubezpieczeniowych do pokrywania kosztów aborcji jako „podstawowej” opieki zdrowotnej.
Mówi się także o wprowadzeniu kar za modlitwę po placówkami aborcyjnymi czy przekonywanie kobiet, aby ocaliły swoje dziecko, jak to dzieje się w Kanadzie.
To wszystko budzi poważne obawy wszystkich amerykańskich obrońców życia. Liderzy z organizacji katolickich proszą o przyłączenie się do Nowenny w intencji ochrony życia pod hasłem „9 dni dla życia”. Nowenna ta jest zawsze organizowana wokół przypadającego 22 stycznia Dnia Modlitwy o Prawną Ochronę Dzieci Nienarodzonych, który został ogłoszony przez Konferencję Episkopatu USA, czyli w rocznicę precedensowego wyroku Sądu Najwyższego ws. Roe przeciwko Wade w 1973 roku. Ustępujący prezydent Donald Trump podpisał 15 stycznia br. proklamację ogłaszającą 22 stycznia Narodowym Dniem Świętości Ludzkiego Życia. Każde ludzkie życie jest darem dla świata. Narodzona czy nienarodzona, młoda czy stara, zdrowa czy chora, każda osoba jest stworzona na święty obraz Boga – napisał.
Doroczny Marsz dla Życia w Waszyngtonie, który od 1974 roku skupia kilkaset tysięcy ludzi, po raz pierwszy odbędzie się wirtualnie. Termin został przeniesiony na 29 stycznia ze względu na zaprzysiężenie prezydenta. Jednakże z powodu pandemii oraz dużego napięcia w społeczeństwie nie ma możliwości zorganizowania go w takiej formie, jak w latach ubiegłych. Jedynie niewielka grupka liderów obrony życia została zaproszona do osobistego uczestnictwa w tej manifestacji pro-life. W tym samym czasie mają się odbywać liczne spotkania i konferencje internetowe, których już obecnie zgłoszono kilkanaście, rganizowane przez różne organizacje pro-life.
Źródło: Life Site News, opracowanie własne – 21 stycznia 2021 r.