W środę 2 czerwca br. kanadyjscy posłowie odrzucili w pierwszym czytaniu ustawę C-233, która miała zakazać stosowania aborcji w celu selekcji płci. Ustawa nie została przekazana do komisji w celu kontynuowania prac. Jak pokazuje praktyka, selekcja ta dotyczy przede wszystkim dziewczynek i występuje wszędzie, gdzie aborcja na życzenie jest dozwolona. Problem od dawna był traktowany jako bardzo poważny, zakłócający strukturę społeczeństwa, czego najbardziej krańcowymi przykładami są Chiny (brak 72 mln kobiet) czy Indie brak (24 mln kobiet). Sytuacja w Kanadzie pokazuje, że problem narasta, a wszelkie usiłowania powstrzymania tego procederu są hamowane z przyczyn ideologicznych.
Inicjatorką tej ustawy była posłanka Cathay Wagantall, reprezentująca okręg Saskatchewan. Podkreślała ona wielokrotnie, że głównym celem wprowadzenia tej ustawy jest przede wszystkim ochrona dziewczynek.
Poseł Erin O’Toole, reprezentujący Konserwatywną Partię Kanady, był mocno zaangażowany w poparcie tego projektu ustawy, jednak podczas głosowania dwie trzecie jego konserwatywnego klubu opowiedziało się za odrzuceniem.
Tabitha Ewert, rzecznik organizacji We Need a Law (Potrzebujemy Prawa), która aktywnie popierała projekt ustawy, powiedziała: - Posłanka Wagantall zasługuje na uznanie za ujawnienie problemu aborcji selektywnej ze względu na płeć. To „brzydka rzeczywistość” w Kanadzie, gdzie aborcje dziewczynek są dokonywane tylko dlatego, że są one dziewczynkami. Musimy zająć się dyskryminacją ze względu na płeć w każdej formie, także w najwcześniejszych etapach życia, a dzisiaj nasi parlamentarzyści stracili ważną okazję, aby to zrobić.
Podczas debaty nad projektem tej ustawy posłowie ze wszystkich partii twierdzili, że są przeciwni praktyce aborcji selektywnej ze względu na płeć, równocześnie jednak podkreślali, że nie chcą zajmować stanowiska w tej sprawie, aby nie podważać praw kobiet. – Podczas obrad było oczywiste, że chociaż Kanadyjczycy zwracają uwagę na ten problem, wybrani przez nich prawodawcy wydają się zupełnie nieprzygotowani, aby coś z tym zrobić. Większość Kanadyjczyków popiera zdroworozsądkowe ograniczenia aborcji, w tym zakaz dokonywania aborcji selektywnej ze względu na płeć – podsumowała Ewert.
- Nie możemy się doczekać, kiedy nasz Parlament dogoni Kanadyjczyków i zaakceptuje zakaz tak jawnie seksistowskiej praktyki – dodała.
Inicjatorka projektu ustawy, posłanka Wagantall i jej koledzy przedstawili dziesiątki petycji, które poparły tysiące obywateli w ciągu ostatniego roku. W czasie poprzedzającym debatę w parlamencie biura parlamentarzystów zostały dosłownie zalane tysiącami pustych różowych kopert, które wysyłali Kanadyjczycy do swoich przedstawicieli. Każda z tych kopert miała przypominać dziewczynkę, która przegrała z prawem kobiet do aborcji.
Na terenie całego kraju pojawiły się różowe flagi i transparenty, które popierały uchwalenie tego zakazu. – To jest wyraźny problem, który rezonuje w umysłach Kanadyjczyków – powiedziała Ewert. - Debata na temat aborcji selektywnej ze względu na płeć jest konieczna i będzie kontynuowana. Prawa kobiet nie mogą zawierać akceptowania ataku na inne kobiety, dlatego, że się jeszcze nie urodziły. – dodała.
Aborcja selektywna ze względu na płeć jest sprzeczna z zaangażowaniem Kanady, która deklaruje, że chroni prawa równościowe, także ze względu na płeć. To musi być zakazane jako absolutnie niedopuszczalna praktyka. Jednakże dopóki posłowie nie odważą się jej zabronić, pozostaje ona legalna i nadal będzie miała miejsce w Kanadzie.
Problem aborcji selektywnej ostatnio się zdecydowanie zaostrzył. Zgodnie z ideologią genderową płeć jest traktowana jako wybór i postawa społeczna, więc w tym kontekście ochrona dziewczynek w wieku prenatalnym staje się problemem nieistniejącym w programach międzynarodowych. Jeżeli zgodnie z odgórnymi zaleceniami biologiczna płeć rodzącego się dziecka nie będzie odnotowywana, wszelkie dysproporcje w strukturze społeczeństw pozostaną ukryte, a wówczas zniknie także, przynajmniej w aspekcie formalnym, problem uśmiercania dziewczynek w wieku prenatalnym.
Na to nakłada się tendencja do uznania aborcji za bezwarunkowe prawo kobiety, która ma mieć absolutny wolny wybór. Zakaz selekcji płci miałby to prawo naruszać, tym bardziej, że proaborcyjne środowiska feministyczne nie uznają dziecka poczętego w łonie matki za osobę ludzką. Powstaje więc krańcowy paradoks – zezwala się na zabijanie kobiet w celu promocji praw kobiet.
Tego typu działania są także widoczne w programach agend ONZ. Więcej informacji na ten temat TUTAJ
Źródło: Life News – 2 czerwca 2021 r.