Lekarze dawali malutkiej Saylor 25-40 % szans na przeżycie. W 6-godzinnej operacji wziął udział 25-osobowy zespół specjalistów. Mała Saylor Thomson urodziła się 3 miesiące temu w szpitalu Mater Mothers w australijskim Brisbane. Dopiero 7 listopada lekarze z tej placówki podzielili się szczegółowym opisem jej przypadku i walki o życie.
Lekarze wykryli guza u dziewczynki, gdy jej mama, Rachel, była w 20 tygodniu ciąży. Zdiagnozowany u Saylor potworniak krzyżowo-guziczny to nowotwór dotykający jedno na 40 tys. narodzonych dzieci. W większości przypadków ma on charakter łagodny, bywa jednak niebezpieczny z uwagi na szybki rozrost.
U bohaterki naszego tekstu rozrost guza przybrał charakter szczególnie gwałtowny. Dość powiedzieć, że o ile dziewczynka po narodzinach przez cesarskie cięcie ważyła 1025 g, to jej guz pozostawał dwukrotnie cięższy. Kiedy pracownik socjalny i chirurdzy po raz pierwszy zebrali się, aby powiedzieć nam, że Saylor ma niewielkie szanse na przeżycie z powodu wcześniactwa i guza, rozpłakałam się histerycznie – wspomina Rachel Thomson.
Operacja dziewczynki rozpoczęła się dosłownie kilka minut po jej przyjściu na świat. Jak przyznał później prowadzący operację prof. Saliesh Kumar, usunięto największego guza w historii miejscowego szpitala. Guz ten był bardzo duży i bardzo złożony. Rozprzestrzenił się na miednicę i brzuch Saylor – podkreślił lekarz.
Wiele z tych dzieci nie przeżywa ciąży. Te guzy działają jak duży «przeciek» naczyniowy, powodując powrót dużej ilości krwi do serca. U niektórych dzieci występuje niewydolność serca – dodał prof. Kumar.
Po operacji małą Saylor czekała ok. 2-miesięczna rehabilitacja. Dopiero po 10 dniach od opercji mama mogła wziąć córeczkęę na ręce. Możliwość tulenia rzymania Saylor w ramionach i świadomość, że przeszła ona z «tamtej strony», to coś wyjątkowego – stwierdziła Rachel.
Kobieta dodała, że jej córka okazała się być małym wojownikiem o wielkiej silnej woli. W chwili obecnej Saylor waży ok. 3 kilogramów i rozwija się prawidłowo.
[Za: Aleteia.org.pl, zdj. Kieran &Rachel Thomas / Mater Mothers Hospital, Facebook]