Puszka Pandory została otwarta! Po orzeczeniu sędziego federalnego z Teksasu, Matthew Kacsmaryka, który przyznał rację stowarzyszeniom lekarzy o naruszeniu procedury bezpieczeństwa w legalizacji obrotu pigułką aborcyjną w USA, kolejne kobiety zaczynają otwarcie mówić o swoich koszmarnych doświadczeniach. Jest ich już setki! Zmowa milczenia została przerwana!
Aborcja farmakologiczna jest co najmniej o 40% bardziej niebezpieczna od chirurgicznej. Jednak jest szeroko reklamowana jako całkowicie bezpieczna, zapewniająca prywatność i bezproblemowa. To jednak wielkie propagandowe kłamstwo! Świadczą o tym historie wielu kobiet, które wreszcie zaczęły mówić.
Staje się coraz bardziej widoczne, że amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków nie dopełniła obowiązkowych procedur bezpieczeństwa. Uznała bowiem ciążę za chorobę zagrażającą życiu kobiet, stosując uproszczone procedury bez przeprowadzania koniecznych badań.
Więcej informacji TUTAJ
Sprawa obecnie dotarła już do Sądu Najwyższego, który czasowo zniósł decyzję sądu apelacyjnego II instancji o zakazie wysyłania tych preparatów pocztą bez badania i opieki lekarzy specjalistów. Batalia trwa!
Tymczasem wiele kobiet zaczęło dzielić się swoimi koszmarnymi doświadczeniami, które dramatycznie zmieniły ich życie. Cytujemy kilka fragmentów takich historii, zaczerpniętych z raportu Silent No More Awareness oraz LiveAction, pt. Nie mogę milczeć!
Historia Dory
Miała 19 lat i studiowała pielęgniarstwo. Wpadła! Okazało się, że jest w nieplanowanej ciąży. Wcześniej nie akceptowała aborcji, ale teraz w zasadzie nie miała wyjścia. Jej chłopak i jego kumple ostro na nią naciskali, aby pozbyła się kłopotu.
- Pamiętam, że przez cały wieczór siedzieli wokół i usilnie przekonywali, że jesteśmy tak młodzi i nie możemy sami wychować dziecka, bo nie mamy na to warunków. Byłam okropnie zdezorientowana i zdałam sobie sprawę, że zostaję sama i nie będę miała żadnego wsparcia. W praktyce nie miałam wyboru!
Dora poszła sama do placówki aborcyjnej Planned Parenthood, gdzie podano jej pierwszą tabletkę aborcyjną, a resztę przekazano do zażycia w domu. – Pierwszą tabletkę musiałam zażyć na miejscu! Niemal natychmiast pożałowałem swojej decyzji. Ze łzami w oczach zapytałam pielęgniarkę, czy mogę cofnąć swoją decyzję, ale ona tylko zachęcała mnie, abym się nie zniechęcała.
Po wielu godzinach rozdzierającego bólu i poważnego krwawienia, Dora wróciła na badanie kontrolne do placówki Planned Parenthood. Dowiedziała się wówczas, że poronienie nie było całkowite i musi poddać się łyżeczkowaniu, czyli dokończeniu procedury metodą chirurgiczną.
- Wcześniej powiedzieli mi, że jest jedna szansa na milion, że to nie zadziała! Byłam tą jedną na milion… Pielęgniarka od razu kazała mi przejść do sali zabiegowej, a z korytarza słyszałam tylko rozdzierające krzyki kobiet. Brzmiało to jak w „domu tortur”… W tym momencie dostałam ataku paniki, wytrzeszczu oczu i drgawek. Kiedy pielęgniarka zobaczyła, jak źle się czuję, zaoferowała mi tylko większą dawkę środków uspokajających.
W następstwie farmakologicznej aborcji Dora doznała poważnego urazu psychicznego i wpadła w ciężką depresję, co spowodowało, że porzuciła szkołę pielęgniarską, zaczęła pić dużo alkoholu i zażywać narkotyki. Miała nawet próbę samobójczą.
Odnalazła jednak uzdrowienie dzięki wierze i profesjonalnej terapii. – Dzisiaj dzielę się moim trudnym doświadczeniem, bo wiem, że wiele kobiet zostaje całkowicie osamotnionych i załamanych, postawionych w sytuacji bez wyjścia. Zaczynają to rozumieć, gdy już jest za późno, aby się wycofać. To smutna prawda, ale taka też była moja prawda! Dzielę się tym doświadczeniem, ponieważ to, co aborcja robi niewinnym dzieciom i kobietom, jest bardzo realne i bardzo złe.
