Flagowa demokracja, wolny wybór, równy dostęp do informacji i przeciwdziałanie dyskryminacji to wszystko staje się sloganem, gdy psuje się interesy przemysłu aborcyjnego. „Unplanned” – rewelacyjny film, ukazujący historię życia Abby Johnson (od wolontariuszki w placówce aborcyjnej Planned Parenthood do wielodzietnej matki i liderki ruchu pro-life), dotarł do Kanady. Zainteresowanie filmem jest bardzo duże. W Stanach Zjednoczonych dochód z filmu wyniósł 18 mln dolarów, przy kosztach produkcji 6 mln dolarów.
Kanada jest kolejnym krajem, gdzie film ten miał być prezentowany. Okazało się jednak, że przemysł aborcyjny ma olbrzymie wpływy. Nie wystarczyły wszelkie możliwe negatywne opinie, jakie udało się wymyślić, publikowane przez kanadyjskie media. Z powodu nacisków i szantaży główne sieci kin odmówiły jego prezentacji. Podobno z powodu kontrowersji, które wywołuje, a w rzeczywistości z obawy przed konfrontacją i niszczeniem kin. Zwolennicy aborcji ogłosili bojkot kin, które miały w planie projekcję filmu. W prasie i w Internecie pojawiła się kłamliwa informacja, że upowszechnianie „Unplanned” zostało w Kandzie zabronione. W efekcie wiele sieci kin wycofało się z umowy z dystrybutorem. Abby Johnson, na podstawie życia której powstał ten film, mówiła tuż przed Marszem Życia w Kanadzie, że nie jest zaskoczona problemami z dystrybucją filmu w tym kraju. Sytuacja, gdy dwaj najwięksi dystrybutorzy odmawiają prezentacji filmu, skazuje go na niebyt. Jeden z nich kontroluje ponad 80% wszystkich ekranów kinowych, co czyni go niemal monopolistą na rynku.
Obecnie „pod ostrzałem” znaleźli się właściciele prywatnych kin, którzy pomimo wszystko chcieli ten film wyświetlić. Dwóch z nich złożyło skargę na policji, że grożono im śmiercią, jeżeli pokażą „Unplanned”. Zaczęli się poważnie obawiać o bezpieczeństwo swoje i najbliższej rodziny. Nikt też nie chce dopuścić do spalenia mu kina.
Producenci i reżyserzy „Unplanned” Cary Solomon: Chuck Konzelman ze względów bezpieczeństwa byli zmuszeni usunąć ze swojej strony internetowej listę 46 niezależnych kin, które od 12 lipca mają rozpocząć prezentację filmu.
Kanadyjscy obrońcy życia rozsyłają obecnie zachęty, aby mimo wszystko postarać się o obejrzenie tego filmu. Ludzie nie lubią, gdy im się czegoś zabrania i tak usilne próby zablokowania projekcji często działają w odwrotnym kierunku. Film nadal ma wielkie powodzenie. Niestety, w wielu regionach nie ma możliwości, aby go obejrzeć i trzeba jechać nawet 100 km dalej.
Kanadyjski dystrybutor filmu Pastor Mc Kelvie potwierdził, że jeden z nękanych właścicieli kin wycofał się, pozostali „jakoś się trzymają”. Powiedział także, że właściciel kompleksu kinowego w Leithbridge w prowincji Alberta po otrzymaniu gróźb, musiał podczas projekcji filmu wynająć specjalną ochronę. To krańcowa paranoja – powiedział Mc Kelvie. Oni nieustannie mówią o „wolnym wyborze”, ale nie dają ludziom wyboru, aby obejrzeć ten film i przemyśleć problem aborcji.
Liberalne media kanadyjskie nagłaśniają stanowisko Koalicji na rzecz Praw do Aborcji, że film ma charakter propagandowy, upowszechnia „złośliwe fałszerstwa” i zachęca do stosowania aktów przemocy wobec placówek aborcyjnych i lekarzy aborterów. Krótko mówiąc „psuje im biznes”, a za to właśnie w Kanadzie jest skazywana Mary Wagner, która tylko rozdaje kobietom białe róże i prosi by nie zabijały swojego dziecka. Widać, że biznes aborcyjny boi się filmu „Unplanned” i używa wszystkich możliwych „chwytów”, aby go zablokować.
Film „Unplanned” był prezentowany w amerykańskich kinach od 29 marca, ale pomimo wrogości ze strony Planned Parenthood nie było żadnych aktów przemocy czy gróźb. Zainteresowanie było tak olbrzymie, że osiągnął 4 miejsce w rankingu i przyniósł producentom olbrzymie zyski. Po jego obejrzeniu wiele osób zmieniło swój pogląd na aborcję i zaczęło popierać ochronę życia. W Kanadzie jednak sytuacja jest znacznie bardziej zaogniona.
Źródło: LifeSiteNews