Deputowane Partii Pracy w Brytyjskiej Izbie Gmin, Diana Johnson i Rupa Huq, zgłosiły dwie poprawki do ustawy o policji, przestępczości, wyrokach i sądach. dotyczące dalszej liberalizacji prawa aborcyjnego w Wielkiej Brytanii, którego zaakceptowanie byłoby równoznaczne z wprowadzeniem najbardziej ekstremalnego prawa aborcyjnego na świecie. W ramach tych poprawek nie tylko proponowano przerywanie ciąży bez jakichkolwiek ograniczeń aż do urodzenia się dziecka, ale także wprowadzenie kar do dwóch lat więzienia dla obrońców życia za organizowanie protestów, demonstracji oraz wsparcia i konsultacji dla brzemiennych kobiet na ulicach w pobliżu placówek aborcyjnych czy przedstawianie negatywnych skutków aborcji.
Głosowanie miało się odbyć w poniedziałek 5 lipca br., ale po wstępnej debacie autorki tej propozycji dosłownie w ostatniej chwili wycofały swój wniosek, tak więc w Brytyjskiej Izbie Gmin nie doszło do głosowania.
Jak podało BBC oraz organizacja obrońców życia Right To Life UK (Prawo do Życia) obie deputowane wycofały swe propozycje zdając sobie sprawę, że nie mają szans na uzyskanie poparcia w parlamencie.
Powodem była wielka lawina krytyki tych propozycji ze strony społeczeństwa. Wielu deputowanych, którzy nie są w żaden sposób związani z ruchem pro-life, stwierdziło, że ich nie poprą, ponieważ zostali dosłownie zalani protestami.
O wycofanie proponowanej zmiany ustawy do deputowanej Johnson zaapelowało też 800 pracowników służby zdrowia. Opinia publiczna w przeważającej większości jest niechętna tak ekstremalnemu prawu. W sondzie przeprowadzonej przez Savanta ComRes, jeden z największych brytyjskich centrów badania opinii publicznej wykazano, że zaledwie 1% kobiet opowiedziało się za tą ekstremalną propozycją, natomiast aż 70% domaga się zaostrzenia zapisów ustawy i obniżenia granicy dostępu do aborcji co najmniej z 24. do 20. tygodnia ciąży. 91% z nich pragnie całkowitego wykreślenia zapisu prawnego, który dopuszcza aborcję selektywną ze względu na płeć.
Wobec takiego oporu lobby aborcyjne prawdopodobnie nie chciało dopuścić do głosowania, które skończyłoby się wielką klęską i wizerunkowym krachem, mogącym doprowadzić do legislacyjnej kontrofensywy środowisk pro-life.
Przeciwko proponowanym zmianom prawa aborcyjnego w imieniu Kościoła katolickiego publicznie zaprotestował bp John Sherrington, odpowiedzialny za sprawy obrony życia w konferencji episkopatu Anglii i Walii.
Aborcja w Anglii, Walii i Szkocji od 1967 roku jest w pełni legalna do 24 tygodnia ciąży, natomiast w Irlandii Północnej została zalegalizowana decyzją Parlamentu Brytyjskiego 17 czerwca 2020 roku. W tzw. szczególnych przypadkach jest możliwa aż do urodzenia się dziecka. Cały czas toczy się batalia przeciwko dopuszczeniu pigułki aborcyjnej do stosowania w domu po teleporadzie, bez badania lekarskiego, gdyż decyzja ta była podjęta czasowo i tylko warunkowo z powodu pandemii.
Więcej informacji na temat wcześniejszych prób środowisk proaborcyjnych w Wielkiej Brytanii TUTAJ
źródło: TVP INFO/KAI, opracowanie własne – 6 lipca 2021 r.