Historia Jordan
Jordan odkryła, że jest w ciąży na początku restrykcji związanych z COVID-19. Zwróciła się o wsparcie do swojego chłopaka i jego rodziny. Spotkała się jednak z pogróżkami i szantażem, że jeśli nie pozbędzie się dziecka, nie będzie mogła dalej z nimi mieszkać. Czując, że nie ma wyboru, zdecydowała się na farmakologiczną aborcję, bo to wydawało się takie proste i bezproblemowe.
– Po zażyciu drugiej tabletki poczułam się fatalnie. Potrzebowałam mieszkania i nie czułam się bezpiecznie, a oni powiedzieli, że to ja mam zakończyć życie mojego dziecka. W miarę upływu czasu po aborcji moje poczucie winy, wstydu i rozbicia psychicznego zaczęło nastać. Doświadczałam żalu, jakiego nigdy wcześniej nie doznawałam. Na dodatek tydzień po potwierdzeniu dokonania aborcji przez lekarza, ojciec dziecka zerwał ze mną. Zostałem sama, i byłam zmuszona mieszkać w samochodzie podczas upalnego lata w północnej Kalifornii.
Na szczęście Jordan w końcu znalazła wsparcie w lokalnej grupie pro-life w swojej parafii, gdzie powoli zaczęła leczyć się żalu i samotności po utracie dziecka. – Jestem otwarta na opowiadanie mojej historii o aborcji, moim zdrowiu psychicznym i procesie uzdrawiania. W końcu czuję się uwolniona i dlatego już nie milczę! – twierdzi.
Historia Jessiki
Kiedy Jessica poinformowała o ciąży swojego chłopaka, z którym żyła przez wiele lat, od razu oświadczył, że musi pozbyć się tego problemu, bo on nie czuje się gotowy, aby być ojcem.
– Zmusił mnie do aborcji, której nie chciałam. Do placówki aborcyjnej musiałam pojechać sama, a tam dali mi tabletki. To wydawało się takie proste!
Podczas wizyty w placówce Planned Parenthood, miała ochotę uciekać. Nie miała jednak wyjścia, więc została i na miejscu przyjęła pierwszą pigułkę. – Płakałam histerycznie przez godzinę powrotnej jazdy do domu. Zastanawiałam się, jak mogłam być tak okrutna, aby zabić własne dziecko. Nie wiedziałam, że jest możliwość szybkiego odwrócenia poronienia.
– Urodziłam moje martwe dziecko w toalecie do ubikacji. Kompletnie się załamałam, gdy zobaczyłem, że ma takie malutkie paluszki u rąk i nóg. Krwawienie było bardzo obfite. To było potwornie bolesne.
Po aborcji Jessica wpadła w głęboką depresję, nieustannie miała myśli samobójcze i poczucie winy. – Za każdym razem, gdy widziałam małe dziecko, niekontrolowane łzy spływały po mojej twarzy. Miałam wypadek, bo płakałam wychodząc z przyjęcia u mojej kuzynki z okazji poczęcia przez nią dziecka (tzw. baby shower). Przez całą ciążę byłam o nią zazdrosna, bo zaszłyśmy w ciążę w tym samym czasie. O swojej ciąży poinformowała mnie zaledwie tydzień po mojej aborcji. To był dla mnie bardzo mroczny czas i tak bardzo tęskniłam za moim dzieckiem.
Jessica znalazła pocieszenie po stracie, ale mówi, że żal pozostanie na zawsze: - Feministki, które twierdzą, że aborcja dodaje sił, kłamią. Wstydzimy się naszych wyborów i żyjemy z poczuciem winy i wstydu.
Historia Patrycji
Siedem miesięcy po urodzeniu pierwszego dziecka Patricia zaszła w ciążę ze swoim nowym chłopakiem, z którym spotykała się dopiero od kilku tygodni. On stwierdził, że decyzja należy do niej i on poprze, co ona wybierze. Patricia jednak była przekonana, że nie mogą mieć kolejnego dziecka ze względów finansowych oraz źe jest to nieodpowiedzialne.
Sądziła, że aborcja to jedyny słuszny wybór. Podczas konsultacji lekarz – aborcjonista powiedział jej, że nie ma się czym martwić i że może wystąpić trochę krwawienia i prawdopodobnie skrzepów, a powikłania po aborcji farmakologicznej są rzadkie. Uwierzyła mu!
