Tam, gdzie aborcja na żądanie jest w pełni dozwolona, pojawia się bardzo poważny problem zabijania dziewczynek w okresie prenatalnym, gdyż rodzice wolą mieć chłopca. Proceder ten w wielu krajach jest zakazany, jak w Chinach czy Indiach, więc badanie prenatalne robi się po cichu, właśnie w celu wyeliminowania dziewczynki. Powagę i zakres aborcji selektywnej z powodu płci widać dopiero po pewnym czasie, gdy analizy demograficzne wykazują brak poważnej liczby kobiet, które się nie urodziły.
Według najnowszych danych z 2020 roku średnio na świecie na każde 100 urodzonych dziewczynek, rodzi się od 102 do 106 chłopców. Ale dane obnażają również fakt, że zwłaszcza wśród społeczności hinduskich i chińskich rodzi się za mało dziewczynek.
Ostatnio zwrócono na to uwagę również w Australii, gdyż średni odsetek chłopców wynosi tak około 109, co wskazuje, że dziewczynki muszą być eliminowane jeszcze przed urodzeniem. Nieformalnie mówi się o tym, ale nic się nie robi. Jeden z lekarzy rodzinnych w Melbourne skomentował, że rodzice powinni już wejść w XXI, gdy mu zakomunikowali, że jeżeli badanie USG wykaże, że w łonie matki rozwija się dziewczynka, będą chcieli dokonać aborcji.
Rzecznik Australijskiego Lobby Chrześcijańskiego także zwrócił uwagę, że na terenie kraju występuje tendencja, że abortuje się więcej dziewczynek niż chłopców… Zjawisko to rośnie, zwłaszcza w niektórych społecznościach etnicznych.
Ten, dyskutowany obecnie w Australii, niepokojący trend aborcji selektywnej ze względu na płeć doprowadził do działania na rzecz ochrony poczętych dziewczynek, w ramach programu opieki zdrowotnej.
Prawo aborcyjne różni się w poszczególnych stanach Australii. Górna granica dopuszczalności to najczęściej 22 lub 24 tydzień ciąży. Bezinwazyjne badanie wykrywające płeć poczętego dziecka można z powodzeniem zrobić znacznie wcześniej. Jedna z australijskich lekarek, dr Caroline Norma, zasugerowała nawet, że ujawnianie płci dziecka za pomocą badania USG powinno być zakazane – nie tylko dla osób ze społeczności, które są bardziej skłonne do aborcji selektywnej ze względu na płeć – ale dla wszystkich.
Zjawisko to jednak występuje na całym świecie, chociaż w wielu krajach się o nim zupełnie nie mówi. Szacuje się, że znikło ponad 160 milionów dziewczynek na całym świecie właśnie z powodu aborcji selektywnej ze względu na płeć. Jest to problem, który Fiorella Nash poruszyła w swojej książce The Abolition of Woman (Likwidacja Kobiet), wydanej w 2018 roku.
Wydaje się, że Indie mają szczególny poważny problem, W 1994 roku parlament Indii zakazał prenatalnego wykrywania płci dziecka oraz aborcji selektywnej ze względu na płeć. Nie przyniosło to jednak pozytywnego rezultatu ze względu na notoryczne łamanie tego prawa.
Według informacji publikowanych przez Fundusz Ludnościowy ONZ (UNFPA), dane z hinduskiego spisu powszechnego za 2011 rok wykazały, że w wieku do sześciu lat na każde 1000 chłopców przypadało tylko 914 dziewczynek. W niektórych stanach północnych wskaźnik ten wynosił zaledwie 850.
W ostatnich latach pojawiły się również informacje o aborcjach selektywnych ze względu na płeć w Wielkiej Brytanii. The Independent przeprowadził dochodzenie, które wykazało, że aborcja selektywna ze względu na płeć zmniejszyła populację kobiet o 1500–4700. W 2018 roku posłanka Partii Pracy, Naz Shah, ostrzegała, że w Wielkiej Brytanii przeprowadza się wczesne badania krwi w kierunku płci dziecka w społecznościach mniejszości etnicznych, które mają kulturowe preferencje dla chłopców, co prowadzi do aborcji selektywnej dziewczynek.
W ubiegłym roku SPUC (Stowarzyszenie Ochrony Nienarodzonych Dzieci) poinformował o zorganizowaniu dużej wystawy, która była poświęcona 7000 dziewczynek, które codziennie były abortowane w Indiach, ponieważ były dziewczynkami. Kobiety cierpią z powodu aborcji na wiele różnych sposobów, niezależnie od tego, czy same są jej celem czy też są do niej zmuszane we względu na niechcianą płeć swojego dziecka.
O podobnym zjawisku mówią lekarze pro-life ze Szwajcarii, Niemiec, Francji czy Hiszpanii. Jednak nadal panuje cisza.
Jeszcze kilka lat temu agendy ONZ stanowczo zwalczały aborcję selektywną. Teraz zapadła cisza z powodu braku danych, ponieważ w sytuacji, gdy kolejne kraje ulegają narracji genderowej i wprowadzają zakaz określania płci biologicznej w akcie urodzenia dziecka, problem formalnie znika. a nawet nie można go obserwować. Eliminowane dziewczynki stają się bowiem w statystykach niewidzialne, bo oficjalnie płeć społeczną będą mogły sobie same wybrać w przyszłości. Problem jednak pozostaje w wymiarze społecznym, zdrowotnym i prokreacyjnym, a z czasem coraz trudniej będzie uzupełnić braki żon i matek, co musi spowodować poważne kryzys demograficzny.
Sytuacja pokazuje, że nie można określać aborcji jako wyłączne prawo kobiet do wolnego wyboru, ponieważ giną dziewczynki (małe kobietki), które w przyszłości mogłyby być matkami. Jest to więc poważna dyskryminacja kobiet z powodu ich wieku i miejsca przebywania.
Więcej informacji TUTAJ
Źródło: SPUC, opracowanie własne – 26 lipca 2022 r.