Brytyjskie Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej opublikowało dane dotyczące liczby legalnych aborcji przeprowadzonych w 2018 r. W ubiegłym roku w Anglii i Walii zginęło 205295 dzieci. Ta tragiczna liczba z roku na rok wzrasta za sprawą coraz bardziej popularnej aborcji farmakologicznej.
Ideologia aborcji triumfuje nad życiem dzieci i zdrowiem kobiet. Najnowsze dane pokazują, że doszło do gwałtownego wzrostu liczby aborcji farmakologicznych (medycznych). To przerwanie wczesnej ciąży (przed upływem 9. tygodnia) poprzez podanie środków farmakologicznych (mifepriston, metotreksat).
Prawie 71 proc. wszystkich aborcji przeprowadzono przy użyciu tabletek. Rok wcześniej tego typu aborcje stanowiły 66 proc. wszystkich przypadków. Przed dziesięciu laty (2008 r.) było ich ponad dwukrotnie mniej – 37 proc.
Nazywając zaobserwowany trend alarmującym, Antonia Tully z SPUC powiedziała, że aborcja farmakologiczna jest forsowana z powodów ideologicznych. „Pigułki aborcyjne są przedstawiane jako bezpieczne i proste rozwiązanie. Często przez naukowców blisko powiązanych z przemysłem aborcyjnym. Tymczasem niezmiennie są szkodliwe dla kobiet”.
Najczęściej rejestrowane skutki uboczne to silny ból i nadmierne krwawienie. Według badań szwedzkich, spośród kobiet przeprowadzających aborcję farmakologiczną w domu, 26 proc. krwawiło przez miesiąc.
W 2018 r. częstość powikłań w przypadku aborcji farmakologicznych była trzy częstsza niż w przypadku aborcji chirurgicznych (253 do 83).
Wzrósł także ogólny wskaźnik powikłań: w 2018 r. - 1,7 przypadków powikłań na 1000 aborcji; w 2017 r. - 1,6 w 2017 r.; w 2008 r. - 1,5 przypadków na 1000 aborcji.
[Na podstawie serwisu informacyjnego SPUC – 13.06.2019 r.]
Zdjęcie: Unsplash (Fe Ngo) – FP