– Następnego dnia, będąc sama w domu z małym synkiem, wzięłam te poronne tabletki. W ciągu godziny już wiedziałam, że wszystko, co mi ten lekarz powiedział, było kłamstwem! Krwawiłam tak obficie, że myślałam, iż umrę. Wydalałam skrzepy wielkości piłek bejsbolowych i odczuwałam najgorszy fizyczny ból w moim życiu, gorszy od porodu.
– Najgorsza była chwila, gdy siedziałem w toalecie i poczułem, że coś ze mnie wychodzi – taki dziwny skrzep. Zajrzałem więc do muszli klozetowej i zobaczyłem moje maleńkie dziecko. Miało główkę, całe ciałko, maleńkie rączki i nóżki. Wstyd i poczucie winy, które odczuwałam, gdy byłam zmuszona spuścić wodę w toalecie razem z moim abortowanym dzieckiem, są nie do opisania.
Oprócz depresji, Patricia przez długi czas nadal krwawiła, co wymagało wielu wizyt u lekarza i chirurgicznego dokończenia aborcji.
Obecnie Patricia twierdzi, że odczuwa silną wewnętrzną presję, aby mówić kobietom, które mogą być w podobnej sytuacji, na czym polega działanie pigułki aborcyjnej
Historia Emmy
Emma była już mamą ośmiorga dzieci. Kiedy poczęło się dziewiąte dziecko w tej licznej rodzinie. nie wiedziała, co powinna zrobić. Poprosiła o radę bliską przyjaciółkę oraz teściową. Obie naciskały, aby dokonała aborcji. – Powiedziały, że urodzenie kolejnego dziecka jest głupotą i wszyscy będą to wytykać palcami. Byłam w bardzo złym stanie psychicznym, posłuchałam i poddałam się aborcji.
W 11. tygodniu ciąży Emma przyjęła tabletki aborcyjne u siebie w domu i natychmiast tego pożałowała. – Samo wymuszone poronienie poszło stosunkowo łatwo, specjalnie mnie to fizycznie nie bolało. Jednak psychicznie i emocjonalnie odczuwałam największy ból, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam. W chwili, gdy przyjęłam pierwszą pigułkę, już żałowałam swojej decyzji, ale było już za późno. Nie miałam czasu przyjąć drugiej pigułki, gdyż następnego ranka dziecko się urodziło… Przytuliłam je i powiedziałam, że mi przykro…
Emma podkreśla, że kobiety muszą wiedzieć, jak naprawdę działa pigułka aborcyjna, bo to co twierdzi przemysł aborcyjny nie jest prawdą. – Powiedzieli mi, że po prostu będę miała taką trochę trudniejszą miesiączkę. To nie było krwawienie miesięczne, ale poronienie. Widziałam moje nieżywe, poronione dziecko. Oni o tym kobietom nie mówią, nikt nas nie przygotowuje na tak trudne doświadczenie. To nie jest wolny wybór, gdybym nie uległa presji innych osób, którym ufałam, nie zrobiłabym tego.
Więcej informacji na temat śmierci w Argentynie po zażyciu pigułki aborcyjnej przez młodą kobietę, która uwierzyła, że legalna aborcja zawsze jest bezpieczna TUTAJ
W Polsce pigułka aborcyjna nie jest dopuszczona do sprzedaży, gdyż zgodnie ustawą chronione jest życie dzieci poczętych oraz zdrowie i życie ich matek. Pojawiają się jednak nielegalne propozycje zakupu tych środków za granicą. Ktoś na tym sporo zarabia! Środki te są przysyłane anonimową paczką na terenie Unii Europejskiej najczęściej z Holandii. Za jej zawartość nikt nie ponosi odpowiedzialności! W praktyce nie wiadomo, co naprawdę zawiera taka przesyłka i jakie mogą być skutki przyjęcia tych środków. Należy pamiętać, że zażywanie jakichkolwiek pigułek nieznanego pochodzenia jest szaleństwem i poważnym narażeniem własnego zdrowia, a nawet życia.
Więcej informacji na temat pigułki aborcyjnej w ulotce informacyjnej pt. Czy pigułka aborcyjna jest bezpieczna (dostępna w języku polskim i ukraińskim) . Jej treść w postaci pytań i odpowiedzi została skonsultowana z wieloma specjalistami: lekarzem ginekologiem-położnikiem, psychologiem, terapeutą, farmaceutą i prawnikiem. Można ją pobrać TUTAJ i wydrukować na domowej drukarce.
Upowszechnij tę informację!
Źródło: Life News, opracowanie własne – 13 kwietnia 2023 r.